Paulina:
Chyba
pierwszy raz tak bardzo ucieszyłam się na dźwięk budzika, dzwoniącego o piątej
trzydzieści nad ranem. Szybko się ubrałam, spięłam włosy w niechlujnego koka i
wyszłam. Niedługo potem stałam już przed drzwiami z numerem 38. Zapukałam
niepewnie, lecz długo nie musiałam czekać na odpowiedź. Wychyliłam głowę z
lekko uchylonych drzwi i ujrzałam trenera Anastasiego siedzącego przy biurku.
- Dobry-
powiedziałam całkowicie wchodząc do pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi.-
Nie przeszkadzam?
- Ty mi
nigdy nie przeszkadzasz. Powiedz co Cię sprowadza, o tak wczesnej porze?-
spytał uśmiechnięty, zamykając postawionego przed sobą laptopa.
- Mam do
pana pytanie. Czy to ja, mogłabym poprowadzić dziś chłopakom trening?- spytałam
niepewnie, podnosząc jeden kącik ust. Trener przez chwilę patrzył na mnie jak
na przygłupa, a po chwili wybuchł
śmiechem.
- Oczywiście.
Przyda mi się dzień odpoczynku. Tylko daj chłopakom porządny wycisk!-
powiedział kładąc ręce na karku, wciąż uśmiechając się do mnie.
- Nie musi
trener powtarzać dwa razy. Już ja się nimi zajmę!- uprzedziłam go, pożegnałam
się i wyszłam.
Postanowiłam,
że obudzę chłopaków. Zaczęłam od tych „najgrzeczniejszych”, według mnie
przynajmniej. Poszło mi bardzo szybko, bo żaden z nich się nie przeciwstawiał,
no oprócz Winiara, któremu musiałam wytłumaczyć dlaczego to właśnie ja go
budzę, a nie trener. W końcu zostały tylko pokoje największych leniuchów. Mocno
zapukałam do pokoju Krzyśka i Łukasza, po czym szybko wtargnęłam do
pomieszczenia.
- Chłopaki
wstawać! Idziemy biegać!- krzyknęłam, a chłopaki tylko przewrócili się na drugi
bok. Podeszłam do Ziomka, ściągnęłam mu kołdrę, a ten z hukiem wylądował na
podłodze. Tylko spojrzał na mnie wrogo, a ja wypięłam mu język. Za chwilę
stałam już przy łóżku Krzyśka, a ten usiadł na nim bez wahania.
-
Popierdoliło cię?!- spytał niewyspany Krzysiek, wychodząc spod kołdry.- Kto
normalny idzie o tej godzinie biegać?!
- No nie
wiem, ci normalni?- spytałam, a chłopaki spojrzeli na mnie jak na przygłupa.-
Za dziesięć minut widzę was na dole!- krzyknęłam i wyszłam z pokoju. Następnie
udałam się do rezydencji Zbyszka i Julki. Po raz kolejny mocno zapukałam i
weszłam do pomieszczenia.
- Chłopaki
wstawać! Idziemy biegać!- krzyknęłam a żaden z nich ani drgnął. Podeszłam do
Zbyszka i powtórzyłam sytuację z Łukaszem.
-
Popierdoliło cie?!- powiedział leżąc na podłodze, zwrócony w stronę ściany. W
tym momencie uświadomiłam sobie, że chłopaki mają jedną odpowiedź na wszystko.-
Ja pierdolę, kto kurwa wstaje o godzinie…- Zbyszek w tym momencie spojrzał na
mnie i otworzył szeroko oczy.- Paulina, co ty tutaj robisz?!
- Budzę cię
– powiedziałam posyłając mu szeroki uśmiech. Podeszłam do Julki i dźgnęłam ją
prosto w brzuch. Jako koleżanka znałam jej każdy słaby punkt. Ona wstała bez
problemu. – Za pięć minut widzę was na dole!
Byłam już
przy drzwiach kiedy to Zbyszek przytulił mnie mocno w pasie i położył głowę na
moim ramieniu.
- Nawet mi
to zrobisz?- szepnął mi do ucha, lekko całując mnie w szyję.
- A
dlaczego by nie?- odpowiedziałam po chwili, wyrywając się z uścisku, pomachałam
mu i wyszłam z pokoju.
Biegiem
zeszłam na dół, do recepcji gdzie znajdowali się już niektórzy siatkarze.
Dołączyłam do nich i zaczęłam rozmowę. Było mi szkoda niektórych chłopaków, ale
jak trening to trening. Pięć po szóstej wszyscy byli już w wyznaczonym przeze
mnie miejscu. Wszyscy wybiegliśmy z budynku i za chwilę biegliśmy już po
spalskim lesie. Tempo chłopaków było znacznie wolniejsze. Przez kolejne niecałe
dwie godziny biegłam z Zatorem. Po wyczerpującym biegu, wróciliśmy do ośrodka.
Zostało nam jeszcze piętnaście minut do śniadania, dlatego poszłam się umyć. Za
parę minut byłam już czysta, świeża i pachnąca. Położyłam się na łóżku i
kompletnie straciłam poczucie czasu. Dopiero o 8:10 uświadomiłam sobie, że od
dziesięciu minut trwa śniadanie. Szybko się zebrałam i wyszłam z pokoju. Za
chwilę byłam już na stołówce, gdzie już wszyscy siedzieli. Usiadłam i od razu
sięgnęłam po kromkę razowego chleba.
- Dlaczego
nam to robisz?- spytał kurek zajadając się kanapką.
- Ale, że
co?- odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie, a chłopaki spojrzeli na mnie
wzrokiem „Are you fucking kidding to me?”.
- Ty już
dobrze wiesz o co nam chodzi – powiedział Dziku biorąc łyka herbaty.
- Że z tym
bieganiem? Oj, przestańcie.
- Głowa nas
boli- jęknęli chłopacy.
- To było
tyle nie pić, menele- powiedziałam, a siatkarze spojrzeli na mnie dość dziwnie.
- O co ci
chodzi, przecież my nie piliśmy- spytał Kurek, mieszając łyżką w herbacie.
- Nie
wiedziałabym gdyby, ktoś wczoraj po pijaku, nie postanowił mnie odwiedzić- i w
tym momencie wszyscy jednocześnie spojrzeli na Zbyszka.
- Weźcie
się odwalcie- powiedział speszony Bartman, lekko chowając się pod stół. Reszta
posiłku minęła jak zawsze, w ciągłym śmiechu. Kiedy już nie wytrzymałam
postanowiłam, że wrócę do pokoju i obmyślę plan dalszego działania.
Szłam po
schodach, kiedy to dogonił mnie Zbyszek i nawet nie zwróciłam uwagi gdy szedł
już obok mnie. W pewnym momencie ustał za mną i chwycił mnie za rękę.
- Paulina,
powiedziałem ci coś, no wiesz, wczoraj wieczorem. Bo wiesz jak jestem pijany to
trochę mi… odpierdala- powiedział z lekką przerwą wpatrując mi się prosto w
oczy.
- Tylko
jakieś głupoty, nic takiego – powiedziałam spuszczając wzrok.
-
Oszukujesz, powiedz prawdę.
- Skąd ta
pewność?- spytałam zdziwiona i tym razem spojrzałam Zbychowi w jego piękne
oczy.
- Bo cię
znam- odparł stawiając krok w moją stronę, obejmując mnie w pasie.
- Wccale że
mnie nie znasz- zdjęłam jego ręce, z mojej talii.- nic o mnie nie wiesz. Ciągle
rozmawiamy tylko o tobie.
-Przecież
na pierwszym spacerze rozmawialiśmy!- powiedział smutny, ale mimo wszystko
oburzony brunet.
- A ile
było wszystkich naszych rozmów?! Ale skoro tak się upierasz, że mnie znasz, to
powiedz jaki jest mój ulubiony kolor – rzekłam, a ZB9 wywalił na wierzch oczy.
- Eee… -
zawahał się.- Zielony!
-
Niebieski.
- Uważasz
że rozmawiamy ciągle o mnie, ale ty też pewnie nic o mnie nie wiesz- powiedział
po chwili oburzony.- Ulubiony kolor?
- Brązowy.
- Najlepszy
kolega?
- Kubiak.
- Data urodzin?
- 4 maj.
- O mnie
informacje możesz znaleźć wszędzie! Ja o tobie nie, a ty nigdy nic nie mówisz,
więc jak mam cię poznać?!- wywalił w końcu z siebie Zbyszek.
- Aha,
czyli teraz to wszystko to moja wina, czy tylko przechwalasz się, że jesteś
sławny?!- spytałam co wywarło złość na koledze.
- Ale taka
jest prawda! Nic o sobie nie mówisz.
-Może
dlatego że nie dajesz mi dojść do słowa?
- Kiedy ty
się nie odzywasz. To co ja mam jak dureń iść z tobą na spacer i nic się nie
odzywać?! Jak nic nie mówisz to chce cię jakoś zagadać- krzyknął na mnie, a ja
nie dałam mu za wygraną.
-
Opowiadając swoją biografie, którą tak naprawdę mam w dupie? Słuchałam jej
tylko dlatego, że jestem miła!- spojrzał na mnie, co chyba go uraziło, bo
momentalnie stał się bardzo zły. Usłyszałam jakieś buczenie na dole, ale nie
zwracałam na to uwagi.
- Jesteś
zwykłą…- przerwał i spojrzał mi prosto w oczy.- A zresztą nie chce mi się z
tobą gadać- odrzekł i poszedł przy okazji jeszcze waląc mnie w ramie. Stałam
wciąż w tym samym miejscu, a do oczu napływały mi łzy. Zaczęłam bezsensowną
kłótnie, sprawiając że Zbyszek mnie nienawidzi. W głębi duszy cieszyłam się, że
wyznałam mu całą prawdę, ale mimo wszystko wiedziałam, że mu na mnie zależy.
Zresztą mi też, do tej pory. Przypomniałam sobie wieczór, kiedy przyszedł do
mnie pijany. Przecież mówił prawdę, kłamałam. Spojrzałam na dół. Stała tam cała
reprezentacja, przyglądając się mi. Żaden z nich nie odzywał się, tylko patrzył
ze smutkiem, chociaż tak naprawdę to nie wiem dlaczego. Po chwili zdałam sobie
sprawę, że lubiłam Zbyszka. Pożałowałam tego co zrobiłam. Chciałam aby to się
nie wydarzyło. Chciałam żeby było tak jak wcześniej. Chciałam to przemyśleć.
Postanowiłam wrócić do swojego pokoju. I to biegiem.
Leżałam w
bezruchu na łóżku kiedy to ktoś zapukał do drzwi. Miałam ochotę zostać sama,
ale mimo wszystko wpuściłam gościa. Do pokoju wszedł Bartek. Usiadł koło mnie,
przeczesał mi włosy ręka, a następnie podniósł, abym usiadła i mocno przytulił.
- Kłótnia
małżeńska?- spytał po chwili śmiejąc się.
- Co? Jaka
małżeńska?- spytałam również odwzajemniając uśmiech.
- Tak się
dobrze dogadywaliście. Bujał się w tobie, wiesz?
- Tak
szczerze to nie trudno było tego nie zauważyć- odpowiedziałam, a Bartek lekko
się uśmiechnął. Przez chwilę panowała głucha cisza.
- O co
poszło?- spytał po chwili już całkiem poważny.
- Wszystko
wiedziałeś, a poza tym nie chcę ciągnąć dłużej tego tematu, proszę-
powiedziałam, a Kurek przyznał mi racje.
- Powiedz
mi coś o sobie?- wywalił po chwili.
- A co
konkretnego chcesz wiedzieć?- odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie.
- Wszystko-
zaczął.- Ale żeby ułatwić ci sprawę to może zaczniemy od ulubionego koloru.
-
Niebieski.
- Ulubiony
siatkarz?- zaśmiałam się.
- Wiesz,
jeszcze zanim tutaj z wami byłam, to był to Michał Winiarski, nie licząc
zmarłego Arkadiusza Gołasia, który jest moim autorytetem, ale teraz to nie
jestem pewna.
- Myślałem
że ja- powiedział zasmucony, a ja odpowiedziałam na to śmiechem – No to teraz
może data urodzenia?
- 12
wrzesień.
- Eee,
chyba pierwszy raz nie wiem o co zapytać- powiedział po chwili namysłu.
- Nie
szkodzi- powiedziałam i wtuliłam się w tors przyjaciela.- Nie to żebym cię
wyganiała, ale teraz powinieneś raczej przygotowywać się do treningu-
powiedziałam, a Kuraś odsunął się lekko ode mnie i spojrzał podnosząc brwi do
góry.
- Myślałem,
że sobie odpuścisz. Ale ok, idę do siebie. Do zobaczenia na treningu.-
powiedział odchodząc, całując mnie w policzek. Leżałam nadal na łóżku. Za
chwilę wstałam i poszłam na sale. Stałam już przy drzwiach, oparłam się o ramę.
Na boisku był tylko Zbyszek. Odbijał piłką z całej siły, albo o podłogę, albo o
ścianę. Widać było, że jest wściekły. Mimo wszystko postanowiłam, że zejdę na
dół i zrobię to co miałam zrobić.
Julka:
Szykowałam
się do treningu. Zbyszka nie było wyszedł gdzieś po kłótni z Pauliną. Kiedy
byłam gotowa wyszłam z pokoju. Na korytarzu stał Krzysiek, z kamerą. Zaczął
mnie nagrywać coś gadać, a ja nie miałam ochoty na cały ten cyrk. Chciałam
teraz pogadać z Pauliną i pocieszyć ją. Kiedy szłam podszedł do mnie Pit, który
zaczął rozmowę. Z nim to mogłam gadać do woli. Po chwili dotarliśmy na sale.
Był już tam Zbyszek z Pauliną. Stali obok siebie, rozmawiając. Znaczy nie można
było tego nazwać rozmową, bo krzyczeli.
- Dla mnie
osobiście to jest jakieś chore. Pokłócili się o byle gówno, a teraz zamiast się
przepraszać to drą na siebie ryje- powiedział Winiar, który nas wyminął, a
reszta siatkarzy przytaknęła mu. Kiedy tylko „kochasie” zobaczyli że idziemy,
rozeszli się w inne strony.
Trening się
rozpoczął. Najpierw długie godzinne rozgrzewanie, a potem krótki meczyk.
Winiar, ja, Igła, Kurek, Możdżonek i Nowakowski kontra Bartman, Zator, Kosok,
Guma i Jarosz. Reszta tylko odbijała piłkę, poza boiskiem. Podczas całej gry
widać było zdenerwowanie ze strony Zbyszka. Trudno było odebrać jego zagrywki.
Mimo tego drużyna Zibiego przegrała 3:2. Chciałam porozmawiać teraz z Paulą,
ale nie mogłam jej znaleźć. Jeden z siatkarzy powiedział, że Bartka też nie ma.
Każdy z nas już wiedział, że poszli gdzieś razem. Docinków nie było końca.
- No
Zbysiu, Paulina cię olała. Znalazła sobie innego mena- powiedział Krzysiek
kładąc koledze rękę na ramieniu.
- Spieprzaj
– powiedział ściągając jego dłoń.- Nie mam ochoty z wami gadać, a poza tym to
ona jeszcze sama do mnie wróci. One zawsze tak robią- powiedział, z chłopaki
zaśmiali się, co wywołało również uśmiech u Zbycha.
Poszliśmy
do pokoi. Jako że wszyscy byliśmy wykończeni mieliśmy zrobić sobie chwilę
odpoczynku, a potem mieliśmy grać w butelkę u Ziomka i Igły. Leżałam na łóżku.
Do pokoju wszedł Zbyszek. Usiadł na łóżku i patrzył w moją stronę. Odwróciłam
głowę, a Zibi ani drgnął.
- Zamroziło
cię czy co?- spytałam w końcu siadając.
- Ty chyba
dobrze dogadywałeś się z Pauliną, no nie?- rzucił, ciągle paraliżując mnie
wzrokiem.
- A co to
ma do rzeczy?
- Ja wiem
że ty znasz ją już dłuższy czas- zszokował mnie tym co usłyszałam.- Mam u niej
jeszcze jakieś szanse?- zamyśliłam się. Wiedziałam, że Paulina zawsze każdemu
dawała drugą szanse. Ale nie wiedziałam co czy ona czuła coś do Bartka, który
był jednym z jej ulubionych siatkarzy.
- Chyba
masz- wywaliłam w końcu.- Ale musisz się postarać, bo tak łatwo nie będzie- dodałam.
Mina Zbyszka nie wyrażała żadnych emocji. Siedział w tym samym miejscu na tej
samej pozycji. Wtedy zdałam sobie sprawę, że zależy mu na Pauli. Spojrzałam na
zegarek.
- Idziesz
do chłopaków?- spytałam, a brunet dał mi do zrozumienia że nie. Wyszłam z pomieszczenia
i udałam się do pokoju chłopaków.
- A Zbychu
gdzie?- spytał Igła, zajadając się żelkami.
- Opłakuje
kłótnie małżeńską- powiedziałam, co wywołało uśmiech na twarzy kolegów.
Usiadłam obok Pita , który przeglądał jakąś gazetę.
- Eej, nie
chce mi się grac w butelkę, nie możemy no nie wiem… pośpiewać? Tak dla odmiany-
zaproponował Dziku, pokazując rząd Białych zębów.
- Nie głupi
pomysł- powiedział Igła, biorąc laptopa Kurka. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Nie pytaj
skąd on się tu wziął- rzekł, a chłopaki zaczęli się śmiać. Otworzył folder z
piosenkami i puścił jedną. W mgnieniu oka wyjął z szafki paczkę chrupek, wziął
jednego i zaczął do niego śpiewać.
- Daaaj mi
te noc. Teee jedną noc- zaczął, a za chwilę już wszyscy zaczęliśmy śpiewać.
Darliśmy się na cały głos, co chwila zmieniając piosenki, a śmiechom nie było
końca. Nawet nie zwróciliśmy uwagi kiedy to trener Anastasi wszedł do pokoju.
- Co wyście
brali?- spytał, a muzyka momentalnie ucichła.
- No nic.
Śpiewamy sobie –powiedziałam, a Andrea tylko się zaśmiał.
- I to
nazywacie śpiewem?
- Trenujemy
do „Mam talent”. I obraził mnie pan podważając mój anielski głos- oburzył się
Igła, siadając na łóżku, splatając ręce na piersi.- Foch Forever na pięć minut,
z przytupem i odgarnięciem włosów- powiedział po czym odgarnął, a chociaż
próbował, odgarnąć włosy.
- Pan tez
chce? Chłopaki mamy coś makaroniiii?- spytał Winiar, patrząc coś w laptopie.-
Mam! Ma ma ma , ma ma marija ma, ma ma ma, ma ma marija ma!- wydzierał się na
cały regulator, a trener spojrzał na niego, puknął się w czoło, nie mogąc
opanować śmiechu i wyszedł.
- Ej
wystraszyłeś go! – krzyknęłam, a chłopaki zaczęli się śmiać.
- Nikt nie
docenia mojego talentu- odrzekł. Przez chwilę panowała cisza, bo wybieraliśmy
piosenkę, którą każdy z nas zna.
-
Feliczita- zanucił Ignaczak i zaczął śpiewać dalej, ale o mało nie połamał
sobie języka. Wszyscy tarzaliśmy się na podłodze, ze śmiechu, a Libero śpiewał
dalej.
- Ty
chwytliwe to – powiedział Piter, który zaczął nucić razem z nim. Za moment wszyscy
darliśmy się w niebogłosy.
- O kurwa…-
powiedział Michał kiedy, zobaczył kto wszedł do pokoju.
***
Witam! Rozdział pisałam podczas mojego pobytu u babci mam nadzieję, że wam się spodobał. Dedykuję go Mariannie Z. :D Koooocham cię :*
No w końcu jest Julka !!!! :D Dzięki :* ja ciebie nie ;p.
OdpowiedzUsuńMa ma ma, ma ma marija xD Przez ciebie teraz to będę śpiewała głupia.
Ta kłótnia Pauliny i Zbyszka jest bez sensu
"- ty o mnie możesz info znaleźć wszędzie a ja o tobie nie.
- czyli to moja wina " XD lol ;p
Zajebiste było jak Kubiak chciał śpiewać a potem Pit stwierdził " ej chwytliwe to".
A ja wiem kto wszedł do pokoju !! ale nie powiem :D
no w koncu jest <3
OdpowiedzUsuńnie mogłam się doczekać kiedy coś się tutaj pojawi :p
ja jak koleżanka wyżej też teraz chodzę i śpiewam Ma ma ma, ma ma marija XD
BOSKIE :D
ciekawe kto tam może stać :)
pisz szybko kolejny :***
Zapraszam na siódemkę :)
OdpowiedzUsuńhttp://the-feeling-you-can-know-so-much.blogspot.com/
Pozdrawiam!
Rozdział ekstra ! :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co będzie dalej więc szybko pisz następny ;D
Zapraszam serdecznie do siebie http://volleyball-is-my-word.blogspot.com/ :)
Pozdrawiam,
MalinowaSłodycz :*
Świetny rozdział! czy Paulina czuje coś do Bartka czy nie.. mam nadzieję, że się niedługo tego dowiemy ;) Zapraszam do siebie http://glupimaszczescie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Nominuje tego bloga do The Versatile Blogger.:)
OdpowiedzUsuńSzczegóły znajdziesz tu: http://glupimaszczescie.blogspot.com/2013/08/the-versatile-blogger.html
Oczywiście,że sie podoba jak zawsze ;) A o to dowód : Nominuje tego Bloga do The Versatile Blogger. Więcej informacji na http://senna-rzeczywistosc.blogspot.com/ W zakładce The Versatile Blogger
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do siebie na nowość http://volleyball-is-my-word.blogspot.com/ :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
MalinowaSłodycz :*