Żadne z opisanych tutaj wydarzeń nie zdarzyło się naprawdę.
To jedynie fikcja literacka.

Strony

poniedziałek, 15 lipca 2013

3.Majta tu popcorn i bąćta cicho, bo ktoś tu chce se pooglądać!



Paulina :      
Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Niechętnie zwlokłam się z łóżka i poczłapałam się do nich.
- Czego? – spytałam zaspana, nie widząc kto stoi przede mną.
- Jakie miłe przywitanie – powiedziała Julka, wchodząc do pokoju. Po chwili stała już na jego środku, rozchylając ręce chcąc mnie przytulić. Podniosłam jeden kącik ust i mocno się do niej wtuliłam.
- Coś się stało? – spytałam przecierając ręką oczy.
- A coś się miało stać? To już nie można do koleżanki przyjść w odwiedziny?!
- Oczywiście, że można, ale dlaczego o szóstej nad ranem?! – krzyknęłam, siadając na łóżku.
- Oj tam, oj tam nie mogłam spać. – odparła wyszczerzając rząd białych zębów. – Wyczuwam jakoś chemię pomiędzy tobą , a Zibim. – zaczęła charakterystycznie poruszać brwiami. Spojrzałam na nią wzrokiem „WTF?!”. – No, a nie ?
- Nie, jesteśmy tylko przyjaciółmi – i tak całe dwie godziny spędziliśmy na obgadywaniu poszczególnych siatkarzy. W końcu nadszedł czas na śniadanie. Pośpiesznie się ubrałam i razem z Julką wyszłyśmy z pokoju. Na korytarzu byli już chłopaki.
- A wy od rana już razem? – spytał Winiar szeroko się uśmiechając.
- Winiar, a ty tylko o jednym – odparł Krzysiu spoglądając na Miśka.
- Chodziło mi o pogawędki …
- Przy kawie …
- W jednym pokoju …
- Chłopaki! – krzyknęłam. – My tylko rozmawialiśmy i nic więcej.
- Ok, jak sobie chcecie – powiedział Misiek, podnosząc ręce na wysokość twarzy, dając nam do zrozumienia, że się poddaje. Zeszliśmy na dół do stołówki. Usiedliśmy przy stole znajdującym się na końcu sali. Siadłam pomiędzy Winiarem a Bartmanem. Naprzeciwko mnie siedział Nowakowski, a obok Julka. Na stole już było przygotowane śniadanie. Chłopaki rzucili się na jedzenie jak stado bydła. Kiedy „ruch przy stole” się trochę uspokoił sięgnęłam po razowy chleb i posmarowałam go masłem. Tak wyglądało, według mnie, pożywne śniadanie.
- Nie za cienko pani doktor? – spytał Krzysiu zapychając się jajecznicą.
-Mi tyle starczy, panie Ignaczak – odpowiedziałam pokazując mu rząd białych zębów. Przez cały czas Krzysiek opowiadał te swoje słynne „suchary”, dla tego trudno było cokolwiek zjeść w całości. Po upływie pół godziny miałam już dość, dlatego wstałam ze stołu i odniosłam swój talerz do okienka i serdecznie podziękowałam. Chwilę potem zrobił to Bartman, potem Kurek, a potem reszta siatkarzy, w tym również Julka. Szybkim krokiem ruszyłam do swojego pokoju, lecz Zibi szybko dogonił mnie na schodach.
- A może na mnie zaczekasz? – spytał oburzony atakujący.
- Marze tylko o tym, aby czym prędzej położyć się na łóżku, więc odpowiedź brzmi nie – uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam w jego stronę.
- Chyba sobie żartujesz. – parsknął. – Idziemy teraz do mojego pokoju grać w karty.
- Zaraz jest trening, więc długo sobie nie pogracie.
- W sumie to racja. Widzimy się na siłowni! – pożegnał się i wszedł do swojego pokoju. W końcu mogłam odpocząć. Lecz spokój nie trwał długo. Do pokoju jak oparzony wparował Kuraś.
- Paula, gramy w karty, idziesz?
- Nie mam teraz ochoty, a poza tym to przecież niedługo macie trening – Kurek spojrzał się na mnie i zrobił „smutne oczy”. – Bartek daj spokój.
Zamknęłam się w pokoju w celu „odprężenia”. Nagle, znowu, usłyszałam głośne pukanie do drzwi.
- Kurwa co znowu – otworzyłam szeroko oczy, ponieważ przed drzwiami stał Sokal. Wybełkotałam przeprosiny, a on tylko się uśmiechnął i wręczył mi papiery, które miałam uzupełnić. Tak mi się tylko zdaję, że zrobiłam chyba dobre pierwsze wrażenie. Zabrałam się za uzupełnianie. Przynajmniej, żaden z chłopaków mi nie przeszkadzał, ponieważ przebywali aktualnie na siłce. 

Julka :
Graliśmy u nas w pokoju w pokera. Gra nie trwała za długo, ponieważ trzeba było iść na siłownie. Tego najbardziej się obawiałam.
Kiedy chłopaki ulotnili się w pokoju, chwyciłam strój i ruszyłam w stronę łazienki.
- Wiesz, że jestem chłopakiem i możesz przebierać się w pokoju – odparł Zibi ściągając koszulkę.
- Wiesz to tak z przyzwyczajenia – próbowałam się jeszcze jakoś wybronić. Bartman spojrzał na mnie z dziwną miną i podniósł kciuk w górę. Weszłam do łazienki i miałam ochotę walnąć się z całej siły w twarz. Boże, on jest takim przystojnym siatkarzem, a ja robię z siebie downa. Tak szczerze mówiąc, to zawsze najbardziej podobał mi się Nowakowski. Coraz ciężej było mi  udawać kogoś innego. Szybko się przebrałam i wyszłam z łazienki. Na łóżku siedział Zbyszek, w dalszym ciągu się przebierając.
- Gdzie ja do cholery, mam spodenki?! – krzyczał latając po całym pokoju w samych gaciach.
- Przecież w walizce masz – odpowiedziałam mu wskazując na niebieską walizkę leżącą w kącie.
- A no faktycznie – odpowiedział, sięgając po spodenki i wciągając je na siebie. Stałam przy drzwiach i czekałam, aż się zbierze. Kiedy był już gotowy wyszliśmy z pokoju. Dołączyliśmy do Ziomka i Pita, którzy byli parę metrów przed nami.
- A Paula nie idzie? – spytał przejęty Zbyszek.
- A co ty taki zatroskany? – spytałam uśmiechając się do niego. Siatkarz nie wiedząc co odpowiedzieć, spalił buraka i nie odzywał się przez resztę drogi. Po kilkuminutowym marszu dotarliśmy na siłownie, gdzie byli już wszyscy siatkarze.
- Kaniu, podniesiesz tę sztangę? – spytał Kubiak. Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć, przecież każdy wiedział, że tego nie podniosę. – Nie no dobra, oszczędzę cię. Piter też nie podniesie.
- Jak nie podniosę, jak nie podniosę?! – spytał oburzony Piotrek z lekko uniesionymi rekami.
- A ty co masz wrzody pod pachami? * – spytał Ignaczak na co cała sala ryknęła śmiechem.
- Chyba ty – dodał Piter robiąc dziubek i marszcząc oczy.
-To podnieś – powiedział Winiar.
- Dobra, nie podniosę – powiedział smutno Piter, spuszczając głowę w dół.
Jedynym sprzętem jaki wydawał mi się na odpowiedni dla mnie to bieżnia. Włączyłam ją i zaczęłam biegać. Trenowałam tak dość dużo czasu, a przez resztę to już próbowałam zrobić jakiekolwiek ćwiczenie porządnie. Na szczęście, każdy z siatkarzy zajmował się sobą, a ten trening minął wyjątkowo spokojnie. Po kilkugodzinnym wysiłku fizycznym udaliśmy się do pokoi. Weszłam pierwsza do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Po chwili byłam już czysta, świeża i pachnąca. Po mnie wszedł Zbyszek, a ja powaliłam się na łóżku. Za chwilę wyszedł i on.
Nadszedł czas na obiad. Wyszliśmy z pokoi i jak zwykle zebraliśmy się w stołówce. Na obiad na pierwsze danie był rosół, a na drugie „mielony z ziemiaczkami” jak ujął to Krzysiu. Śmiechom nie było końca. Po zjedzeniu posiłku, wszyscy rozeszli się po pokojach.
- Idę do Pauliny – powiedział Zibi, wychodząc z pomieszczenia. Nie mając co robić poszłam do pokoju Ziomka i Igły, gdzie miała rozegrać się gra w pokera.

 Paulina :
Siedziałam na łóżku uzupełniając ostatnią kartkę. „Skończyłam” powiedziałam do siebie i odłożyłam papiery na stoliku obok, a sama położyłam się na łóżku. Niechętnie z niego wstałam i poszłam do pokoju Sokala. Zapukałam i oddałam popisane kartki. On tylko podziękował i pożegnał się ze mną. Niechętnie wróciłam do siebie do pokoju i rzuciłam się na łóżku. Odpoczynek przerwało mi pukanie do drzwi.
- Proszę – przez chwilę pomyślałam, że oni nigdy nie dadzą mi spokoju. Do pomieszczenia wszedł Zbyszek i usiadł obok mnie na łóżku. Spojrzałam się na niego i wyszczerzyłam się.
- Coś chcesz? – spytałam z niechęcią.
- Tak tylko przyszedłem. Tyle czasu odpoczywałaś, to pomyślałem, że się nudzisz.
- Uzupełniałam papiery, więc za dużo odpoczynku to ja nie miałam – odpowiedziałam przecierając twarz rękoma.
Przez chwile było zupełnie cicho, lecz mi to nie przeszkadzało. Wprost przeciwnie, dzięki temu mogłam w spokoju odpocząć.
- No powiedz coś bo nudno, no. – przerwał ciszę Zbyszek.
- Odpoczywam.
- Czyli chcesz żebym wyszedł? – spytał, nie przestając na mnie patrzeć.
- Jeśli chcesz to zostań. 
- Idziemy się przejść?- spojrzałam na niego z niedowierzeniem. – No idziemy?
- Chce ci się?- pokiwał głową na znak, że chce. – To może kogoś ze sobą weźmiemy?
- Nie ufasz mi?
- Znamy się od niedawna, więc nie za zbytnio.
Spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął. Wyszliśmy z pokoju, a za chwile byliśmy już na dworze. Zaczęliśmy iść w stronę pobliskiego lasu. Przez cały czas rozmawialiśmy. Zbyszek co chwile wypytywał się o mnie, co trochę denerwowało. Po chwili rolę się odwróciły. Po kilkunastu minutach zapadła głucha cisza. Byliśmy już w drodze powrotnej kiedy to Zibi objął mnie w pół. Odchrząknęłam i powoli ściągnęłam jego rękę ze swojego ciała.
- Za szybko? – spytał, zatrzymując się i stając przede mną.
- Nie, to znaczy – zatrzymałam się na chwilę. – chyba tak.
- W porządku.
Przez resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie. W końcu dotarliśmy do ośrodka. Spóźniliśmy się na kolacje , dlatego poszliśmy do pokoju Łukasza i Krzyśka. Chłopaki w dalszym ciągu grali w karty. Po naszym przyjściu, nie brakowało docinków na nasz temat, mimo wszystko, każdy dobrze się bawił. Kiedy to siatkarzom znudziło się granie w karty, postanowili że obejrzą jakiś film.
- To u kogo oglądamy? – spytał wesoły Bartek uruchamiając laptopa.
- Nie możemy tutaj? – odpowiedział pytaniem na pytanie Misiek.
- Ja już idę do siebie, jestem wykończona – pożegnałam się z chłopakami, pomimo tego, że nalegali abym została.
Wróciłam do swojego pokoju i ruszyłam do łazienki. Brałam dość długą kąpiel, ale po upływie dwudziestu minut wyszłam i położyłam się pod kołdrą. Światło było już zgaszone, a ja miałam zamknięte oczy, aż tu nagle … BU! Winiarski, Kurek, Bartman, Nowakowski, Żygadło, Kaniewski i reszta chłopaków wchodzi do mojego pokoju.
- Chyba wam się coś pomyliło. – powiedziałam siadając na łóżku. – Mam ochotę pospać, więc jakbyście mogli wyjść to byłabym bardzo wdzięczna.
- Nie – powiedział surowo Kurek, a po chwili zaśmiał się.
Bartek ustawił laptopa przed nami na komodzie i włączył American Pie. Wszyscy rozsiedli się po całym pokoju, aby mieć jak najlepszy widok.
- Eeej … No ja chce spać!
- Czy ktoś ci broni? – spytał Misiek kładąc się obok mnie i pokazując rząd białych zębów. Od razu spojrzałam na niego surowo, a ten odpowiedział na to uśmiechem.
- Chłopaki …
- Majta tu popcorn i bąćta cicho, bo ktoś tu chce se pooglądać! – powiedział surowo – w jego mniemaniu przynajmniej - Piter podając nam miskę z popcornem.
Przez cały film słychać było tylko głośne śmiechy. Kiedy w końcu seans dobiegł końca chłopaki się rozeszli, a ja mogłam w spokoju przenieść się do krainy snów.

* - przypadkowy pomysł mojej mamusi xD Boska jest, wiem! :*

 ***
 Siemka :). 
I oto mamy trzeci rozdział. No to chyba tyle na dzisiaj, raczej nie mam wam nic do powiedzenia. Miłego czytania :D.

11 komentarzy:

  1. "-chodziło mi o pogawędki...
    - przy kawie...
    - w jednym pokoju ...." nie wiem czemu ale rozbroiło mnie to xD Leżę i nie wstaję.
    Albo też jak Igła się pytał "nie za cienko pani doktor" czy jakoś tak czy też jak Zibi latał po pokoju szukając spodenek xD.
    Nooo i oczywiście mój kochany "Pitek" -jak to powiedziałam kiedyś na niego na jednym z meczów, oczywiście przez przypadek - i jego wrzody pod pachami! Boskie! XD
    Trochę za mało Julkiiii!!!!!!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak twój Pitek :D Ty to wymyśliłaś i tylko ty możesz tak go nazywać pamiętajcie!
      Obiecuję, że w następnym rozdziale będzie więcej Julki :D.

      Usuń
  2. Czekam więc na ciąg dalszy i Julkę :D
    Ogólnie to jest fajnie, tylko właśnie jej było za mało ;)

    To co...? Do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że Julki jest za mało!!!! :(
    A tak poza tym to blog jest super.
    Już nie mogę doczekać się kolejnego!!!!!!! :D :D
    Życzę dużooo weny i pozdrawiam :P :P :P

    OdpowiedzUsuń
  4. http://nobody-sees-nobody-knows.blogspot.com/2013/07/chapter-three.html zapraszamy na 3 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na czwórkę
    http://the-feeling-you-can-know-so-much.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. http://nobody-sees-nobody-knows.blogspot.com/2013/07/chapter-four.html zapraszamy 4 rozdziaŁ :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Liebster Award :) Zapraszam u mnie wszystkie szczegóły :)http://volleyball-is-my-word.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Fantastyczny rozdział :)
    Czekam na dalsze losy bohaterów :d
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na rozdział VIII http://volleyball-is-my-word.blogspot.com/
    MalinowaSłodycz :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej! Jak zwykle wspaniały rozdział! Podziwiam i zapraszam do siebie, o odrobinę naszego kochanego Libero! ; P
    http://mojasiatkarskaprzygoda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Jupilaaa! Rozdział 6 gotowy! Zapraszam!
    http://forget-about-reality.blog.pl/2013/07/22/rozdzial-6/

    OdpowiedzUsuń