Żadne z opisanych tutaj wydarzeń nie zdarzyło się naprawdę.
To jedynie fikcja literacka.

Strony

środa, 25 września 2013

10. Masz coś do mojej świni?



Paulina:
Przebudziłam się. Po chwili zorientowałam się, że leżę u siebie na łóżku. O, to pewnie Bartek mnie przeniósł, kochany jest. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 5:55. Czym prędzej poderwałam się z łóżka, szybko się ubrałam, włosy spięłam w wysokiego koczka i szybkim krokiem udałam się do recepcji, skąd mieliśmy rozpocząć dzisiejszy bieg. W końcu obiecałam chłopakom, że będę z nimi biec. Na schodach zauważyłam już chłopaków, którzy z niecierpliwością czekali na mnie.
- No nareszcie. Komuś się chyba zaspało- przywitał mnie Bartek, całując w czoło. Odpowiedziałam mu uśmiechem i ciepło przywitałam chłopaków i trenera. Za chwilę rozpoczęliśmy bieg. Tak jak Anastasi powiedział biegliśmy zupełnie inną ścieżką. Dużo w niej było zakrętów i innych rzeczy przeszkadzających w biegu. Z cztery razy potknęłam się o wystające korzenie drzew. Siatkarze mieli ze mnie niezły ubaw.
- Ej, gdzie jest Michał?- spytał Zbyszek rozglądając się w różne strony.
- A gdzie jest Michał?- powtórzył Piotrek reagując podobnie.
- Przed chwilą o to spytałem- powiedział kiwając głową.
- No przecież tutaj jestem!- odezwał się Kubiak wyłaniając się zza kolegi.
- Nie ty, głupku!
- Tu!- odezwał się Ruciak.- Wiem że jestem niski ale bez przesady!
- Nie wy!- krzyknęłam, nie mogąc przestać się śmiać.
- Więcej was matka nie miała?!- zakpił Zbyszek, patrząc na Michałów.- Nie ma Kaniewskiego!
- I Winiarskiego- dodałam rozglądając się po kolegach.
- Tylko gdzie oni są?- spytał Igła, spoglądając na nas.

Julka:
Rozglądałam się we wszystkie strony, bo nie mogłam nikogo znaleźć. Najwyraźniej się zgubiłam. Paula mówiła, że można się zgubić, ale myślałam że żartuje. Po chwili namysłu ruszyłam na przód. Przecież kiedyś gdzieś wyjdę, a jak tak, to bezpiecznie wrócę do ośrodka. Szłam z pięć minut kiedy nagle coś zaczęło się poruszać w krzakach. Boże, to dzik! Najszybciej jak mogłam wspięłam się na drzewo. Byłam już dość wysoko więc przestałam. Tu mnie na pewno nie dosięgnie.
- Winiar?- spytałam kiedy ujrzałam jego sylwetkę na drzewie obok.- Co ty tutaj robisz?
- O, cześć. Bronie się przed dzikiem a ty?- odpowiedział mi pytaniem na pytanie, całkiem zdezorientowany.
- No ja też.
- Boże to jest ich dwóch- odparł spanikowany, mocniej przytulając się do drzewa.- Ja nie chce umierać! Jestem taki młody i piękny! Powiedz Dagmarze, że ją kocham!
- Niby jak?!- wydarłam się na niego, a ten tylko zmarszczył brwi.
- Faktycznie, to jej nie mów- przybiłam sobie face-palma i spojrzałam na niego.- Ty, nie wydaje ci się to podejrzane?
- Ale co?
- No to, że obydwoje się zgubiliśmy, siedzimy na drzewie, bo bronimy się przed dzikiem, którego już nie widać?
- Nie- powiedział po chwili namysłu. Kolejny face-palm.
- Winiar, dzika nie ma. Ja myślałem, że ty to dzik, a ty że ja- powiedziałam, a ten spojrzał na mnie wzrokiem WTF?!
- Ty wiesz, że to może być prawda- odpowiedział w końcu, przestając przytulać drzewo.
- Schodzimy?
- Nie, bo będą nam kazali biegać.
- A to tak się wymiguje od biegania, co?- spytał trener, który niewiadomo skąd pojawił się pod drzewem, wraz z innymi.
- To już nie ma tego dzika? Dzięki bogu- powiedziałam, schodząc powoli z drzewa. Trener tylko spojrzał na nas uśmiechając się pod nosem i wskazując palcem, do przodu na znak że mamy biec, pierwsi aby się znowu nie zgubić. Po wyczerpującym biegu dotarliśmy do ośrodka. Tak, jak zawsze w porę na śniadanie. Szybko skoczyliśmy pod prysznic i na stołówkę. Czas mijał szybko i nim się obejrzałam musieliśmy iść na trening. Trener nas nie oszczędzał i po wyczerpującym pięciogodzinnym treningu mogliśmy wrócić do pokoi. Padłam ze zmęczenia na łóżko, podobnie jak Zbyszek. Spojrzał się w moją stronę i posłał mi ciepły uśmiech.
- Jak na dziewczynę to całkiem nieźle grasz- powiedział, co wywołało uśmiech na mojej twarzy.
- Eee? Dziękuję- odpowiedziałam mu i zaczęłam wstawać, żeby iść do łazienki się odświeżyć. Tak tylko przypadkowo zerknęłam na Zbyszka. Przyglądał się każdemu mojemu ruchowi. Bez namysłu weszłam do łazienki, a po krótkim prysznicu wróciłam do swojej wcześniejszej pracy. Leżenie na łóżku. Po chwili Zibi, wykonał to co ja i ustał przede mną.
- Wstawaj!- krzyknął ale nie zrobiło to na mnie większego wrażenia.- Mam ci pomóc?- zapytał, lecz nie dostał odpowiedzi. Szybkim ruchem wziął mnie, przerzucił przez ramię i doszedł do drzwi.- Teraz idziesz sama, bo będziemy głupio wyglądać- powiedział, na co odpowiedziałam śmiechem. Wyszliśmy z pokoju Bartka i Pita. W pokoju byli już prawie wszyscy. Nagle do pokoju wszedł Andrea.
- O, wszyscy. Jak dobrze, że zacząłem od tego pokoju. A więc, tak dla odmiany macie dzisiaj zajęcia na basenie. Za godzinkę na dole.- powiedział i znikł tak szybko jak się pojawił. Chłopaki zaczęli dyskutować, pozytywnie oczywiście i za chwilę wszyscy poszliśmy do swoich pokojów.
- Ja pierdole…- powiedziałam gdy tylko weszłam do pokoju. Zbyszek usiadł na swoim łóżku i spojrzał na mnie.
- I co teraz zrobisz?- spytał po chwili.
- No co zrobię, no co zrobię?! Gówno! Będę musiała coś wymyślić!- krzyczałam na niego jakby to była jego wina. Ten nic nie mówił tylko przyglądał mi się uważnie.- Nie, boże przepraszam. Nie chciałam, ja tylko kompletnie nie wiem co mam teraz zrobić.
- Ja nie umiem ci pomóc. Może już czas powiedzieć prawdę?- powiedział, a ja stanęłam jak wryta.
- Nie, nie, nie nie nie! Nie powiem nic- usiadłam na łóżku i zaczęłam się zastanawiać.
Godzina minęła. Zeszliśmy wszyscy na basen. Usiadłam na widowni, w ubraniu oczywiście, a jakże inaczej.
- Michał!- usłyszałam głos trenera, który zaczął się do mnie zbliżać.- A ty czemu nie w stroju do wody już!
- Ale trenerze…- zaczęłam niepewnie. Boże trzeba coś wymyślić.- No bo ja jestem niedysponowany!- wydusiłam po chwili. Boże, nic lepszego nie mogłam wymyślić?! Taa, ja i moja inteligencja.
- Już nigdy nie pozwolę wam grać w karty! Jakie wy macie wymysły! Dobra tym razem ci odpuszczę, bo wiem że zadanie musisz wykonać- uśmiechną się w moją stronę i poszedł na dół. Tak! Udało się! Jeszcze nie wiem jak to zrobiłam, ale się udało! Po basenie wszyscy wróciliśmy do pokoi. Zbyszek przez połowę czasu domyślał się jak mi się to udało. Potem jak zwykle kolacja i znowu wróciliśmy do pokoju Piotra i Bartosza. Rozsiedliśmy się po pokoju. Obok na szafce stał laptop.
- Ej wejdę sobie na fejsa- rzuciłam i za chwilę już logowałam się na facebooka. Odpowiedziałam na lajki i zaczęłam przeglądać tablicę.
- Na czyim koncie jesteś?- spytał nagle Kubi, który znalazł się obok mnie. I oczywiście wszyscy byli tacy ciekawi, że zaraz zaczęli mnie otaczać.
- A… mojej dziewczyny- rzuciłam szybko. Znowu coś wymyślam.
- Pokaż profilówkę!- krzyknął zaraz Możdżonek. Wyświetliłam zdjęcie profilowe. Niechętnie oczywiście. Ale z tego co słyszałam to raczej nikt się nie domyślił, że to ja.
- Jaka dupa!- wykrzykiwali po kolei chłopaki. Nie no niech przestaną, bo się zaczerwienie.
- Ruchałbym- ujął to Bartek i zaraz dostał po głowie od Pauliny.- Ała! To bolało! Dobra to nie.
- Dobra daj mi to teraz ja.- powiedział Piotrek i szybko już był na swoim koncie. Pierwsze co zrobił to włączył grę. Farm Ville 2 , jeśli dobrze przeczytałam
- O świnia!- powiedział Jarosz kiedy zauważył zwierzę.
- Masz coś do mojej świni?- spytał groźnie, przynajmniej w jego mniemaniu, Piotrek.
- Pff… Farmer się znalazł- rzucił Zbyszek i powrócił na swoje miejsce, podobnie jak inni. Pit dokończył grę, wyłączył laptopa i położył go obok siebie.
- Mam! Już wiem co będziemy robić!- krzyknął ni stąd ni z zowąd Nowakowski. Ten jak coś wymyśli …



***
Heej :) Po pierwsze to mogłabym się tłumaczyć dlaczego rozdział pojawia się dopiero dzisiaj, ale każdy chyba zna powód. Po drugie, to nadrobiłam wszystkie zaległości z waszymi blogami ^^ A więc, mam nadzieję, że się spodoba ;)
Miłego czytania! Pozdrawiam! 

6 komentarzy:

  1. Zapraszam na czternastkę :)
    http://the-feeling-you-can-know-so-much.blogspot.com/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. HahahhahaXD
    "Schodzimy?
    Nie bo będą nam kazali biegać" hahahhahah xD
    No i oczywiście Bartkowe "Ruchałbym!" powala xD
    A ja wiem co Piotrek wymyśli ;p
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. JA PIERODOLE XD
    ALE SIĘ UŚMIAŁAM ;P
    to jest super ;3
    ciekawe co tam Pit wymyśli :)
    niecierpliwie czekam na następny <3
    zapraszam na nowy do mnie:

    http://poczatekczegosdobrego.blogspot.com/
    http://bledy-i-pomylki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny po prostu !! ;d
    Brak mi słów na to co oni tam wyprawiają ;d
    Czekam z niecierpliwością na kolejny, więc szybko pisz ^^

    Pozdrawiam,
    MalinowaSłodycz :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie zapraszam na kolejne odsłony mojego opowiadania ;D
      Właśnie pojawił się rozdział XV http://volleyball-is-my-word.blogspot.com/ :)

      Pozdrawiam,
      MalinowaSłodycz :*

      Usuń