Julka:
- Że co
masz w rzygach?! Jakim to niby cudem?!- dopytywał się niedowierzając Winiar,
który właśnie kierował się w stronę łazienki.
- NO NIE
WIDZISZ KURWA?! RZYGI MAM NA GŁOWIE, NO KURWA RZYGI!- wydzierał się na cały
głos, mocząc głowę w umywalce.
- Ciekawe,
kto jest taki niedorozwinięty, żeby narzygać Jaroszowi na głowę. No chamstwo w
państwie no- powiedziałam, siadając, jakbym nie wiedziała kto jest winny.
Chłopaki siedzieli cicho, przez chwilę traktując sytuację dość poważnie. Nagle
Ignaczak, który właśnie wstał i nie wiedział o niczym, wybuchł głośnym
śmiechem.
- Kuba, to
taka nowa farba do włosów? Rudy już ci się znudził?- mówił nie mogąc opanować śmiechu.
Na to, wszyscy tarzaliśmy się po podłodze, śmiejąc się z biednej „siódemki”.
Spojrzałam na Jarosza. Nawet on śmiał się z żartów Krzyśka, nawet jak dotyczyły
jego fryzury. Jak nie odkryją, że to ja to nie ma potrzeby powiedzieć kto jest
winny.
- Nie no
chłopaki, przyznawać się! Który to?!- spytał już całkiem poważnie Jarosz.
- No
przecież my dopiero wstaliśmy! Michał chyba wstał wcześniej może on coś wie-
powiedział Kurek, a wzroki wszystkich skupiły się na mnie.
- To ty?
Spoko, jak coś to nie będę się gniewać-spytał podenerwowany poszkodowany,
wskazując na swoją głowę.
- Że niby
ja wstałem wcześniej, zrobiło mi się niedobrze, wszedłem do łazienki i nie
zauważyłem, że ty śpisz nad kiblem i zrzygałem się na twoją głowę? Nie no coś
ty, przestań, to nie ja- powiedziałam, próbując się jeszcze jakoś bronić. Kuba
chyba nie uwierzył, bo jego mina była bezcenna.- No dobra już dobra, to byłem
ja. Ale niechcący naprawdę. Proszę nie bij.
- Ja
pierdole- jęknął Zibi.- Już gorzej to się wkopać nie mogłeś.
- No kurwa,
przecież…
- Okej ,okej
rozchodzić się! Do swoich pokoi! Na razie mam już dość!- wyganiał wszystkich
Winiar, który był niewyspany, zresztą jak my wszyscy.- Ej, nooo! Paulina
mówiłaś, że nie będzie plamy!- powiedział obrażony, stając nad plamą. Paulina
zaczęła go przepraszać, mimo wszystko się śmiejąc.- Mam was dość, wynocha!
Paulina, ty też!- pokazał palcem na drzwi i wypraszał wszystkich po kolei.
- Ej no,
Winiar ja przecież jestem z tobą w pokoju!- jęknął Guma, który stał już za drzwiami,
a Michał próbował je zamknąć.
-
Faktycznie- powiedział po chwili namysłu.- No wchodzisz czy nie?!- spytał
podenerwowany stojąc w tym samym miejscu.
- To może
je otworzysz szerzej, bo wiem że jestem wąski, ale aż tak to nie!- krzyknął,
tak nie mylicie się, krzyknął Paweł, po czym Michał grzecznie otworzył mu
drzwi.
- Ja
pierdole, nie mówi się wąski, tylko szczupły, dałnie!- powiedział Zibi, który
stał ze mną niecałe dwa metry dalej. W jego stronę, po chwili poleciała
poduszka, która trafiła atakującego w twarz.- Dzięki!- krzyknął zaraz po tym,
ale mimo wszystko po wielu błaganiach Zagumnego, Zibi postanowił oddać mu tą
poduszkę. Poza tym miał swoją.
Razem ze
Zbyszkiem poszliśmy do naszego pokoju, a inni ruszyli w stronę swoich. Zaraz po
wejściu do pomieszczenia, rzuciłam się na łóżko, a zaraz po mnie Zbyszek, tylko
na moje. A uściślając na mnie.
- Złaś
grubasie!- krzyknęłam, a Bartman dalej leżał na mnie, nie mając zamiaru wstać.
Po wielu zmaganiach udało mi się go zrzucić.
- Nie
jestem gruby- powiedział po chwili, wpatrując się we mnie.
- Ale
ciężki- odpowiedziałam mu uśmiechem, po czym wstałam i ruszyłam do łazienki. Po
szybkim prysznicu wróciłam do Zibiego, który w dalszym ciągu leżał na moim
łóżku.
- Weź złaś!
Masz swoje- powiedziałam z uśmiechem, siadając obok dziewiątki.
- Julka,
daj spokój- odparł za chwilę, pokazując rząd białych zębów.
- Co jaka
Julka?- spytał Ignaczak, który nie wiadomo skąd pojawił się w naszym pokoju.
Ten to ma wyczucie czasu.
- Eee, noo
bo ja kiedyś chodziłem z jego siostrą, która miała na imię Julka i wiesz tak mi
się powiedziało- wybronił się Zibi, który już siedział na swoim łóżku.
- O, to
mamy nową ksywkę- uśmiechną się.- Żegnaj Kaniu, witaj Julka- dodał po chwili,
wychodząc z pokoju, pod pretekstem poinformowania innych o ploteczkach.
Spojrzałam na Zbyszka i wybuchłam głośnym śmiechem, podobnie jak on.
- Moja
siostra? Naprawdę?
- Oj no,
weź coś wymyśl jak nie wiadomo skąd w pokoju pojawia się taki Ignaczak-
powiedział w dalszym ciągu śmiejąc się. Przyznałam mu rację. Przez resztę czasu
nie odzywaliśmy się do siebie, bo byliśmy zbyt zmęczeni, przynajmniej ja. O
ósmej ruszyliśmy niechętnie na śniadanie. Na korytarzu roiło się od siatkarzy.
Nie mogłam znaleźć Pauliny, bo chciałam pokazać jej zdjęcia, które zrobiłam
dzisiaj rano. Na dodatek zgubiłam gdzieś Zbyszka, a w jednym momencie, na
korytarzu zrobiło się zupełnie pusto. Weszłam do pokoju Pauliny. Leżała na
łóżku, a gdy tylko weszłam szeroko się uśmiechnęła, wstała i mocno mnie
przytuliła. Pogadałyśmy przez chwilę, a potem pokazałam jej fotki z ranka.
Śmiałyśmy się w niebogłosy, oglądając kolejne zdjęcia. Kiedy już wszystkie
przejrzałyśmy ponownie rzuciłyśmy się na łóżku. Oparłam się na łokciu i
ponownie zaczęliśmy rozmawiać. Kompletnie straciliśmy poczucie czasu i nim się
obejrzałyśmy było już po śniadaniu. Głównie opowiadaliśmy coś śmiesznego,
dlatego często byłyśmy, że tak powiem blisko siebie. Tak, jak zawsze musiało
się coś stać. W pewnym momencie do pokoju wszedł Bartek. Nie ukrywam, że kiedy
ktoś widział nas z tyłu mogło to dość dwuznacznie wyglądać. Nagle obydwie, w
tym samym momencie spojrzałyśmy na niego, nieco zdziwione. On tylko na nas
spojrzał, z wywalonymi na wierzch oczami, pokręcił głową i wyszedł.
- Co mu się
stało?- spytałam po chwili, a Paulina w odpowiedzi pokręciła głową i wybiegła z
pokoju. Ja natomiast udałam się do swojego.
Paulina:
- Bartek,
Bartek! Czekaj!- biegłam za nim, krzycząc chociaż chłopak tylko szedł szybkim
krokiem.
- Co?!-
spytał po chwili, zatrzymując się, odwracając się w moją stronę, tak że mogłam
go dogonić. Nim się obejrzałam, byliśmy już na dworze, w pobliskim parku.
- Dlaczego
uciekłeś?- spytałam, próbując przywitać się z chłopakiem (stając na palcach
oczywiście), buziakiem w policzek, jak zwykle, lecz tym razem on odsuną głowę,
w oznakę że nie chce. Nie ukrywam, że trochę mnie to zdziwiło.
- Mam się
patrzeć jak mnie zdradzasz na boku, całując się z Michałem?- spytał
podenerwowany, splatając ręce na piersi.
- Że co
proszę?!- zdziwiłam się, że w ogóle on o coś takiego mnie oskarża.- Ja się z
nim nie całowałam!
- No
przecież widziałem!- upierał się na swoim Bartek, co trochę mnie denerwowało.
- Coś ci
się przywidziało! Bartek, proszę cię no pomyśl, chociaż trochę! Przecież ja bym
cię nie zdradziła!- zaprzeczałam wszystkim oskarżeniom, bo przecież miałam
rację. Spojrzał się w inną stronę, opierając ręce na biodrach.
- Ale
przecież widziałem.
- To ci się
przywidziało. Ja nie z takich, Bartuś- powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy.
- Natalia,
też tak mówiła.
- Czy ja do
cholery jasnej, jestem Natalia?!- spytałam podenerwowana, bo przecież nie każda
dziewczyna lubi kiedy jej chłopak wspomina o swoich byłych.
- No nie,
ale… - zaśmiałam się, przerywając mu.
- Daruj
sobie- powiedziałam w końcu, wracając do ośrodka, zostawiając Bartka samego.
Jak on w ogóle mógł mnie oskarżać o coś takiego?! Bartek to fajny chłopak, ale
jak czasami coś walnie, to aż mi się go żal robi. Wróciłam do ośrodka.
Poczłapałam do pokoju Zbyszka i Julki.
- Siema!-
krzyknęłam wchodząc do pomieszczenia. Gospodarze siedzieli na łóżku patrząc coś
w laptopie.
- I co z
Bartkiem?- spytała Julka zaraz po tym jak usiadłam w fotelu.
- Nic
takiego. Myślał, że zdradzam cię z nim- powiedziałam, rozkładając się jak
najbardziej mogę.
- Zerwałaś
z nim?- spytał od razu podekscytowany Zbyszek, patrząc w moją stronę.
- Chciałbyś-
powiedziałam, śmiejąc się z atakującego gdy ten zrobił udawaną smutną minę.-
Idziemy do sklepu?- spytałam nagle, gdy zapadła głucha cisza.
- Teraz
nie. Zaraz treningi mamy. Wieczorem, to przy okazji zrobimy zakupy na kolejny
melanż- odparła Julka, zamykając laptopa, a ja odpowiedziałam na to śmiechem.
- Weź
Julka… znaczy Michał- poprawiłam się szybko w nadziei, że nie wzbudzę podejrzenia
ze strony Zbyszka.
-
Spokojnie, wiem o wszystkim- powiedział Zbyszek, wyszczerzając się w moją
stronę. Spojrzałam na niego z dość dziwną miną.- To może tak. Wiem o Julce.-
zaśmiałam się.
- Jaką
jeszcze wtopę zaliczyłaś?- spytałam spoglądając na przyjaciółkę.
- Moja
wina, że nie puka, jak wchodzi do łazienki!
- Widział
cię nagą?- spytałam z lekkim zdziwieniem. Zbyszek spojrzał się na mnie,
wyszczerzył szeroko i pokiwał głową, w oznace że tak. Zaraz po tym oberwał w
głowę poduszką, od Julki. Zaczęłam się śmiać, a gospodarze rozpoczęli „walkę”. Tak
jakby im się dobrze przyjrzeć i pomyśleć, to byłaby z nich dobra para. Taaak,
coś na pewno z tego będzie.
- Ej
dzieci!- krzyknęłam, a oni przestali się bić i spojrzeli na mnie z szerokim
uśmiechem.- Trening!- ponownie krzyknęłam i nagle obydwoje zeskoczyli z łóżka i
w ekspresowym tempie, zebrali się na trening. Pierwszy raz widziałam ludzi tak
szybko ubierających się.
- To co
idziemy?- spytał Zbyszek otwierając drzwi i puszczając nas przed nim. Na sale
dotarliśmy po około dziesięciu minutach, bo szliśmy jakimś takim ślimaczym
tempem. Usiadłam na swoim miejscu, Julka poleciała do chłopaków, a Zbyszek
usiadł obok mnie. Trener spojrzał na mnie i przywitał ciepłym uśmiechem. Za
chwilę jego wzrok przeniósł się na Zbyszka.
- Co ty
wyprawiasz? Na boisko- powiedział Anastasi z bananem na twarzy.
- Ale
trenerze, ja mam nogę!- krzyknął lecz chyba dopiero po chwili zrozumiał, że się
przejęzyczył.
- Ja też
mam! Trenerze ja nie ćwiczę! – wykrzykiwali po kolei chłopaki, siadając na
krzesełkach.
- Chłopaki!
Na boisko! Już!- powiedział trener, a siatkarze z powrotem ruszyli na
wyznaczone miejsce. Andrea spojrzał na mnie i spytał czy Zbyszek może już
ćwiczyć. Zibi szturchnął mnie łokciem, a kiedy dyskretnie na niego spojrzałam,
kiwał głową, że nie.
- No wie
trener, lepiej by było żeby jeszcze dzisiaj przesiedział- uśmiechnęłam się.
Anastasi rozpoczął swoją „pracę”, a ja spojrzałam na Zibiego.
- Jaki ty
jesteś leniuch- rzuciłam, a ten pokazał rząd białych zębów.
-Wcale, że
nie!- zaprzeczył, no co i tak mu nie uwierzyłam.- No może trochę…
- Czekaj.
Chyba kogoś brakuje- ponownie przeleciałam wzrokiem po wszystkich, podobnie jak
Zbyszek.
-
Faktycznie. Gdzie jest …
***
Cześć ;) Oto mamy już rozdział 7. Wybaczcie, że pojawia się dopiero dzisiaj, ale miałam małe kłopoty z internetem. Chciałabym was jeszcze przeprosić, za to że przez dłuższy czas nie udzielałam się na waszych blogach. Wszystko nadrobię ;D A wracając do rozdziału to jak myślicie, kogo nie ma na treningu? ^^ Miłego czytania.
Pozdrawiam!