Żadne z opisanych tutaj wydarzeń nie zdarzyło się naprawdę.
To jedynie fikcja literacka.

Strony

wtorek, 21 lipca 2015

38.pomoczy! nei weiem gfie jeaystym ebfui



***perspektywa Julki
-Gdzie jest Piotrek? Napisałem do niego kilka minut temu, ale nie odpisuje- usłyszałam Bartka, który właśnie usiadł obok Pauliny. Ja sama bardziej zastanawiałam się gdzie jest Zbyszek.
- Chyba siedzi gdzieś na początku, obraził się chyba za ten balkon- zaśmiałam się sama do siebie i zauważyłam, że Zbyszek siada obok, uśmiechając się do mnie. Na mojej twarzy pojawił się jednak największy uśmiech kiedy zobaczyłam Winiarskiego z bumboxem, który usiadł przed nami. Nie zdążyliśmy nawet wyjechać, a można już było usłyszeć jakieś disco polo ze sprzętu Michała. Wszyscy od razu zaczęli tańczyć i śpiewać, i tak głównie minęła nam podróż do hotelu.
Kiedy już dojechaliśmy, powoli zaczęliśmy wstawać z miejsc. Podniosłam się, a Zbyszek pociągnął mnie za rękę i z powrotem upadłam na fotel.
-Poczekaj, zanim te bydło wyjdzie, to trochę minie- zaśmiał się, a ja rozłożyłam się na fotelu. Minęło dobre kilka minut zanim wyszliśmy z autokaru. W świetnych humorach udaliśmy się do środka. Po tym kiedy każdy z nas odebrał już klucze do swojego pokoju, wszyscy poszliśmy w stronę wind, ponieważ nikomu nie chciało się wchodzić po schodach. Kiedy znaleźliśmy się już na naszym piętrze, poszłam za Zbyszkiem, ponieważ to on miał klucz. Zatrzymał się przed pewnymi drzwiami, po czym spojrzał na numerek. Podeszłam do niego i wybuchłam śmiechem.
-Genialny numerek- zaśmiałam się, po czym weszłam do pokoju z numerem 69.
- Wziąłem nawet nie patrząc- rzucił klucz na szafkę przy drzwiach i wszedł dalej do pokoju. Od razu opadł na swoje łóżko. Spojrzałam na niego i zaśmiałam się. Drzwi od pokoju się otworzyły i od razu usłyszałam Igłę.
- A w pokoju o jakże wspaniałym numerze mieszka Zbyszek i Michał- wyłonił się zza ściany ze swoją kamerą.
- Krzysztof chyba dobrze wie, dlaczego ten numer jest tak wspaniały- Zbyszek przewrócił się na plecy.
- Och Zbyszku ty i te twoje zboczenie- Zbigniew wyszczerzył tylko zęby, a Igła podszedł jeszcze do okna, aby pokazać widok z naszego pokoju, potem jeszcze coś pogadał, ale nie zwracaliśmy na niego już uwagi, po czym wyszedł.
- Ale on potrafi wkurwiać- Zbyszek się podniósł po czym usiadł obok mnie.- Co jest?- położył mi rękę na kolenie i objął mnie w pasie. Położyłam mu głowę na ramieniu.
- Nic- poczułam jak się uśmiecha i całuje mnie w głowę, wstaje po czym łapie mnie za rękę, zmuszając abym poszła w jego ślady.
- Chodź wyciągniemy chłopaków i idziemy się przejść.
Zebraliśmy tych co byli najbardziej chętni na wycieczkę, czyli Dziku, Łukasz, Igła, Zator, Możdżon, Guma i Winiar. Każdy z nas wziął trochę kasy i udaliśmy się w nieznane. Obeszliśmy po drodze chyba wszystkie kawiarnie i sklepy, po czym ponownie wróciliśmy do hotelu. Będąc już w holu usłyszałam dźwięk telefonu. Rozejrzeliśmy się po sobie i dopiero wtedy zorientowałam się, że to mój telefon. Sięgnęłam do kieszeni. Kurek. Odebrałam.
- Gdzie jesteście?- usłyszałam niemal od razu.
- No już w hotelu, a co jest?- wszyscy patrzyli na mnie uważnie.
- Piotrka nie ma.
- Jak to nie ma?!- krzyknęłam, a chłopaki zebrali się wokół mnie dopytując się czego nie ma.
- No nie ma! Chodźcie do mojego pokoju wszystko wam wytłumaczę. 71! Szybko!- krzyknął.
- Ok, już idziemy- rozłączyłam się i spojrzałam na chłopaków.
- Co jest?- spytał pierwszy Winiar.
- Pokój 71, szybko- chłopaki rzucili się do biegu. Spojrzałam na nich zdezorientowana, po czym pobiegłam za nimi.
Weszliśmy do pokoju 71 i od razu zobaczyliśmy Kurka, który chodził w jedną i drugą stronę. Na nasz widok, podbiegł do nas.
- Boże jesteście! Siadajcie szybko!- rzucił, a my rozsiedliśmy się po całym pokoju. Sam zaczął grzebać coś w telefonie z trzęsącymi się dłońmi i podał mi telefon.
- Patrz co wysłał mi Piotrek! Trzeba mu pomóc!- spojrzałam na ekran a razem ze mną Zbyszek i Guma. Była to wiadomość od Piotrka „ pomoczy! nei weiem gfie jeaystym ebfui”
- Pomoczy?- zaśmiałam się, a Bartek zmierzył mnie wzrokiem.
- Ta laska musiała go porwać. Pytałem się chłopaków, nikt nie widział go w autobusie, a przecież na zbiórce jeszcze był! Razem z tą blondyną! Ona musiała go porwać!- wymieniliśmy spojrzenia z chłopakami. Normalnie bym to zignorowała, ale wszystko wskazywało na to, że on naprawdę został porwany. Nie było przecież go, jego walizek i tej dziewczyny.
- Musimy mu pomóc- odezwał się Dziku stając jak superbohater prężąc swoje muskuły.
- Ale jak?- spytałam, podczas gdy wszyscy wyglądali na dość przestraszonych.- Francja przecież jest duża, mogła go wywieść wszędzie, nie znajdziemy go-spojrzałam na Zbyszka. Każdego nas denerwował Piotrek, ale każdy też przejął się jego nagłym zniknięciem, albo porwaniem.
 - Ej dobra chłopaki, weźmy się w garść! – zaczął Możdżon, a wszyscy spojrzeli w jego stronę.- Kuraś, Zator i Winiar idźcie powiedzieć wszystkim, że Piotrka porwali, ale róbcie tak, żeby nie dowiedział się o tym Andrea, nie wiemy jak zareaguje, to tak dla bezpieczeństwa. Chyba są jakieś aplikacje, które namierzają telefon? Kurwa musimy go znaleźć!
- On nie może być daleko!- zawołał Zator i wszyscy wzięliśmy się do pracy.
***perspektywa Piotrka
Obudziłem się z bólem ud i głowy, a co najdziwniejsze strasznie zimno było mi w nogi. Złapałem się za głowę i odwróciłem w prawo. Zobaczyłem Jolę, która uśmiechała się do mnie szeroko, prowadziła samochód. Chciałem się podnieść, ale nie mogłem.
- O już wstałeś skarbie, soczku?- spytała mnie.
- Gdzie jestem?- byłem kompletnie zdezorientowany. Dodatkowo ten samochód był bardzo mały! A zimno przeszywało mnie teraz całkowicie.
- Oh Piotruś jedziemy do domu- pokazała rząd białych zębów.
- Do domu?- powtórzyłem. Ale jak to do domu?
- Tak, teraz będziemy żyć długo i szczęśliwie- przestraszyłem się.
- Ale… CO? Gdzie jest Paulina, gdzie są chłopaki?- zaśmiała się.
- Nie ma Pauliny, chłopaków też. Teraz jestem tylko ja- otworzyłem szeroko oczy, a ta wyprostowała się i uśmiechnęła. O kurwa. Chciałem wstać, ale mały samochód całkowicie mi to uniemożliwiał. Pierdolony Matiz. 


 ***
Witam! Rozdział pojawia się dopiero dziś, ale nie jest to moja wina. Ostatnie burze, zrobiły mi "coś" z internetem i nie miałam wgl dostępu, ale jestem ;3
Mam nadzieję, że się spodoba :) 
Jeśli ktoś chce się ze mną skontaktować, albo po prostu pogadać zapraszam na mojego twittera ;*
A tak btw z kim widzę się jutro w Warszawie na treningu Możdżiego? 
Pozdrawiam!

3 komentarze:

  1. noo Dziku! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Pitek ;( Mój Dziku taki dzielny <3
    Nie oszukuj tydzień temu miałaś dodać ale jak zwykle "zapomniałaś"
    Już się tak nie chwal bo i tak się zgubisz i nie dojedziesz na czas xD
    Wiesz kto pisze

    OdpowiedzUsuń
  3. Płaczę ze śmiechu!
    Kocham Cię kobieto.
    Jak ona mogła porwać naszego biednego Pita?
    Pozdrawiam i do następnego!
    GosiaczeK

    OdpowiedzUsuń