Żadne z opisanych tutaj wydarzeń nie zdarzyło się naprawdę.
To jedynie fikcja literacka.

Strony

wtorek, 16 grudnia 2014

29. #@!$%^@#$!%#!



Tak więc poszliśmy znowu do pokoju i się przebraliśmy.
- Powtarzamy akcje z rana? – spytał Zibi poruszając charakterystycznie brwiami.
- Spierdalaj geju jebany! Nie widzisz, że teraz jestem Michałem – walnęłam go ale pewnie nic nawet nie poczuł. Wzięliśmy kasę i poszliśmy przed budynek gdzie już wszyscy czekali.
- To co gotowi na przygodę życia?- spytał entuzjastycznie Ignaczak, który poprawił nerkę, którą miał przypiętą w pasie.
- Taaak- wszyscy równie „entuzjastycznie” mu odpowiedzieli i wszyscy razem ruszyliśmy pod biedronkę. Paulina z Piotrkiem szli na końcu, trzymając się za ręce. W sumie, to nie wiem jakim cudem mogłam się w nim zakochać, ma taki idealny profil, wspaniałe ciało i świetną osobowość. Nic nadzwyczajnego. W doskonałych humorach dotarliśmy pod biedronkę gdzie mieściło się obecnie wesołe miasteczko. My bardzo poważni dorośli, od razu gdy zauważyliśmy wesołe miasteczko, rzuciliśmy się w bieg, aby jak najszybciej dotrzeć do wejścia.

Paulina:
Kiedy doszliśmy do wesołego miasteczka i udało nam się wejść, pierwszą rzeczą na którą wszyscy poszliśmy, był słynny młynek, na którym wcześniej o mało co nie zginął Ignaczak.
- Ty no mówię wam!- Igła podbiegł do jednego z tych siedzeń.- Dokładanie tu siedziałem! No macnij jeszcze ciepłe!- zaczepił Ziomka, który spojrzał na kolegę jak na idiotę.
- Spadaj!- usiadł siedzenie dalej.
Zajęliśmy z Piotrkiem pierwszy wagonik, przed tym w którym wcześniej siedział Krzysiek, bo ten się uparł że tylko on może tam siedzieć. Kiedy już wszyscy zajęliśmy swoje miejsca, Piotrek przemówił :
- Ej! A gdzie mamy popcorn i jajo dinozaura?
- Jajo czego? – szczerze się zdziwiłam unosząc wysoko jedną brew.
- No nie oglądałaś Flinstonów? Fred miał jajo jak …
- Zamknij się Piotrek! Proszę cię! – powiedziałam ukrywając twarz w dłoniach bo para przed nami spojrzała się na nas jak na debili.
- Ok. – powiedział zamykając jadaczkę. Po chwili znów przemówił. – Wiesz? Ja jednak pójdę po ten popcorn – powiedział i ni z stąd ni zowąd wyszedł z wagonika.
- Piotrek! – zawołałam za nim ale ten tylko machnął ręką mówiąc „moment!”. Podczas gdy ten się oddalał młynek ruszył. Opadłam na siedzenie i wywróciłam oczami. Gdy zrobiliśmy już pięć okrążeń wrócił Piotrek, akurat zjeżdżałam na dół.
- Ej! Czemu ruszyłaś beze mnie? – spytał rozkładając ręce.
- Samo ruszyło! – odkrzyknęłam mu. Chłopaki za nami zaczęli się śmiać, obejrzałam się za siebie ale ci pokazywali coś palcami. Znów się odwróciłam i zobaczyłam jak Piotrek biegnie w moją stronę próbując się przedostać do wagonika.
- Ej ja tam siedziałem! – krzyknął do ochroniarza, który odepchnął go i spojrzał tak, że środkowy bał się już odezwać. Z miną zbitego psiaka usiadł na podłodze i zaczął jeść swój popcorn. W końcu młynek zaczął zwalniać całkowicie i po kolei wypuszczać osoby z wagoników. Wyszłam pierwsza i poczekałam na chłopaków. Razem ruszyliśmy do naburmuszonego Nowakowskiego.
- No już stary! Przejedziemy się na sam koniec ok.? – Krzysiek poklepał kolegę po plecach i pomógł mu wstać.
- Ok. – powiedział przybity. Podeszłam do niego i objęłam w pasie.
- To teraz chodź na strzelnicę wygram dla ciebie jakiegoś misia! – powiedziałam zachęcająco.
- Dobra! – podskoczył uradowany i pociągnął mnie za rękę.

Julka:
Jako jedyni nie poszliśmy razem z resztą na młynek. Zbyszek bardzo chciał iść do pokoju luster więc zabawiliśmy tam o wiele dłużej.
- Czemu chcesz tam iść? – spytałam napychając sobie usta popcornem.
- Bo tam są lustra!
- No i?
- No i mogę się na ciebie gapić – zaśmiał się i wpakował sobie garść popcornu do ust.
- Żaaal! – zaśmiałam się wypluwając wszystko co miałam w ustach. W końcu doszliśmy do odpowiedniego namiotu. Kupiliśmy bilety i weszliśmy do środka. Oczywiście porobiliśmy sobie mnóstwo zdjęć w poszczególnych lustrach.
- Ej wiesz co bym teraz porobił?
- Nie? – odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie.
- Najadłbym się tyle słodkości, żebym potem rzygał! – powiedział z szerokim uśmiechem, aż mi kolana się ugięły.
- Tak! Zróbmy to! – powiedziałam unosząc ręce do góry. Zbyszek złapał mnie w pasie i obróciliśmy się do miejsca gdzie były stoiska ze słodyczami. Nagle miny nam zrzedły bo zobaczyliśmy przed nami sporą grupkę dziewczyn w wieku trzynastu-piętnastu lat. Momentalnie zostałam odstawiona na ziemię lądując na niej tyłkiem. – Ałł!! – jęknęłam rozmasowując sobie bolące miejsce.
- Cześć! – powiedział Zibi machając do nich ręką. Dziewczyny pisnęły aż zatkałam sobie uszy.
- Jednak to prawda! – pisnęła jedna, łapiąc drugą za łokieć.
- Co prawda? – spytałam się lekko zdezorientowana, spojrzałam na Zibiego. On najwyraźniej był w temacie bo się uśmiechał. – Co prawda?! – podniosłam głos na niego.
- To że się tak przyjaźnicie! To takie słodkie! – rozmarzyła się wysoka blondynka. – Możemy sobie z wami zrobić zdjęcie? – spytała machając najnowszym Iphonem.
- Yyy – zacięłam się.
- Jasne! – powiedział Zbyszek i na momencie zostałam objęta w różnych miejscach przez dziewczyny.
- Ja pierdolę – mruknęłam tak cicho, że tylko ja mogłam to usłyszeć. W końcu po pięciominutowej sesji zdjęciowej zostaliśmy uwolnieni od natrętnych dziewuch. – Urgh! – mruknęłam.
- Coo? – zaśmiał się.
- Jak wy to znosicie? Te wszystkie zdjęcia i głupie pytania – mówiłam, agresywnie gestykulując.
- Nie wiem. Przyzwyczaiłem się.
 - Przyznaj się że podoba cie się jak takie małolaty na ciebie lecą.
- No dobra! Ale podoba mi się też to że ty na mnie nie lecisz
- Hę? Nie chcesz żeby m na ciebie leciała?
- A co chcesz na mnie lecieć?
- Nie wiem – wzruszyłam ramionami.
- Pamiętam jak dwa? Trzy lata temu jakaś brunetka skakała na mój widok jak podszedłem do barierek po jakimś meczu ..
- Zibi?
- Co?
- To byłam ja!
- Wiem. – roześmiał się – Dlatego ci to mówię.
- Żal!
- To co? Polecimy na siebie? – spojrzał na mnie poruszając zabawnie brwiami.
- Zbyszek! – odepchnęłam go od siebie bo już chciał się do mnie dobrać. – Idziemy po watę cukrową! – oznajmiłam i przyśpieszyłam kroku.
- Idę cię zgwałcić!
- Co?
- Nic – powiedział i podszedł do stoiska. – Dwie największe waty cukrowe jakie może pan zrobić! – Po kilkunastominutowych zjadaliśmy już piątą z rzędu watę. W końcu kupiliśmy się jeszcze po dwie na wynos i dwie paczki największego popcornu i paczkę wielkich żelek.

Paulina:
Poszliśmy do odpowiedniego stoiska i zapłaciłam. Dostałam pistolet i razem z Jaroszem zaczęliśmy strzelać. Okazało się że jestem od niego lepsza i wygrałam wielkiego, różowego pluszaka. Od razu dałam do Piotrkowi, który zaczął się do niego tulić. Potem poszliśmy porobić sobie zdjęcia w wielkich kartonowych czymś przedstawiających sławnych ludzi.
- O ja pitole! Toć to Jared Leto! – pisnęłam i rzuciłam się na makietę.
- Proszę pani! Zniszczy pani nam makietę! – powiedział jakiś facet podchodząc do mnie.
- Ile mam zapłacić?
- To jest element dekoracji.
- Ile! Mam! Zapłacić!? – warknęłam na niego.
- Yyy – powiedział poprawiając muszkę. – Ja nie wiem! Ja tu tylko pracuję!
- To nic. Masz pan pisiąt złotych i biorę Jarka. – powiedziałam wpychając mu kasę do ręki i biorąc pod pachę Jareda. Odeszłam na bezpieczną odległość a chłopaki zaczęli robić sobie zdjęcia. Po pół godzinie ruszyliśmy w stronę kolejki górskiej. W połowie drogi spotkaliśmy Zbyszka i Julkę.
- Idziecie z nami na kolejkę górską? – spytał Winiar.
- Yy no nie wiem … - odezwał się niepewnie Zbyszek łapiąc się za brzuch.
- Jasne! – krzyknęła Julka ciągnąc go za rękę.

Julka:
- Julka – mruknął cicho do mnie. – ja nie dam rady! Krecik chce wyjść na wolność ale drugą stroną!
- Coo?! – przystanęłam. – Dawaj szybko! – pociągnęłam go i kupiliśmy bilety. Usiedliśmy w pierwszym wagoniku a reszta usiadła gdzieś pod koniec. W końcu ruszyliśmy, wagoniki rozpędzały się powolutku aż w końcu zjechał bardzo szybko w dół. Wszyscy zaczęli krzyczeć, spojrzałam na Zibiego, który zrobił się cały zielony. Zaczęliśmy powoli się wznosić na wielkie koło. Byliśmy już na samej górze kiedy usłyszałam bardzo dziwny dźwięk. Spojrzałam na Bartmana, który wymiotował. Samej zrobiło mi się niedobrze i zaczęłam rzygać. Najgorsze było to że wszystko poleciało na tych na końcu wagoników. W końcu zjechaliśmy na dół w towarzystwie przekleństw i różnych innych okrzyków.
- Kurwa! – mruknął Zbyszek do mnie. – Mamy przejebane!
- Noo! – odmruknęłam mu. Na szczęście do końca przejażdżki nie wydarzyło się już nic niepożądanego. Po kilku minutach byliśmy już wolni. Wysiedliśmy pierwsi i poczekaliśmy na resztę. Już całkowicie mi przeszło i nawet Zibi dobrze się czuł bo zaczęliśmy sobie żartować. W końcu przyszła reszta siatkarzy z Pauliną na czele. Wszyscy mieli na sobie nasze wymiociny.
- Ja to mam na dzisiaj dość! – powiedział wkurzony Kurek.
- Co za idiota wsiadł do tego skoro wiedział, że będzie rzygać?! – wtórował mu Kubiak.
- #@!$%^@#$!%# - przeklinał pod nosem Guma.
- Dokładnie! – powiedziała Paulina wycierając chusteczką ramię. – Wracamy do spały! – oznajmiła i spojrzała po wszystkich. – O! Widzę, że mieliście szczęście.
- Taak. – mruknęłam. – Poszczęściło się nam. – uśmiechnęłam się niepewnie, żeby przypadkiem nie zdradzić, że to wszystko sprawka moja i Zbyszka. Poszliśmy za nimi próbując nie wybuchnąć śmiechem, po kilkunastu minutach w wielkim smrodzie i z przekleństwami doszliśmy do ośrodka. Każdy poszedł do swoich pokoi odświeżyć się a my ze Zbyszkiem w końcu mogliśmy dać upust swoich humorów. Padliśmy na jedno łóżko i zaczęliśmy rechotać. W końcu, nie wiem kiedy, nastała noc. Zbyszek poszedł już na swoje łóżko.
- Zibi?
- Co?
- Śpisz?
- Nie, a ty?
- Też nie. Zasypiasz?
 -Nie, a ty?
- Też nie.
- Nie mogę spać! – powiedzieliśmy równocześnie, wstając. Wspięłam się na palce, a Zibi przyciągnął mnie do siebie i zaczęliśmy się całować. Oderwaliśmy się na chwilę od siebie żeby Zibi mógł zdjąć ze mnie koszulkę i znów się do siebie przyleliśmy …


***
Jestem. Od jakiegoś czasu nie mam zupełnie humoru, problemy w szkole z nauczycielami, masarka. Może to na górze nie co was rozbawi. Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem, to miłe. No, zagrożenie z fizyki samo się nie poprawi.
Pozdrawiam i życzę chodź odrobinki poprawienia humoru. 
P.s dodatkowe pozdrowienie dla osób które oglądały i wielbią jak ja z Tooosieeek Kogla Mogla, i nagle wszystko staje się jasne c:

3 komentarze:

  1. Świetny:-) czekam na kolejny :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no ja tu próbuję zacząć się uczyć a ty mi rozdział dodajesz ;p Przy okazji może byś i mój skomentowała lamusie.
    Wiem, wiem uwielbiasz mnie! :D A ja uwielbiam Zibiego i Julkę xD
    Pozdro 600 XD

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaaaaaaaaa! Zibi i Julka, no kurde - mistrzostwo! I pocałunek, wow! <3 czekam na nn. ^^

    OdpowiedzUsuń