Żadne z opisanych tutaj wydarzeń nie zdarzyło się naprawdę.
To jedynie fikcja literacka.

Strony

wtorek, 2 grudnia 2014

28. Włanczasz i wyłanczasz lampkę!

- Boże Zbyszek co się stało?!-krzyknęłam kiedy zobaczyłam że klęczy na środku łazienki z twarzą schowaną w dłoniach.
- Ja wiedziałem że to kiedyś nastąpi, ja wiedziałem…- mamrotał pod nosem.
- Co nastąpi? Zbyszek powiedz mi!- krzyczałam na niego, po czym klęknęłam obok.
- Życie jest okrutne, my mieliśmy jeszcze tyle do zwiedzenia…
- Jeju Zbyszek- przytuliłam się do niego. Zastanawiałam się tylko co się stało.
- Ja nie potrafię teraz żyć, nie potrafię normalnie funkcjonować. Czemu to wszystko musiało się przydarzyć właśnie mi, właśnie teraz?- nie spuszczałam z niego wzroku.
- Zibi powiedz mi proszę co się stało…
- No… no bo…- pociągnął nosem.- Skończył mi się żel… pod prysznic- ponownie ukrył twarz w dłoniach, a ja myślałam że się przesłyszałam. Walnęłam go mocno w ramię.
- Naprawdę się przestraszyłam!- krzyknęłam, a ten spojrzał na mnie.
- Dla ciebie to nie jest tragedia?! Kim ty jesteś?!- przybiłam sobie face palma, po czym wyszłam z łazienki i ponownie rzuciłam się na łóżko. Niedługo potem wyszedł Zbyszek z opuszczoną głową.
- Pójdziesz ze mną do sklepu?- spytał.
- Co? Nie Zbyszek, pójdziemy już jutro- pochłonęłam kolejnego żelkowego misia.
- Czemu mi to robisz?- zaśmiałam się mimowolnie, a ten powrócił do łazienki, niestety nie pamiętam kiedy wyszedł ponieważ zasnęłam.
Obudziłam i z zamkniętymi oczami szukałam telefonu na szafce nocnej. Natrafiłam na jakiś przycisk i myśląc, że to telefon nacisnęłam go potem nie wiedzieć czemu nacisnęłam go ponownie.
- Przestań! Co ty, dyskotekę robisz?
- Hmm? – uniosłam głowę i z przymrużonymi oczami spojrzałam na lokatora.
- Włanczasz i wyłanczasz lampkę! – powiedział Zibi podnosząc się z łóżka. – Przy okazji wyłącz ten budzik. – poszedł do łazienki przechodząc koło mnie podrapał się po pośladkach. Spojrzałam na szafkę, rzeczywiście trzymałam rękę na włączniku lampki nocnej.
- Mówi się włączać i wyłączać deklu jeden!! – krzyknęłam poprawiając go.
- Wal się! – odkrzyknął i zaraz usłyszałam szum wody. Podniosłam się niechętnie i w końcu znalazłam telefon. Wyłączyłam w końcu budzik, który grał sobie w najlepsze od jakiś pięciu minut. Wygrzebałam nogi z pościeli i korzystając z okazji, że Zbyszek poszedł się myć, a wiem, że będzie tam siedział dobre pół godziny jak nie więcej postanowiłam się przebrać w pokoju. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej swoje ciuchy. Potem zanurkowałam pod łóżko i wyciągnęłam bandaż. Zdjęłam akurat bluzkę od pidżamy kiedy usłyszałam.
- Wow! A możesz się odwrócić? – odruchowo zakryłam piersi rękami i odwróciłam się do niego.
- Nie, nie mogę! – odpowiedziałam mu. Zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam po minie Zbyszka, oczy miał jak pięciozłotówki na dodatek stał w samym ręczniku szybko znów się odwróciłam do niego tyłem. – Czego chcesz?
- No weź się odwróć! My tu pokrzywdzeni jesteśmy od kilku tygodni nie ma przy nas żadnej kobiety!
- Słucham?! – odwróciłam się do niego – A ja to co transwestyta jakiś? – machnęłam rękoma. Ponownie zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam i szybko się zakryłam. – Mógłbyś dać mi się ubrać w spokoju?
- Ale przypomniałem sobie, że żel mi się skończył!
- No i?
- No i pomyślałem, że może pożyczysz mi swój i posmarujesz plecki – wyszczerzył się.
- Daruj sobie – chwyciłam jego buta z podłogi i cisnęłam w niego. Na swoje szczęście zdążył zrobić unik i szybko poszedł do łazienki. Stałam tak kilka sekund żeby mieć pewność, że zaraz nie wyskoczy ponownie. W końcu się ubrałam i poszłam do łazienki za potrzebą. Otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta. Zibi stał przede mną tak jak go mamusia natura stworzyła. – Zibi! Krzyknęłam na niego.
- Coo?!
- Zakryj się! I czemu nie zamykasz drzwi na zasuwę?
- Bo nie miałem pojęcia, że tu wejdziesz!
- …
-…
- Zibi?
- Co?
- Nadal się nie zakryłeś.
- A – powiedział i chwycił ręcznik z haczyka, szybko się zakrył i podszedł do mnie. – Jesteśmy prawie po równo ja dwa razy widziałem twoje cycki a ty jak na razie widziałaś raz mojego…
- Spadaj już chce się wysikać! – wypchnęłam go z pomieszczenia przerywając w pół zdania. Nie mogę uwierzyć w to co się przed chwilą stało. Przecież nigdy nie zapominałam, że mieszkam ze Zbyszkiem i dzielimy łazienkę. Usiadłam na sedesie. A może to moja podświadomość mi podpowiada co mam robić i ja to robie nieświadomie, a może bardzo chciałam to zrobić i zrobiłam niby nie specjalnie a jednak.
- Julka wypad zostawiłem tam swoje ulubione bokserki w bociany! – moje rozmyślania przerwał łomot do drzwi. Szczęście, że zamknęłam je na zasuwę. Szybko założyłam majtki i spodnie, i wyszłam. – Wreszcie! – wpadł jak głupi zostawiając na progu ręcznik.
- Kurwa! Najpierw tamą stronę teraz tą mi pokazujesz! – poszłam na łóżko, bawiłam się telefonem i czekałam aż Zibi wyjdzie.
- Musimy coś z tym zrobić – powiedział siadając koło mnie.
- No co kotku? – zaśmiałam się przysuwając do niego.
- Nie teraz bo czuję się jakbym był gejem! Wieczorem a teraz chodź na śniadanie.
Wstaliśmy i wyszliśmy z pokoju. Jako, że byliśmy mega zmęczeni po nocy pojechaliśmy windą. Ja stałam z przodu Zbyszek za mną.
- Możesz przestać!
- Przestać co?
- Przestać się gapić na mój tyłek!
- Nie gapię się na twój tyłek! – oburzył się.
- Zibi
- co?
- Tu jest lustro – pokazałam mu wyciągając rękę przed siebie.
- O kurwa. Sorry –speszył się i kiedy winda się zatrzymała wysiedliśmy z niej i prawie biegiem pokonaliśmy odcinek drogi dzielącej nas od stołówki. Usiedliśmy przy stole.
- Siema! – przywitaliśmy się.
- Widzieliście gdzieś Igłę? – spytał się nas Ziomek.
- Nie a co?
- No bo wyszedł mi wieczorem po piwo i nie wrócił do tej pory.
- Poszedł ci po piwo? – spytał Winiar. – Tobie?! Chciałeś pić sam?! A my to co?! Już się nie liczymy prawda!
- Nie to nie tak – zaczął się bronić Łukasz.
- Spokojnie Winiar – Kurek poklepał przyjaciela po plecach. – Odbijemy sobie to dzisiaj, pójdziemy na piwo bez niego.
- Ale ja nie piłem tego piwa bo Igła nie wrócił!
- Takk jasne nie oszukuj Igła tam stoi! – Możdżon kiwnął na coś głową. Wszyscy spojrzeliśmy w tamtą stronę i rzeczywiście Krzysiek stał tam i machał do nas. Podbiegł i usiadł koło Ziomka.
- Gdzie moje piwo?
- Ty nie uwierzycie! – powiedział podekscytowany.
- Jeżeli powiesz, że wypiłeś je na hejnał i się najebałeś i spałeś w krzakach to tak nie uwierzymy ci. Nie potrafisz wypić piwa na hejnał – powiedział Guma grzebiąc w swoim talerzu.
- Nie to nie to! Ej! Potrafię wypić piwo na hejnał! – Krzysiek spojrzał na wszystkich i każdy kiwał mu głową że nie. – Dobra nie umiem ale ćwiczę! Dobra to teraz słuchajcie! Obok biedry jest wesołe miasteczko! Poszedłem po te piwo ale tak patrzę. Miałem tylko 7 złotych i się zastanawiałem piwo czy wesołe miasteczko wiadomo co zwyciężyło! Wszedłem na tego młynka co się kręci i tak się bujam i jak jestem na górze to nagle staję!
- Kurwa Igła nie przy ludziach! Nie obchodzi nas kiedy i gdzie ci staje! – wyrwał się Zibi, który kompletnie nie słuchał tego co Krzysiek gada.
- Staje ta kolejka a nie mi staje głąbie kapuściany! – oburzył się Igła – No i siedzę i czeka aż ktoś pomoże ale nie bo po co?! No i rano przychodzi gościu a ja z nudów kurde bele siedzę i śpiewam sobie Margaret „Thank you very much” a ktoś do mnie się drze a ja „Help! Help!” No i on włączył tego młynka ja zjeżdżam na dół i wychodzę i kładę mu rękę na ramię i mówię do niego „Dzięki całą noc tu siedziałem!” i poszedłem wam to opowiedzieć i tak oto siedzę i wam to opowiadam.
- Dobra, ale gdzie moje piwo?- upomniał się Ziomek.
- Mogłem zginąć, mogłem zamarznąć! A ty się martwisz o swoje piwo i siedem złotych!- wrzasnął dramatycznym głosem Ignaczak.
- Igła, jest czerwiec, noce są ciepłe, jakim cudem miałbyś zamarznąć?- wtrącił Ruciak.
- Nie wiem to po prostu by się stało! – odpowiedział.
- Ej idziemy do tego wesołego miasteczka? – spytałam. Długo na odpowiedź nie musiałam czekać jak na zawołanie każdy wstał i udał się na górę się przebrać i tak dalej a potem udaliśmy się na plac pod biedrę.


***
Witam z powrotem!  Mam nadzieję że niektórzy chodź trochę o mnie pamiętają ;) Przepraszam Was za tą długą rozłąkę. No i w końcu dowiedzieliście się co stało się ze Zbyszkiem :D
Dziękuję Tooosieeek, bez niej nic by nie było.
Mam nadzieję, że się spodoba. Miłego czytania, pozdrawiam! :)

4 komentarze:

  1. Kiedy następny? Świetne opowiadanie:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak wgl to powinnaś oddzielną notkę dla mnie napisać z podziękowaniem i gratulacjami bo śmieszyło mnie to na górze xD a napisało się to z 2 miesiące temu.
    Tak przy okazji to wspomnę, że teraz będzie więcej JULKI (W KOŃCU - nie żeby coś ale... xD)
    I wgl u mnie jest nowy głąbie ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. jejejeje, wróciłaś! <3 rozdział świetny, Zibi i Igła miazga! :D czekam na nn, oby szybko. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A wiec tak...
    Czytam tego bloga od dzisiaj i mogę stwierdzić z ręką na sercu, że czytając to... jebłam. :-P To najlepsze opowiadanie ever :-D normalnie kooooocham <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń