Paulina:
- … Dziku –
dokończyłam zdanie atakującego, który aktualnie nie grał z powodu
bardzomisięniechcegraćPaulinapomóż! Wtem jakiś dureń zwany Winiarem niechcący
tak jakby przez przypadek czaił się na mnie od początku treningu zaatakował
mnie Mikasą trafiając prosto w moją głowę. Trochę mnie odrzuciło i uderzyłam
się jeszcze w ścianę. – Winiar!! Ty głąbie!! – krzyknęłam chwytając piłkę i
ruszając ku niemu. Ten zorientował sie szybko o co mi chodzi i uciekł chowając
się. – Winiar gdzie ty do cholery jesteś?!
- E, e
Paulina jesteśmy kulturalni nie przeklinamy – Igła pogroził mi palcem.
- Pod drzewem!! – poszukiwany mi odkrzyknął.
- Gdzie do
cholery jasnej jest Możdżon!?
- Nie no!!!
– powiedział Marcin zakładając ręce na piersi i tupiąc jedną nogą. – 1.. 2..
3.. FOCH!!
-
Przepraszam cie Marcinku – powiedziałam podchodząc szybko do mojego rozmówcy –
ale gdzie jest Winiar?
- No
przecież słyszałaś – zaśmiał się. Spojrzałam na jego nogi i zauważyłam
przytulającego się Michała. Założyłam ręce na biodra i zaczęłam tupać nogą.
- Khe, khe
– odchrząknęłam czekając. Po chwili najpiękniejsze oczy całej reprezentacji raczyły
na mnie spojrzeć. Uśmiechnął się przy tym słodko.
- No sorry.
Miało być w Bartmana – wstał i przytulił mnie tak że zawisłam jakiś metr nad
ziemią. Po kilku sekundach puścił mnie i mogłam wrócić na swoje miejsce.
Chłopaki zaczęli trenować a Dzika jak nie było tak nie ma. W końcu mogłam się
stamtąd wynieść. Zabrałam swoje rzeczy i poczekałam jeszcze na chłopaków aż
skończą się pucować.
Znaleźliśmy
się w końcu na naszym piętrze i kogo tam zastaliśmy? Dzika! Zapłakanego – chyba
bo miał całe czerwone oczy – ale Dzika.
-
Jesteście! – krzyknął podnosząc się z podłogi.
- Czemu cie
nie było na treningu? – zapytał się Zibi.
- Babcia mi
zginęła!! – krzyknął płaczliwym tonem.
- Coo ?! –
krzyknął Zbyszek.
- O boże! Misiek – podeszłam do niego ze łzami
w oczach i przytuliłam. Trochę sceptycznie do tego podszedł ale dał się
przytulić.
- Stary
moje kondolencje – mruknął ponuro Cichy Pit i poklepał przyjaciela po plecach.
- Widział
ją może ktoś? – spytał Misiek.
- No nie
wiem? Może Zibi – powiedział Igła patrząc na kolegę.
- Weźcie
się ode mnie odwalcie dobra! Nawet jego rodziców nie widziałem!
- A nie
pamiętasz jak miałeś 15 lat i porzygałeś się na nowe buty mojej mamy.
- Tak tak
pamiętam to – powiedział ocierając sobie jedną łzę z policzka i podszedł do
przyjaciela po czym padli sobie w ramiona i obaj zaszlochali.
- To jak
widział ją ktoś?- spytał w końcu odczepiając się od Zbyszka.
- No nie-
odezwaliśmy sie wszyscy chórem. Na widok tak smutnego Michała zrobiło mi się go
żal. Zastanawiałam się tylko dlaczego pytał się czy ktoś widział jego babcie.
Tak na marginesie to co śmierć jego babci miała wspólnego z jej wyglądem.
- Może
chodźmy do ciebie do pokoju, co będziemy tak stać na korytarzu- rzuciłam a
reszta uznała mój pomysł za słuszny i za chwilę już wszyscy byliśmy u Michała w
pokoju. Przez chwilę panowała cisza, ale Krzysiek zaczął rzucać swoje słynne
suchary, co nieco poprawiło humor Kubiaka, zresztą nie tylko jego.
- Michał,
co to jest?- spytał Ruciak, wyciągając spod łóżka dziwnego kształtu chyba
pudełko, bo nie wiem jak można to nazwać.
-
BABCIA!!!- krzyknął uradowany wyrywając z rąk Michała zgubę, mocno ją przytulając.
- I to nad
tym tak rozpaczałeś?- zakpił sobie Guma. Zaśmiał się.
- Nooo, ja
tu mam soczewki, wiecie ile bym stracił?- spytał otwierając pojemnik i
sprawdzając zawartość.
- Domyślam
się – odpowiedział Zbyszek który przewrócił oczami. Zaśmiałam się. Siedziałam
obok Bartka, który co chwila spoglądał na mnie. Uśmiechnęłam, a ten odwzajemnił
uśmiech i szepnął ciche „Przepraszam”. Oparłam się o jego ramię, na co
odpowiedział buziakiem w czoło. Na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech, kiedy
Bartek objął mnie ramieniem.
- Fuuj-
rzucił Ziomek, który przyglądał się całej sytuacji. Wzroki wszystkich siatkarzy
powędrowały na mnie.
- Ej, no nawet
nie umiecie się opanować w miejscach publicznych, no co za wychowanie-
przemądrzał się Cichy Pit, który od jakiegoś czasu nie był już taki cichy.
- Zakochani
są wspaniali- powiedział Igła, który zrobił serduszko z dłoni i posłał je w
naszym kierunku, tak że najprawdopodobniej znajdowaliśmy się w jego środku.
- Robimy
jakąś bibe wieczorkiem?- spytał ni skąd ni z owąd Winiarski.
- Nie głupi
pomysł- powiedziałam bo akurat dziś miałam ochotę na małą imprezkę, chociaż
dobrze wiedziałam, że wczoraj też była.
- Jeszcze
niedawno opieprzałeś Paulinę, że masz przez nią plamę na dywanie, wyganiałeś
nas pod pretekstem tego że masz nas dość, a teraz chcesz robić kolejną
imprezę?- spytał nieco zdezorientowany Jarosz.- Może być.
- Ale wiesz
nie mówię, że to będzie u mnie. U Pauliny. O, a propo ciebie Paulina, to nigdy
nie wybaczę ci tej plamy na dywanie- powiedział smutno Misiek, spuszczając
głowę.
- Oj no
przepraszam! A z jakiej racji u mnie?
- Bo tak-
poparł zdanie przyjaciela Bartek.- Mi pasuje- w zamian usłyszałam przytakiwania
innych siatkarzy.
- To co do
sklepu?- zaproponował Misiek, na co wszyscy ruszyli do swoich pokoi po
pieniądze. Za niecałe dziesięć minut wszyscy byliśmy gotowi do wyjścia. Szliśmy
zwartą grupą, ja oczywiście z Bartkiem za rękę. Kiedy dotarliśmy na miejsce
chłopaki wzięli koszyk i weszliśmy do sklepu. Ja ze Zbyszkiem wybieraliśmy
chipsy w czasie gdy reszta siatkarzy wybierała inne produkty potrzebne na
imprezę.
- Solone
czy Fronage?- spytał Zbyszek rozglądając się, trzymając ręce- zresztą jak ja-
na biodrach. Spojrzeliśmy na siebie równocześnie.
-
Paprykowe- odpowiedzieliśmy chórem i sięgnęliśmy po dwie paczki, chociaż
Bartman był święcie przekonany, że to za mało. Kiedy znaleźliśmy chłopaków,
koszyk był wypełniony po brzegi, a niektórzy trzymali jeszcze w ręku butelki
piwa. Zaśmiałam się sama do siebie i nagle poczułam czyjąś rękę przytulającą
mnie w pasie. Spojrzałam w górę i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Bartka. Kątem
oka zobaczyłam, że w drugiej ręce trzymał kilka puszek piwa. Znów oddalił się,
bo chłopaki go wołali. Nagle Zibi szarpnął mnie za rękę i pobiegliśmy w stronę
lodówek w której mieściły się lody. Otworzył lodówkę i wyciągnął dwa
truskawkowe lody solo. Posłał mi szeroki uśmiech, patrząc mi prosto w oczy.
- Mam
nadzieję, że lubisz- powiedział i spojrzał w stronę Winiara, który rozmawiał
przez telefon.- Dobra, idziemy bo zimno.- dodał i ponownie pociągnął mnie za
rękę. Puścił dopiero kiedy znaleźliśmy się przy kasie. Po zapłaceniu i wyjściu
ze sklepu, Zbyszek wyjął jeden lód i podał go mnie. Zajęłam się lodem, podobnie
jak on. Bartek podszedł do mnie i przytulił w pasie. Szliśmy w ciszy, kiedy
nagle usłyszałam głośny krzyk Zibiego. Wszyscy skupiliśmy wzrok na nim.
- Ruciak
downie! Wylałeś mi sok! Zginiesz śmiercią tragiczną!- krzyczał goniąc kolegę,
który zaczął uciekać.
- Ale
przypadkowo no, potknąłem się!- powiedział zdyszany, zatrzymując się, ponieważ
Zbyszek przestał go gonić. Zaśmiałam się i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Dotarliśmy do ośrodka w porę obiadową. Chłopaki szybko wrócili do pokoi i
odłożyli reklamówki z zakupionymi rzeczami i wrócili na stołówkę.
Po
zjedzonym posiłku chłopaki poszli na trening, a ja zostałam w pokoju bo
musiałam wypełnić jakieś papiery. Zrobiłam to w mgnieniu oka, bo zadanie nie
było trudne. Odniosłam Sokalowi, za co bardzo mi podziękował, bo tak naprawdę
to była jego robota. Wyświadczyłam mu przysługę. Kiedy szłam do pokoju, na
korytarzu spotkałam chłopaków, którzy właśnie wracali z treningów. Chyba przy
papierach spędziłam trochę więcej czasu niż myślałam. Pomachali mi i oznajmili,
że za moment pojawią się w moim pokoju. Super. Taa, za szkody nie odpowiadam.
Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżku. Spokój nie potrwał długo ponieważ za
chwilę, do pokoju wszedł Bartek, który położył się obok mnie. Na jego twarzy-
jak zawsze zresztą- gościł szeroki uśmiech. Pogadaliśmy trochę, a po kilkunastu
minutach do pomieszczenia weszli siatkarze. Rozsiedli się gdzie tylko można, a
Bartek postawił przed nami laptopa i wybierał film.
-To co
oglądamy?- spytał nie odrywając wzroku od ekranu.
- Niedawno
wyszło „Obecność” możemy obejrzeć- powiedziałam, spoglądając na Kurka, który
sądząc po jego minie nie był zachwycony.
- Weź
przestań nie będę potem po nocach słuchać jęków Pita, że się boi- powiedział, a
wzrok wszystkich skupiły się na Nowakowskim. Ten tylko splótł ręce na piersi.
-
Nieprawda! Ja już się prawie niczego nie boję. Po „Muminkach” nie spałem tylko
trzy noce- pochwalił się, na co wszyscy odpowiedzieli face-palmem. Bartek
wzruszył ramionami i puścił film. Dopiero po paru minutach Genialny Zibi
zorientował się, że nie poszliśmy na kolacje bo w gruncie rzeczy nikt nie był
głodny, a jedzenie mieliśmy również w pokoju. Chłopaki rozdali wszystkim po
puszcze piwa a seans się zaczął. W nieco strasznych sytuacjach spoglądałam na
Piotrka, który o dziwo nie wyglądał jakby się za bardzo bał, za to Bartek
wyglądał jakby zaraz miał zaczął krzyczeć ze strachu.
- Nie
pijcie za dużo bo jutro idziemy biegać nową ścieżką- oznajmiłam nagle, bo
przypomniało mi się że trener prosił mnie abym przekazała chłopakom a oni
spojrzeli na mnie wzrokiem WTF?- No jakąś taką dłuższą, więcej zakrętów, można
się zgubić więc uważajcie jutro.- ostrzegłam ich.
- Weź
uspokój się kto mógłby zgubić się w lesie i to jeszcze biegnąc taką grupką-
zakpili jednocześnie Winiar z Julką.
***
Witajcie! Przepraszam Was znowu zresztą, że rozdział pojawia się dopiero dzisiaj, ale nauki wcale nie jest mało, a na dodatek jeszcze mam treningi ;/ A propo blogów to wszystkie czytam tylko nie zawsze zostawiam komentarz :) ale to chyba z czystego lenistwa. A jeśli chodzi o babcie z opowiadania, to jest to taki pojemnik w kształcie babci, w którym trzyma się kosmetyki itp. W przypadku Dzika to soczewki. Jak uda mi się wstawić zdjęcie, to będziecie mogli ją zobaczyć. Albo jakby co to piszcie na asku to wstawie zdjęcie :)
http://ask.fm/Marion512
I zapraszam na bloga koleżanki. Świetny :)
http://the-feeling-you-can-know-so-much.blogspot.com/
Hue hue hue :D. Pamiętam te nasze zastanawianie się nad kupnem chipsów xd
OdpowiedzUsuńBiedny Misiek babcia mu zginęła ale się znalazła o lol głupek.
RUCIAK JAK MOGŁEŚ WYLAĆ SOK Z SOLO ZIBIEMU !! Nie chciałabym być teraz w skórze Michałka :D
Wow jaka reklama dzięki ;).
Pozdrawiam!
Świeeetny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńAhh.. te Muminki :D
MUMINEK TO I JA SIĘ BAŁAM XD
OdpowiedzUsuńcoś czuje ze właśnie oni się zgubią ;p
rozdział świetny *.*
czekam na następny :*
Rozdział świetny :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny :P
Pozdrawiam,
MalinowaSłodycz :*
Zapraszam na rozdział XIV http://volleyball-is-my-word.blogspot.com/ :)
UsuńPozdrawiam,
MalinowaSłodycz :*