- Boże Zbyszek co się stało?!-krzyknęłam kiedy
zobaczyłam że klęczy na środku łazienki z twarzą schowaną w dłoniach.
- Ja wiedziałem że to kiedyś nastąpi, ja wiedziałem…-
mamrotał pod nosem.
- Co nastąpi? Zbyszek powiedz mi!- krzyczałam na
niego, po czym klęknęłam obok.
- Życie jest okrutne, my mieliśmy jeszcze tyle do
zwiedzenia…
- Jeju Zbyszek- przytuliłam się do niego.
Zastanawiałam się tylko co się stało.
- Ja nie potrafię teraz żyć, nie potrafię normalnie
funkcjonować. Czemu to wszystko musiało się przydarzyć właśnie mi, właśnie
teraz?- nie spuszczałam z niego wzroku.
- Zibi powiedz mi proszę co się stało…
- No… no bo…- pociągnął nosem.- Skończył mi się żel…
pod prysznic- ponownie ukrył twarz w dłoniach, a ja myślałam że się
przesłyszałam. Walnęłam go mocno w ramię.
- Naprawdę się przestraszyłam!- krzyknęłam, a ten
spojrzał na mnie.
- Dla ciebie to nie jest tragedia?! Kim ty jesteś?!-
przybiłam sobie face palma, po czym wyszłam z łazienki i ponownie rzuciłam się
na łóżko. Niedługo potem wyszedł Zbyszek z opuszczoną głową.
- Pójdziesz ze mną do sklepu?- spytał.
- Co? Nie Zbyszek, pójdziemy już jutro- pochłonęłam
kolejnego żelkowego misia.
- Czemu mi to robisz?- zaśmiałam się mimowolnie, a ten
powrócił do łazienki, niestety nie pamiętam kiedy wyszedł ponieważ zasnęłam.
Obudziłam i z zamkniętymi oczami szukałam telefonu na
szafce nocnej. Natrafiłam na jakiś przycisk i myśląc, że to telefon nacisnęłam
go potem nie wiedzieć czemu nacisnęłam go ponownie.
- Przestań! Co ty, dyskotekę robisz?
- Hmm? – uniosłam głowę i z przymrużonymi oczami
spojrzałam na lokatora.
- Włanczasz i wyłanczasz lampkę! – powiedział Zibi
podnosząc się z łóżka. – Przy okazji wyłącz ten budzik. – poszedł do łazienki
przechodząc koło mnie podrapał się po pośladkach. Spojrzałam na szafkę,
rzeczywiście trzymałam rękę na włączniku lampki nocnej.
- Mówi się włączać i wyłączać deklu jeden!! –
krzyknęłam poprawiając go.
- Wal się! – odkrzyknął i zaraz usłyszałam szum wody.
Podniosłam się niechętnie i w końcu znalazłam telefon. Wyłączyłam w końcu
budzik, który grał sobie w najlepsze od jakiś pięciu minut. Wygrzebałam nogi z
pościeli i korzystając z okazji, że Zbyszek poszedł się myć, a wiem, że będzie
tam siedział dobre pół godziny jak nie więcej postanowiłam się przebrać w
pokoju. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej swoje ciuchy. Potem
zanurkowałam pod łóżko i wyciągnęłam bandaż. Zdjęłam akurat bluzkę od pidżamy
kiedy usłyszałam.
- Wow! A możesz się odwrócić? – odruchowo zakryłam
piersi rękami i odwróciłam się do niego.
- Nie, nie mogę! – odpowiedziałam mu. Zdałam sobie
sprawę z tego co zrobiłam po minie Zbyszka, oczy miał jak pięciozłotówki na
dodatek stał w samym ręczniku szybko znów się odwróciłam do niego tyłem. –
Czego chcesz?
- No weź się odwróć! My tu pokrzywdzeni jesteśmy od
kilku tygodni nie ma przy nas żadnej kobiety!
- Słucham?! – odwróciłam się do niego – A ja to co
transwestyta jakiś? – machnęłam rękoma. Ponownie zdałam sobie sprawę z tego co
zrobiłam i szybko się zakryłam. – Mógłbyś dać mi się ubrać w spokoju?
- Ale przypomniałem sobie, że żel mi się skończył!
- No i?
- No i pomyślałem, że może pożyczysz mi swój i
posmarujesz plecki – wyszczerzył się.
- Daruj sobie – chwyciłam jego buta z podłogi i
cisnęłam w niego. Na swoje szczęście zdążył zrobić unik i szybko poszedł do
łazienki. Stałam tak kilka sekund żeby mieć pewność, że zaraz nie wyskoczy
ponownie. W końcu się ubrałam i poszłam do łazienki za potrzebą. Otworzyłam
drzwi i stanęłam jak wryta. Zibi stał przede mną tak jak go mamusia natura
stworzyła. – Zibi! Krzyknęłam na niego.
- Coo?!
- Zakryj się! I czemu nie zamykasz drzwi na zasuwę?
- Bo nie miałem pojęcia, że tu wejdziesz!
- …
-…
- Zibi?
- Co?
- Nadal się nie zakryłeś.
- A – powiedział i chwycił ręcznik z haczyka, szybko
się zakrył i podszedł do mnie. – Jesteśmy prawie po równo ja dwa razy widziałem
twoje cycki a ty jak na razie widziałaś raz mojego…
- Spadaj już chce się wysikać! – wypchnęłam go z
pomieszczenia przerywając w pół zdania. Nie mogę uwierzyć w to co się przed
chwilą stało. Przecież nigdy nie zapominałam, że mieszkam ze Zbyszkiem i
dzielimy łazienkę. Usiadłam na sedesie. A może to moja podświadomość mi
podpowiada co mam robić i ja to robie nieświadomie, a może bardzo chciałam to
zrobić i zrobiłam niby nie specjalnie a jednak.
- Julka wypad zostawiłem tam swoje ulubione bokserki w
bociany! – moje rozmyślania przerwał łomot do drzwi. Szczęście, że zamknęłam je
na zasuwę. Szybko założyłam majtki i spodnie, i wyszłam. – Wreszcie! – wpadł
jak głupi zostawiając na progu ręcznik.
- Kurwa! Najpierw tamą stronę teraz tą mi pokazujesz!
– poszłam na łóżko, bawiłam się telefonem i czekałam aż Zibi wyjdzie.
- Musimy coś z tym zrobić – powiedział siadając koło
mnie.
- No co kotku? – zaśmiałam się przysuwając do niego.
- Nie teraz bo czuję się jakbym był gejem! Wieczorem a
teraz chodź na śniadanie.
Wstaliśmy i wyszliśmy z pokoju. Jako, że byliśmy mega
zmęczeni po nocy pojechaliśmy windą. Ja stałam z przodu Zbyszek za mną.
- Możesz przestać!
- Przestać co?
- Przestać się gapić na mój tyłek!
- Nie gapię się na twój tyłek! – oburzył się.
- Zibi
- co?
- Tu jest lustro – pokazałam mu wyciągając rękę przed
siebie.
- O kurwa. Sorry –speszył się i kiedy winda się
zatrzymała wysiedliśmy z niej i prawie biegiem pokonaliśmy odcinek drogi
dzielącej nas od stołówki. Usiedliśmy przy stole.
- Siema! – przywitaliśmy się.
- Widzieliście gdzieś Igłę? – spytał się nas Ziomek.
- Nie a co?
- No bo wyszedł mi wieczorem po piwo i nie wrócił do
tej pory.
- Poszedł ci po piwo? – spytał Winiar. – Tobie?!
Chciałeś pić sam?! A my to co?! Już się nie liczymy prawda!
- Nie to nie tak – zaczął się bronić Łukasz.
- Spokojnie Winiar – Kurek poklepał przyjaciela po
plecach. – Odbijemy sobie to dzisiaj, pójdziemy na piwo bez niego.
- Ale ja nie piłem tego piwa bo Igła nie wrócił!
- Takk jasne nie oszukuj Igła tam stoi! – Możdżon
kiwnął na coś głową. Wszyscy spojrzeliśmy w tamtą stronę i rzeczywiście
Krzysiek stał tam i machał do nas. Podbiegł i usiadł koło Ziomka.
- Gdzie moje piwo?
- Ty nie uwierzycie! – powiedział podekscytowany.
- Jeżeli powiesz, że wypiłeś je na hejnał i się
najebałeś i spałeś w krzakach to tak nie uwierzymy ci. Nie potrafisz wypić piwa
na hejnał – powiedział Guma grzebiąc w swoim talerzu.
- Nie to nie to! Ej! Potrafię wypić piwo na hejnał! –
Krzysiek spojrzał na wszystkich i każdy kiwał mu głową że nie. – Dobra nie
umiem ale ćwiczę! Dobra to teraz słuchajcie! Obok biedry jest wesołe
miasteczko! Poszedłem po te piwo ale tak patrzę. Miałem tylko 7 złotych i się
zastanawiałem piwo czy wesołe miasteczko wiadomo co zwyciężyło! Wszedłem na
tego młynka co się kręci i tak się bujam i jak jestem na górze to nagle staję!
- Kurwa Igła nie przy ludziach! Nie obchodzi nas kiedy
i gdzie ci staje! – wyrwał się Zibi, który kompletnie nie słuchał tego co
Krzysiek gada.
- Staje ta kolejka a nie mi staje głąbie kapuściany! –
oburzył się Igła – No i siedzę i czeka aż ktoś pomoże ale nie bo po co?! No i
rano przychodzi gościu a ja z nudów kurde bele siedzę i śpiewam sobie Margaret „Thank
you very much” a ktoś do mnie się drze a ja „Help! Help!” No i on włączył tego
młynka ja zjeżdżam na dół i wychodzę i kładę mu rękę na ramię i mówię do niego
„Dzięki całą noc tu siedziałem!” i poszedłem wam to opowiedzieć i tak oto
siedzę i wam to opowiadam.
- Dobra, ale gdzie moje piwo?- upomniał się Ziomek.
- Mogłem zginąć, mogłem zamarznąć! A ty się martwisz o
swoje piwo i siedem złotych!- wrzasnął dramatycznym głosem Ignaczak.
- Igła, jest czerwiec, noce są ciepłe, jakim cudem
miałbyś zamarznąć?- wtrącił Ruciak.
- Nie wiem to po prostu by się stało! – odpowiedział.
- Ej idziemy do tego wesołego miasteczka? – spytałam.
Długo na odpowiedź nie musiałam czekać jak na zawołanie każdy wstał i udał się
na górę się przebrać i tak dalej a potem udaliśmy się na plac pod biedrę.
***
Witam z powrotem! Mam nadzieję że niektórzy chodź trochę o mnie pamiętają ;) Przepraszam Was za tą długą rozłąkę. No i w końcu dowiedzieliście się co stało się ze Zbyszkiem :D
Dziękuję Tooosieeek, bez niej nic by nie było.
Mam nadzieję, że się spodoba. Miłego czytania, pozdrawiam! :)
Kiedy następny? Świetne opowiadanie:-)
OdpowiedzUsuńTak wgl to powinnaś oddzielną notkę dla mnie napisać z podziękowaniem i gratulacjami bo śmieszyło mnie to na górze xD a napisało się to z 2 miesiące temu.
OdpowiedzUsuńTak przy okazji to wspomnę, że teraz będzie więcej JULKI (W KOŃCU - nie żeby coś ale... xD)
I wgl u mnie jest nowy głąbie ;p
jejejeje, wróciłaś! <3 rozdział świetny, Zibi i Igła miazga! :D czekam na nn, oby szybko. :)
OdpowiedzUsuńA wiec tak...
OdpowiedzUsuńCzytam tego bloga od dzisiaj i mogę stwierdzić z ręką na sercu, że czytając to... jebłam. :-P To najlepsze opowiadanie ever :-D normalnie kooooocham <3 <3 <3