Żadne z opisanych tutaj wydarzeń nie zdarzyło się naprawdę.
To jedynie fikcja literacka.

Strony

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

5. Ma ma ma, ma ma marija ma!



Paulina:

Chyba pierwszy raz tak bardzo ucieszyłam się na dźwięk budzika, dzwoniącego o piątej trzydzieści nad ranem. Szybko się ubrałam, spięłam włosy w niechlujnego koka i wyszłam. Niedługo potem stałam już przed drzwiami z numerem 38. Zapukałam niepewnie, lecz długo nie musiałam czekać na odpowiedź. Wychyliłam głowę z lekko uchylonych drzwi i ujrzałam trenera Anastasiego siedzącego przy biurku.

- Dobry- powiedziałam całkowicie wchodząc do pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi.- Nie przeszkadzam?

- Ty mi nigdy nie przeszkadzasz. Powiedz co Cię sprowadza, o tak wczesnej porze?- spytał uśmiechnięty, zamykając postawionego przed sobą laptopa.

- Mam do pana pytanie. Czy to ja, mogłabym poprowadzić dziś chłopakom trening?- spytałam niepewnie, podnosząc jeden kącik ust. Trener przez chwilę patrzył na mnie jak na przygłupa, a  po chwili wybuchł śmiechem.

- Oczywiście. Przyda mi się dzień odpoczynku. Tylko daj chłopakom porządny wycisk!- powiedział kładąc ręce na karku, wciąż uśmiechając się do mnie.

- Nie musi trener powtarzać dwa razy. Już ja się nimi zajmę!- uprzedziłam go, pożegnałam się i wyszłam.

Postanowiłam, że obudzę chłopaków. Zaczęłam od tych „najgrzeczniejszych”, według mnie przynajmniej. Poszło mi bardzo szybko, bo żaden z nich się nie przeciwstawiał, no oprócz Winiara, któremu musiałam wytłumaczyć dlaczego to właśnie ja go budzę, a nie trener. W końcu zostały tylko pokoje największych leniuchów. Mocno zapukałam do pokoju Krzyśka i Łukasza, po czym szybko wtargnęłam do pomieszczenia.

- Chłopaki wstawać! Idziemy biegać!- krzyknęłam, a chłopaki tylko przewrócili się na drugi bok. Podeszłam do Ziomka, ściągnęłam mu kołdrę, a ten z hukiem wylądował na podłodze. Tylko spojrzał na mnie wrogo, a ja wypięłam mu język. Za chwilę stałam już przy łóżku Krzyśka, a ten usiadł na nim bez wahania.

- Popierdoliło cię?!- spytał niewyspany Krzysiek, wychodząc spod kołdry.- Kto normalny idzie o tej godzinie biegać?!

- No nie wiem, ci normalni?- spytałam, a chłopaki spojrzeli na mnie jak na przygłupa.- Za dziesięć minut widzę was na dole!- krzyknęłam i wyszłam z pokoju. Następnie udałam się do rezydencji Zbyszka i Julki. Po raz kolejny mocno zapukałam i weszłam do pomieszczenia.

- Chłopaki wstawać! Idziemy biegać!- krzyknęłam a żaden z nich ani drgnął. Podeszłam do Zbyszka i powtórzyłam sytuację z Łukaszem.

- Popierdoliło cie?!- powiedział leżąc na podłodze, zwrócony w stronę ściany. W tym momencie uświadomiłam sobie, że chłopaki mają jedną odpowiedź na wszystko.- Ja pierdolę, kto kurwa wstaje o godzinie…- Zbyszek w tym momencie spojrzał na mnie i otworzył szeroko oczy.- Paulina, co ty tutaj robisz?!

- Budzę cię – powiedziałam posyłając mu szeroki uśmiech. Podeszłam do Julki i dźgnęłam ją prosto w brzuch. Jako koleżanka znałam jej każdy słaby punkt. Ona wstała bez problemu. – Za pięć minut widzę was na dole!

Byłam już przy drzwiach kiedy to Zbyszek przytulił mnie mocno w pasie i położył głowę na moim ramieniu.

- Nawet mi to zrobisz?- szepnął mi do ucha, lekko całując mnie w szyję.

- A dlaczego by nie?- odpowiedziałam po chwili, wyrywając się z uścisku, pomachałam mu i wyszłam z pokoju.

Biegiem zeszłam na dół, do recepcji gdzie znajdowali się już niektórzy siatkarze. Dołączyłam do nich i zaczęłam rozmowę. Było mi szkoda niektórych chłopaków, ale jak trening to trening. Pięć po szóstej wszyscy byli już w wyznaczonym przeze mnie miejscu. Wszyscy wybiegliśmy z budynku i za chwilę biegliśmy już po spalskim lesie. Tempo chłopaków było znacznie wolniejsze. Przez kolejne niecałe dwie godziny biegłam z Zatorem. Po wyczerpującym biegu, wróciliśmy do ośrodka. Zostało nam jeszcze piętnaście minut do śniadania, dlatego poszłam się umyć. Za parę minut byłam już czysta, świeża i pachnąca. Położyłam się na łóżku i kompletnie straciłam poczucie czasu. Dopiero o 8:10 uświadomiłam sobie, że od dziesięciu minut trwa śniadanie. Szybko się zebrałam i wyszłam z pokoju. Za chwilę byłam już na stołówce, gdzie już wszyscy siedzieli. Usiadłam i od razu sięgnęłam po kromkę razowego chleba.

- Dlaczego nam to robisz?- spytał kurek zajadając się kanapką.

- Ale, że co?- odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie, a chłopaki spojrzeli na mnie wzrokiem „Are you fucking kidding to me?”.

- Ty już dobrze wiesz o co nam chodzi – powiedział Dziku biorąc łyka herbaty.

- Że z tym bieganiem? Oj, przestańcie.

- Głowa nas boli- jęknęli chłopacy.

- To było tyle nie pić, menele- powiedziałam, a siatkarze spojrzeli na mnie dość dziwnie.

- O co ci chodzi, przecież my nie piliśmy- spytał Kurek, mieszając łyżką w herbacie.

- Nie wiedziałabym gdyby, ktoś wczoraj po pijaku, nie postanowił mnie odwiedzić- i w tym momencie wszyscy jednocześnie spojrzeli na Zbyszka.

- Weźcie się odwalcie- powiedział speszony Bartman, lekko chowając się pod stół. Reszta posiłku minęła jak zawsze, w ciągłym śmiechu. Kiedy już nie wytrzymałam postanowiłam, że wrócę do pokoju i obmyślę plan dalszego działania.

Szłam po schodach, kiedy to dogonił mnie Zbyszek i nawet nie zwróciłam uwagi gdy szedł już obok mnie. W pewnym momencie ustał za mną i chwycił mnie za rękę.

- Paulina, powiedziałem ci coś, no wiesz, wczoraj wieczorem. Bo wiesz jak jestem pijany to trochę mi… odpierdala- powiedział z lekką przerwą wpatrując mi się prosto w oczy.

- Tylko jakieś głupoty, nic takiego – powiedziałam spuszczając wzrok.

- Oszukujesz, powiedz prawdę.

- Skąd ta pewność?- spytałam zdziwiona i tym razem spojrzałam Zbychowi w jego piękne oczy.

- Bo cię znam- odparł stawiając krok w moją stronę, obejmując mnie w pasie.

- Wccale że mnie nie znasz- zdjęłam jego ręce, z mojej talii.- nic o mnie nie wiesz. Ciągle rozmawiamy tylko o tobie.

-Przecież na pierwszym spacerze rozmawialiśmy!- powiedział smutny, ale mimo wszystko oburzony brunet.

- A ile było wszystkich naszych rozmów?! Ale skoro tak się upierasz, że mnie znasz, to powiedz jaki jest mój ulubiony kolor – rzekłam, a ZB9 wywalił na wierzch oczy.

- Eee… - zawahał się.- Zielony!

- Niebieski.

- Uważasz że rozmawiamy ciągle o mnie, ale ty też pewnie nic o mnie nie wiesz- powiedział po chwili oburzony.- Ulubiony kolor?

- Brązowy.

- Najlepszy kolega?

- Kubiak.

- Data urodzin?

- 4 maj.

- O mnie informacje możesz znaleźć wszędzie! Ja o tobie nie, a ty nigdy nic nie mówisz, więc jak mam cię poznać?!- wywalił w końcu z siebie Zbyszek.

- Aha, czyli teraz to wszystko to moja wina, czy tylko przechwalasz się, że jesteś sławny?!- spytałam co wywarło złość na koledze.

- Ale taka jest prawda! Nic o sobie nie mówisz.

-Może dlatego że nie dajesz mi dojść do słowa?

- Kiedy ty się nie odzywasz. To co ja mam jak dureń iść z tobą na spacer i nic się nie odzywać?! Jak nic nie mówisz to chce cię jakoś zagadać- krzyknął na mnie, a ja nie dałam mu za wygraną.

- Opowiadając swoją biografie, którą tak naprawdę mam w dupie? Słuchałam jej tylko dlatego, że jestem miła!- spojrzał na mnie, co chyba go uraziło, bo momentalnie stał się bardzo zły. Usłyszałam jakieś buczenie na dole, ale nie zwracałam na to uwagi.

- Jesteś zwykłą…- przerwał i spojrzał mi prosto w oczy.- A zresztą nie chce mi się z tobą gadać- odrzekł i poszedł przy okazji jeszcze waląc mnie w ramie. Stałam wciąż w tym samym miejscu, a do oczu napływały mi łzy. Zaczęłam bezsensowną kłótnie, sprawiając że Zbyszek mnie nienawidzi. W głębi duszy cieszyłam się, że wyznałam mu całą prawdę, ale mimo wszystko wiedziałam, że mu na mnie zależy. Zresztą mi też, do tej pory. Przypomniałam sobie wieczór, kiedy przyszedł do mnie pijany. Przecież mówił prawdę, kłamałam. Spojrzałam na dół. Stała tam cała reprezentacja, przyglądając się mi. Żaden z nich nie odzywał się, tylko patrzył ze smutkiem, chociaż tak naprawdę to nie wiem dlaczego. Po chwili zdałam sobie sprawę, że lubiłam Zbyszka. Pożałowałam tego co zrobiłam. Chciałam aby to się nie wydarzyło. Chciałam żeby było tak jak wcześniej. Chciałam to przemyśleć. Postanowiłam wrócić do swojego pokoju. I to biegiem.

Leżałam w bezruchu na łóżku kiedy to ktoś zapukał do drzwi. Miałam ochotę zostać sama, ale mimo wszystko wpuściłam gościa. Do pokoju wszedł Bartek. Usiadł koło mnie, przeczesał mi włosy ręka, a następnie podniósł, abym usiadła i mocno przytulił.

- Kłótnia małżeńska?- spytał po chwili śmiejąc się.

- Co? Jaka małżeńska?- spytałam również odwzajemniając uśmiech.

- Tak się dobrze dogadywaliście. Bujał się w tobie, wiesz?

- Tak szczerze to nie trudno było tego nie zauważyć- odpowiedziałam, a Bartek lekko się uśmiechnął. Przez chwilę panowała głucha cisza.

- O co poszło?- spytał po chwili już całkiem poważny.

- Wszystko wiedziałeś, a poza tym nie chcę ciągnąć dłużej tego tematu, proszę- powiedziałam, a Kurek przyznał mi racje.

- Powiedz mi coś o sobie?- wywalił po chwili.

- A co konkretnego chcesz wiedzieć?- odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie.

- Wszystko- zaczął.- Ale żeby ułatwić ci sprawę to może zaczniemy od ulubionego koloru.

- Niebieski.

- Ulubiony siatkarz?- zaśmiałam się.

- Wiesz, jeszcze zanim tutaj z wami byłam, to był to Michał Winiarski, nie licząc zmarłego Arkadiusza Gołasia, który jest moim autorytetem, ale teraz to nie jestem pewna.

- Myślałem że ja- powiedział zasmucony, a ja odpowiedziałam na to śmiechem – No to teraz może data urodzenia?

- 12 wrzesień.

- Eee, chyba pierwszy raz nie wiem o co zapytać- powiedział po chwili namysłu.

- Nie szkodzi- powiedziałam i wtuliłam się w tors przyjaciela.- Nie to żebym cię wyganiała, ale teraz powinieneś raczej przygotowywać się do treningu- powiedziałam, a Kuraś odsunął się lekko ode mnie i spojrzał podnosząc brwi do góry.

- Myślałem, że sobie odpuścisz. Ale ok, idę do siebie. Do zobaczenia na treningu.- powiedział odchodząc, całując mnie w policzek. Leżałam nadal na łóżku. Za chwilę wstałam i poszłam na sale. Stałam już przy drzwiach, oparłam się o ramę. Na boisku był tylko Zbyszek. Odbijał piłką z całej siły, albo o podłogę, albo o ścianę. Widać było, że jest wściekły. Mimo wszystko postanowiłam, że zejdę na dół i zrobię to co miałam zrobić.


Julka:

Szykowałam się do treningu. Zbyszka nie było wyszedł gdzieś po kłótni z Pauliną. Kiedy byłam gotowa wyszłam z pokoju. Na korytarzu stał Krzysiek, z kamerą. Zaczął mnie nagrywać coś gadać, a ja nie miałam ochoty na cały ten cyrk. Chciałam teraz pogadać z Pauliną i pocieszyć ją. Kiedy szłam podszedł do mnie Pit, który zaczął rozmowę. Z nim to mogłam gadać do woli. Po chwili dotarliśmy na sale. Był już tam Zbyszek z Pauliną. Stali obok siebie, rozmawiając. Znaczy nie można było tego nazwać rozmową, bo krzyczeli.

- Dla mnie osobiście to jest jakieś chore. Pokłócili się o byle gówno, a teraz zamiast się przepraszać to drą na siebie ryje- powiedział Winiar, który nas wyminął, a reszta siatkarzy przytaknęła mu. Kiedy tylko „kochasie” zobaczyli że idziemy, rozeszli się w inne strony.

Trening się rozpoczął. Najpierw długie godzinne rozgrzewanie, a potem krótki meczyk. Winiar, ja, Igła, Kurek, Możdżonek i Nowakowski kontra Bartman, Zator, Kosok, Guma i Jarosz. Reszta tylko odbijała piłkę, poza boiskiem. Podczas całej gry widać było zdenerwowanie ze strony Zbyszka. Trudno było odebrać jego zagrywki. Mimo tego drużyna Zibiego przegrała 3:2. Chciałam porozmawiać teraz z Paulą, ale nie mogłam jej znaleźć. Jeden z siatkarzy powiedział, że Bartka też nie ma. Każdy z nas już wiedział, że poszli gdzieś razem. Docinków nie było końca.

- No Zbysiu, Paulina cię olała. Znalazła sobie innego mena- powiedział Krzysiek kładąc koledze rękę na ramieniu.

- Spieprzaj – powiedział ściągając jego dłoń.- Nie mam ochoty z wami gadać, a poza tym to ona jeszcze sama do mnie wróci. One zawsze tak robią- powiedział, z chłopaki zaśmiali się, co wywołało również uśmiech u Zbycha.

Poszliśmy do pokoi. Jako że wszyscy byliśmy wykończeni mieliśmy zrobić sobie chwilę odpoczynku, a potem mieliśmy grać w butelkę u Ziomka i Igły. Leżałam na łóżku. Do pokoju wszedł Zbyszek. Usiadł na łóżku i patrzył w moją stronę. Odwróciłam głowę, a Zibi ani drgnął.

- Zamroziło cię czy co?- spytałam w końcu siadając.

- Ty chyba dobrze dogadywałeś się z Pauliną, no nie?- rzucił, ciągle paraliżując mnie wzrokiem.

- A co to ma do rzeczy?

- Ja wiem że ty znasz ją już dłuższy czas- zszokował mnie tym co usłyszałam.- Mam u niej jeszcze jakieś szanse?- zamyśliłam się. Wiedziałam, że Paulina zawsze każdemu dawała drugą szanse. Ale nie wiedziałam co czy ona czuła coś do Bartka, który był jednym z jej ulubionych siatkarzy.

- Chyba masz- wywaliłam w końcu.- Ale musisz się postarać, bo tak łatwo nie będzie- dodałam. Mina Zbyszka nie wyrażała żadnych emocji. Siedział w tym samym miejscu na tej samej pozycji. Wtedy zdałam sobie sprawę, że zależy mu na Pauli. Spojrzałam na zegarek.

- Idziesz do chłopaków?- spytałam, a brunet dał mi do zrozumienia że nie. Wyszłam z pomieszczenia i udałam się do pokoju chłopaków.

- A Zbychu gdzie?- spytał Igła, zajadając się żelkami.

- Opłakuje kłótnie małżeńską- powiedziałam, co wywołało uśmiech na twarzy kolegów. Usiadłam obok Pita , który przeglądał jakąś gazetę.

- Eej, nie chce mi się grac w butelkę, nie możemy no nie wiem… pośpiewać? Tak dla odmiany- zaproponował Dziku, pokazując rząd Białych zębów.

- Nie głupi pomysł- powiedział Igła, biorąc laptopa Kurka. Spojrzałam na niego zdziwiona.

-Nie pytaj skąd on się tu wziął- rzekł, a chłopaki zaczęli się śmiać. Otworzył folder z piosenkami i puścił jedną. W mgnieniu oka wyjął z szafki paczkę chrupek, wziął jednego i zaczął do niego śpiewać.

- Daaaj mi te noc. Teee jedną noc- zaczął, a za chwilę już wszyscy zaczęliśmy śpiewać. Darliśmy się na cały głos, co chwila zmieniając piosenki, a śmiechom nie było końca. Nawet nie zwróciliśmy uwagi kiedy to trener Anastasi wszedł do pokoju.

- Co wyście brali?- spytał, a muzyka momentalnie ucichła.

- No nic. Śpiewamy sobie –powiedziałam, a Andrea tylko się zaśmiał.

- I to nazywacie śpiewem?

- Trenujemy do „Mam talent”. I obraził mnie pan podważając mój anielski głos- oburzył się Igła, siadając na łóżku, splatając ręce na piersi.- Foch Forever na pięć minut, z przytupem i odgarnięciem włosów- powiedział po czym odgarnął, a chociaż próbował, odgarnąć włosy.

- Pan tez chce? Chłopaki mamy coś makaroniiii?- spytał Winiar, patrząc coś w laptopie.- Mam! Ma ma ma , ma ma marija ma, ma ma ma, ma ma marija ma!- wydzierał się na cały regulator, a trener spojrzał na niego, puknął się w czoło, nie mogąc opanować śmiechu i wyszedł.

- Ej wystraszyłeś go! – krzyknęłam, a chłopaki zaczęli się śmiać.

- Nikt nie docenia mojego talentu- odrzekł. Przez chwilę panowała cisza, bo wybieraliśmy piosenkę, którą każdy z nas zna.

- Feliczita- zanucił Ignaczak i zaczął śpiewać dalej, ale o mało nie połamał sobie języka. Wszyscy tarzaliśmy się na podłodze, ze śmiechu, a Libero śpiewał dalej.

- Ty chwytliwe to – powiedział Piter, który zaczął nucić razem z nim. Za moment wszyscy darliśmy się w niebogłosy.

- O kurwa…- powiedział Michał kiedy, zobaczył kto wszedł do pokoju.


***
Witam! Rozdział pisałam podczas mojego pobytu u babci mam nadzieję, że wam się spodobał. Dedykuję go Mariannie Z. :D  Koooocham cię :*

8 komentarzy:

  1. No w końcu jest Julka !!!! :D Dzięki :* ja ciebie nie ;p.
    Ma ma ma, ma ma marija xD Przez ciebie teraz to będę śpiewała głupia.
    Ta kłótnia Pauliny i Zbyszka jest bez sensu
    "- ty o mnie możesz info znaleźć wszędzie a ja o tobie nie.
    - czyli to moja wina " XD lol ;p
    Zajebiste było jak Kubiak chciał śpiewać a potem Pit stwierdził " ej chwytliwe to".
    A ja wiem kto wszedł do pokoju !! ale nie powiem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. no w koncu jest <3
    nie mogłam się doczekać kiedy coś się tutaj pojawi :p
    ja jak koleżanka wyżej też teraz chodzę i śpiewam Ma ma ma, ma ma marija XD
    BOSKIE :D
    ciekawe kto tam może stać :)
    pisz szybko kolejny :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na siódemkę :)
    http://the-feeling-you-can-know-so-much.blogspot.com/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział ekstra ! :)
    Jestem ciekawa co będzie dalej więc szybko pisz następny ;D
    Zapraszam serdecznie do siebie http://volleyball-is-my-word.blogspot.com/ :)

    Pozdrawiam,
    MalinowaSłodycz :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! czy Paulina czuje coś do Bartka czy nie.. mam nadzieję, że się niedługo tego dowiemy ;) Zapraszam do siebie http://glupimaszczescie.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominuje tego bloga do The Versatile Blogger.:)
    Szczegóły znajdziesz tu: http://glupimaszczescie.blogspot.com/2013/08/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście,że sie podoba jak zawsze ;) A o to dowód : Nominuje tego Bloga do The Versatile Blogger. Więcej informacji na http://senna-rzeczywistosc.blogspot.com/ W zakładce The Versatile Blogger

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam serdecznie do siebie na nowość http://volleyball-is-my-word.blogspot.com/ :P

    Pozdrawiam,
    MalinowaSłodycz :*

    OdpowiedzUsuń