Paulina :
Obudziło
mnie głośne pukanie do drzwi. Niechętnie zwlokłam się z łóżka i poczłapałam się
do nich.
- Czego? –
spytałam zaspana, nie widząc kto stoi przede mną.
- Jakie
miłe przywitanie – powiedziała Julka, wchodząc do pokoju. Po chwili stała już
na jego środku, rozchylając ręce chcąc mnie przytulić. Podniosłam jeden kącik
ust i mocno się do niej wtuliłam.
- Coś się
stało? – spytałam przecierając ręką oczy.
- A coś się
miało stać? To już nie można do koleżanki przyjść w odwiedziny?!
-
Oczywiście, że można, ale dlaczego o szóstej nad ranem?! – krzyknęłam, siadając
na łóżku.
- Oj tam,
oj tam nie mogłam spać. – odparła wyszczerzając rząd białych zębów. – Wyczuwam
jakoś chemię pomiędzy tobą , a Zibim. – zaczęła charakterystycznie poruszać
brwiami. Spojrzałam na nią wzrokiem „WTF?!”. – No, a nie ?
- Nie,
jesteśmy tylko przyjaciółmi – i tak całe dwie godziny spędziliśmy na
obgadywaniu poszczególnych siatkarzy. W końcu nadszedł czas na śniadanie.
Pośpiesznie się ubrałam i razem z Julką wyszłyśmy z pokoju. Na korytarzu byli
już chłopaki.
- A wy od
rana już razem? – spytał Winiar szeroko się uśmiechając.
- Winiar, a
ty tylko o jednym – odparł Krzysiu spoglądając na Miśka.
- Chodziło
mi o pogawędki …
- Przy
kawie …
- W jednym
pokoju …
- Chłopaki!
– krzyknęłam. – My tylko rozmawialiśmy i nic więcej.
- Ok, jak
sobie chcecie – powiedział Misiek, podnosząc ręce na wysokość twarzy, dając nam
do zrozumienia, że się poddaje. Zeszliśmy na dół do stołówki. Usiedliśmy przy
stole znajdującym się na końcu sali. Siadłam pomiędzy Winiarem a Bartmanem.
Naprzeciwko mnie siedział Nowakowski, a obok Julka. Na stole już było
przygotowane śniadanie. Chłopaki rzucili się na jedzenie jak stado bydła. Kiedy
„ruch przy stole” się trochę uspokoił sięgnęłam po razowy chleb i posmarowałam
go masłem. Tak wyglądało, według mnie, pożywne śniadanie.
- Nie za
cienko pani doktor? – spytał Krzysiu zapychając się jajecznicą.
-Mi tyle
starczy, panie Ignaczak – odpowiedziałam pokazując mu rząd białych zębów. Przez
cały czas Krzysiek opowiadał te swoje słynne „suchary”, dla tego trudno było
cokolwiek zjeść w całości. Po upływie pół godziny miałam już dość, dlatego
wstałam ze stołu i odniosłam swój talerz do okienka i serdecznie podziękowałam.
Chwilę potem zrobił to Bartman, potem Kurek, a potem reszta siatkarzy, w tym
również Julka. Szybkim krokiem ruszyłam do swojego pokoju, lecz Zibi szybko
dogonił mnie na schodach.
- A może na
mnie zaczekasz? – spytał oburzony atakujący.
- Marze
tylko o tym, aby czym prędzej położyć się na łóżku, więc odpowiedź brzmi nie –
uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam w jego stronę.
- Chyba
sobie żartujesz. – parsknął. – Idziemy teraz do mojego pokoju grać w karty.
- Zaraz
jest trening, więc długo sobie nie pogracie.
- W sumie
to racja. Widzimy się na siłowni! – pożegnał się i wszedł do swojego pokoju. W
końcu mogłam odpocząć. Lecz spokój nie trwał długo. Do pokoju jak oparzony
wparował Kuraś.
- Paula,
gramy w karty, idziesz?
- Nie mam
teraz ochoty, a poza tym to przecież niedługo macie trening – Kurek spojrzał
się na mnie i zrobił „smutne oczy”. – Bartek daj spokój.
Zamknęłam
się w pokoju w celu „odprężenia”. Nagle, znowu, usłyszałam głośne pukanie do
drzwi.
- Kurwa co
znowu – otworzyłam szeroko oczy, ponieważ przed drzwiami stał Sokal.
Wybełkotałam przeprosiny, a on tylko się uśmiechnął i wręczył mi papiery, które
miałam uzupełnić. Tak mi się tylko zdaję, że zrobiłam chyba dobre pierwsze
wrażenie. Zabrałam się za uzupełnianie. Przynajmniej, żaden z chłopaków mi nie
przeszkadzał, ponieważ przebywali aktualnie na siłce.
Julka :
Graliśmy u
nas w pokoju w pokera. Gra nie trwała za długo, ponieważ trzeba było iść na
siłownie. Tego najbardziej się obawiałam.
Kiedy
chłopaki ulotnili się w pokoju, chwyciłam strój i ruszyłam w stronę łazienki.
- Wiesz, że
jestem chłopakiem i możesz przebierać się w pokoju – odparł Zibi ściągając
koszulkę.
- Wiesz to
tak z przyzwyczajenia – próbowałam się jeszcze jakoś wybronić. Bartman spojrzał
na mnie z dziwną miną i podniósł kciuk w górę. Weszłam do łazienki i miałam
ochotę walnąć się z całej siły w twarz. Boże, on jest takim przystojnym
siatkarzem, a ja robię z siebie downa. Tak szczerze mówiąc, to zawsze najbardziej
podobał mi się Nowakowski. Coraz ciężej było mi udawać kogoś innego. Szybko się przebrałam i
wyszłam z łazienki. Na łóżku siedział Zbyszek, w dalszym ciągu się
przebierając.
- Gdzie ja
do cholery, mam spodenki?! – krzyczał latając po całym pokoju w samych gaciach.
- Przecież
w walizce masz – odpowiedziałam mu wskazując na niebieską walizkę leżącą w
kącie.
- A no
faktycznie – odpowiedział, sięgając po spodenki i wciągając je na siebie.
Stałam przy drzwiach i czekałam, aż się zbierze. Kiedy był już gotowy wyszliśmy
z pokoju. Dołączyliśmy do Ziomka i Pita, którzy byli parę metrów przed nami.
- A Paula
nie idzie? – spytał przejęty Zbyszek.
- A co ty
taki zatroskany? – spytałam uśmiechając się do niego. Siatkarz nie wiedząc co
odpowiedzieć, spalił buraka i nie odzywał się przez resztę drogi. Po
kilkuminutowym marszu dotarliśmy na siłownie, gdzie byli już wszyscy siatkarze.
- Kaniu,
podniesiesz tę sztangę? – spytał Kubiak. Kompletnie nie wiedziałam co
powiedzieć, przecież każdy wiedział, że tego nie podniosę. – Nie no dobra,
oszczędzę cię. Piter też nie podniesie.
- Jak nie
podniosę, jak nie podniosę?! – spytał oburzony Piotrek z lekko uniesionymi
rekami.
- A ty co
masz wrzody pod pachami? * – spytał Ignaczak na co cała sala ryknęła śmiechem.
- Chyba ty
– dodał Piter robiąc dziubek i marszcząc oczy.
-To podnieś
– powiedział Winiar.
- Dobra,
nie podniosę – powiedział smutno Piter, spuszczając głowę w dół.
Jedynym
sprzętem jaki wydawał mi się na odpowiedni dla mnie to bieżnia. Włączyłam ją i
zaczęłam biegać. Trenowałam tak dość dużo czasu, a przez resztę to już
próbowałam zrobić jakiekolwiek ćwiczenie porządnie. Na szczęście, każdy z
siatkarzy zajmował się sobą, a ten trening minął wyjątkowo spokojnie. Po
kilkugodzinnym wysiłku fizycznym udaliśmy się do pokoi. Weszłam pierwsza do łazienki
i wzięłam szybki prysznic. Po chwili byłam już czysta, świeża i pachnąca. Po
mnie wszedł Zbyszek, a ja powaliłam się na łóżku. Za chwilę wyszedł i on.
Nadszedł
czas na obiad. Wyszliśmy z pokoi i jak zwykle zebraliśmy się w stołówce. Na
obiad na pierwsze danie był rosół, a na drugie „mielony z ziemiaczkami” jak
ujął to Krzysiu. Śmiechom nie było końca. Po zjedzeniu posiłku, wszyscy
rozeszli się po pokojach.
- Idę do
Pauliny – powiedział Zibi, wychodząc z pomieszczenia. Nie mając co robić
poszłam do pokoju Ziomka i Igły, gdzie miała rozegrać się gra w pokera.
Paulina :
Siedziałam
na łóżku uzupełniając ostatnią kartkę. „Skończyłam” powiedziałam do siebie i
odłożyłam papiery na stoliku obok, a sama położyłam się na łóżku. Niechętnie z
niego wstałam i poszłam do pokoju Sokala. Zapukałam i oddałam popisane kartki.
On tylko podziękował i pożegnał się ze mną. Niechętnie wróciłam do siebie do
pokoju i rzuciłam się na łóżku. Odpoczynek przerwało mi pukanie do drzwi.
- Proszę –
przez chwilę pomyślałam, że oni nigdy nie dadzą mi spokoju. Do pomieszczenia
wszedł Zbyszek i usiadł obok mnie na łóżku. Spojrzałam się na niego i
wyszczerzyłam się.
- Coś
chcesz? – spytałam z niechęcią.
- Tak tylko
przyszedłem. Tyle czasu odpoczywałaś, to pomyślałem, że się nudzisz.
- Uzupełniałam
papiery, więc za dużo odpoczynku to ja nie miałam – odpowiedziałam przecierając
twarz rękoma.
Przez
chwile było zupełnie cicho, lecz mi to nie przeszkadzało. Wprost przeciwnie,
dzięki temu mogłam w spokoju odpocząć.
- No
powiedz coś bo nudno, no. – przerwał ciszę Zbyszek.
-
Odpoczywam.
- Czyli
chcesz żebym wyszedł? – spytał, nie przestając na mnie patrzeć.
- Jeśli
chcesz to zostań.
- Idziemy
się przejść?- spojrzałam na niego z niedowierzeniem. – No idziemy?
- Chce ci
się?- pokiwał głową na znak, że chce. – To może kogoś ze sobą weźmiemy?
- Nie ufasz
mi?
- Znamy się
od niedawna, więc nie za zbytnio.
Spojrzał na
mnie i szeroko się uśmiechnął. Wyszliśmy z pokoju, a za chwile byliśmy już na dworze.
Zaczęliśmy iść w stronę pobliskiego lasu. Przez cały czas rozmawialiśmy.
Zbyszek co chwile wypytywał się o mnie, co trochę denerwowało. Po chwili rolę
się odwróciły. Po kilkunastu minutach zapadła głucha cisza. Byliśmy już w
drodze powrotnej kiedy to Zibi objął mnie w pół. Odchrząknęłam i powoli ściągnęłam
jego rękę ze swojego ciała.
- Za
szybko? – spytał, zatrzymując się i stając przede mną.
- Nie, to
znaczy – zatrzymałam się na chwilę. – chyba tak.
- W
porządku.
Przez
resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie. W końcu dotarliśmy do ośrodka. Spóźniliśmy
się na kolacje , dlatego poszliśmy do pokoju Łukasza i Krzyśka. Chłopaki w
dalszym ciągu grali w karty. Po naszym przyjściu, nie brakowało docinków na
nasz temat, mimo wszystko, każdy dobrze się bawił. Kiedy to siatkarzom znudziło
się granie w karty, postanowili że obejrzą jakiś film.
- To u kogo
oglądamy? – spytał wesoły Bartek uruchamiając laptopa.
- Nie
możemy tutaj? – odpowiedział pytaniem na pytanie Misiek.
- Ja już
idę do siebie, jestem wykończona – pożegnałam się z chłopakami, pomimo tego, że
nalegali abym została.
Wróciłam do
swojego pokoju i ruszyłam do łazienki. Brałam dość długą kąpiel, ale po upływie
dwudziestu minut wyszłam i położyłam się pod kołdrą. Światło było już zgaszone,
a ja miałam zamknięte oczy, aż tu nagle … BU! Winiarski, Kurek, Bartman, Nowakowski,
Żygadło, Kaniewski i reszta chłopaków wchodzi do mojego pokoju.
- Chyba wam
się coś pomyliło. – powiedziałam siadając na łóżku. – Mam ochotę pospać, więc
jakbyście mogli wyjść to byłabym bardzo wdzięczna.
- Nie –
powiedział surowo Kurek, a po chwili zaśmiał się.
Bartek
ustawił laptopa przed nami na komodzie i włączył American Pie. Wszyscy
rozsiedli się po całym pokoju, aby mieć jak najlepszy widok.
- Eeej … No
ja chce spać!
- Czy ktoś
ci broni? – spytał Misiek kładąc się obok mnie i pokazując rząd białych zębów.
Od razu spojrzałam na niego surowo, a ten odpowiedział na to uśmiechem.
- Chłopaki
…
- Majta tu
popcorn i bąćta cicho, bo ktoś tu chce se pooglądać! – powiedział surowo – w
jego mniemaniu przynajmniej - Piter podając nam miskę z popcornem.
Przez cały
film słychać było tylko głośne śmiechy. Kiedy w końcu seans dobiegł końca
chłopaki się rozeszli, a ja mogłam w spokoju przenieść się do krainy snów.
* - przypadkowy pomysł mojej mamusi xD Boska jest, wiem! :*
***
Siemka :).
I oto mamy trzeci rozdział. No to chyba tyle na dzisiaj, raczej nie mam wam nic do powiedzenia. Miłego czytania :D.
"-chodziło mi o pogawędki...
OdpowiedzUsuń- przy kawie...
- w jednym pokoju ...." nie wiem czemu ale rozbroiło mnie to xD Leżę i nie wstaję.
Albo też jak Igła się pytał "nie za cienko pani doktor" czy jakoś tak czy też jak Zibi latał po pokoju szukając spodenek xD.
Nooo i oczywiście mój kochany "Pitek" -jak to powiedziałam kiedyś na niego na jednym z meczów, oczywiście przez przypadek - i jego wrzody pod pachami! Boskie! XD
Trochę za mało Julkiiii!!!!!!
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :D
Taak twój Pitek :D Ty to wymyśliłaś i tylko ty możesz tak go nazywać pamiętajcie!
UsuńObiecuję, że w następnym rozdziale będzie więcej Julki :D.
Czekam więc na ciąg dalszy i Julkę :D
OdpowiedzUsuńOgólnie to jest fajnie, tylko właśnie jej było za mało ;)
To co...? Do następnego :D
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że Julki jest za mało!!!! :(
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to blog jest super.
Już nie mogę doczekać się kolejnego!!!!!!! :D :D
Życzę dużooo weny i pozdrawiam :P :P :P
http://nobody-sees-nobody-knows.blogspot.com/2013/07/chapter-three.html zapraszamy na 3 rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na czwórkę
OdpowiedzUsuńhttp://the-feeling-you-can-know-so-much.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
http://nobody-sees-nobody-knows.blogspot.com/2013/07/chapter-four.html zapraszamy 4 rozdziaŁ :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award :) Zapraszam u mnie wszystkie szczegóły :)http://volleyball-is-my-word.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze losy bohaterów :d
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na rozdział VIII http://volleyball-is-my-word.blogspot.com/
MalinowaSłodycz :*
Hej! Jak zwykle wspaniały rozdział! Podziwiam i zapraszam do siebie, o odrobinę naszego kochanego Libero! ; P
OdpowiedzUsuńhttp://mojasiatkarskaprzygoda.blogspot.com/
Jupilaaa! Rozdział 6 gotowy! Zapraszam!
OdpowiedzUsuńhttp://forget-about-reality.blog.pl/2013/07/22/rozdzial-6/