Był to park,
w pobliżu ośrodka. Usiadłam na jednej z ławek i jak zwykle rozmyślałam nad
życiem. W końcu stwierdziłam, że nie będę przez jakiegoś chłopaka płakać, czy
coś. Wróciłam do pokoju i weszłam od razu do łazienki. Umyłam się i poszłam
spać. Tego dnia wydarzyło się o wiele za dużo.
Obudziłam
się w sam raz na śniadanie. Zdążyłam się jeszcze ogarnąć i zeszłam na dół na
stołówkę. W połowie drogi dogonił mnie Bartek więc poszliśmy razem. Usiadłam na
swoje stałe miejsce. Tradycyjnie nie obyło się bez śmiechu, żartów i słynnych
sucharów Ignaczaka. Trener przyszedł do nas wcześniej i powiadomił nas, że
treningu dzisiaj nie będzie. Na początku byliśmy źli, bo trzeba było rano
wstać, ale przynajmniej cieszyliśmy się że kolejny dzień przeleniuchujemy.
Poszliśmy do swoich pokoi. Pogadałam jeszcze z Bartmanem, a ten przeprosił mnie
za wczorajszą sytuację. Złapałam za książkę i położyłam się na łóżku. Myślałam
że spędzę ten dzień w spokoju. Właśnie… myślałam. Do pokoju jak stado baranów,
wpadli siatkarze z Winiarskim na czele. Mimo wszystko uznałam że przeczytam
książkę do końca. Chłopaki jakby na przekór specjalnie byli głośno i non stop
się wygłupiali. W końcu jak nigdy nastała cisza.
- Ona go
zabiła- rzuciłam, a wzroki wszystkich skupiły się na mnie. Wszyscy jakby nie dowierzali w to co powiedziałam.
- No, ale
jak to przecież to Manuela, podpuściła Alfonsa, żeby…- powiedział od razu Zibi,
który chyba nie do końca w ogóle wiedział o co chodzi. Wszyscy spojrzeliśmy się
na Zbyszka, a ten speszył się trochę.- … nie to żebym czytał, widziałem
reklamę- rzucił, ale nie wszyscy się na to nabrali. Za moment wszyscy mieliśmy
niezłą pompę ze Zbyszka, gdy ten siedział obrażony na drugim końcu łóżka. Zegar
wybił godzinę trzynastą i wszyscy zeszliśmy na dół na obiad. Zjedliśmy szybko i
poszliśmy z powrotem na górę po pieniądze bo umówiliśmy się że przejdziemy się
do sklepu. Kiedy już wszyscy byliśmy na dole, wyszliśmy z ośrodka i poszliśmy
przed siebie. Po kilkuminutowej wędrówce zauważyliśmy już pierwsze sklepy.
Postanowiliśmy że wejdziemy najpierw do jakiegoś małego kiosku. Piotrek sięgnął
po krzyżówkę i otworzył na losowej stronie i przeczytał pierwsze znalezione tam
hasło.
- Bulwiaste
warzywo do zupy?- przeczytał i rozejrzał się po wszystkich z nas.
- Na ile?-
spytałam, a Piotrek znowu wsadził nos w krzyżówki i policzył okienka.
- Pięć!-
krzyknął.
- Burak-
rzuciłam i poszłam dalej.
- Ty mnie
nie przezywaj!- krzyknął ze złością Piotrek, waląc mnie krzyżówkami w ramię.
- Nie, to
hasło do krzyżówki Piotrek- powiedziałam z politowaniem, a ten słodko się
uśmiechnął.
- Ale może
być też… kartofel- rzucił Dziku, a ja wszyscy strzeliliśmy sobie face-palma,
włącznie z Piotrkiem. – No co?
- Na pięć, a
kartofel ma osiem- rzucił Bartman.
- Ty! W
pamięci to policzyłeś?!- spytał zaskoczony, a mimo wszystko zafascynowany
umiejętnościami Zbyszka, Piotrek.
- No, miało
się tą czwórkę z matmy nie?- przykozaczył i poszedł dalej.
- Nie,
miałeś ledwo dwa- rzucił Michał K, a wszyscy ryknęli śmiechem.
- Jezu,
macie się kogo śmiać. Każdemu się może pomylić czwórka z dwójką- prychnął i
poszedł dalej.
- Tylko
tobie- rzuciłam, a Zibi ponownie się fochną.
- Eeej!
Patrzcie tu jest monopol!- krzyknął uradowany Piotrek, a za chwilę przy nim
stało już rój siatkarzy.
- No to
bierz!- krzyknął uradowany Winiarski.
- No dobra,
skoro tak nalegasz - długo do nie trzeba było przekonywać. Wziął grę pod ramię
i poszliśmy do kas. Każdy z nas zapłacił za swoje zakupy i poszliśmy dalej. Następnym
miejscem była biedronka. Tam każdy wybrał sobie co chciał i ruszyliśmy w drogę
powrotną.
- Chcecie
żelka?- rzucił Kubiak, chociaż chyba nie było to najlepsze pytanie, gdyż
spośród nas byli sami żelkopochłaniacze. Otworzył paczkę i powąchał ją.- To tak
pięknie pachnie. Jestem anonimowym żelkowąchaczem- powiedział, a wszyscy
spojrzeliśmy na niego jak na głupka. Wszystkim jakoś odechciało się jedzenia
żelków.
- Ała-
rzucił nagle Piotrek, a my wszyscy spojrzeliśmy na niego.
- Co ci?-
spytałam.
- Nie no tu
jest tak napisane!- powiedział wskazując na tabliczkę wywieszoną na bramie.
- A tu
Spała- zauważył Winiarski.
- A tu
pała!- krzyknął Bartman.
- Rewolucja
i postęp robią swoje- podsumował wszystko Ignaczak. Ruszyliśmy dalej. Po
kilkunastu minutach doszliśmy do ośrodka. Od razu wszyscy wkroczyli do pokoju
mojego i Zbyszka, gdzie włączyliśmy sobie telewizor. Puścili reklamę plusa,
gdzie taki czarny baranek tańczył do piosenki „Jak minął dzień”. Za chwile
wszyscy już wykonywaliśmy te same ruchy razem z zwierzęciem. Śmiechu było przy
tym co nie miara. Później to już tylko oglądaliśmy „Rozmowy w toku” i
nabijaliśmy się z chłopaków którzy wyglądem przypominali Justina Biebera.
- Wyglądem
to i może go przypominają, ale na pewno nie śpiewem- rzucił, zrezygnowany
Zbyszek.
- Czego od
nich chcesz? Na pewno śpiewają lepiej od ciebie- rzuciłam, a chłopaki ryknęli
śmiechem.
- Dlaczego
ty się ciągle ze mnie nabijasz?!- krzyknął splatając ręce na piersi.
- Bo z
ciebie są najlepsze beki- dodałam, a ten zrobił dzióbek i odwrócił głowę w inną
stronę.
- Love me, love me, say that you love me…- zaczął
nucić Bartek.
- Wiesz,
jeden mors tak kiedyś robił, a potem okazało się ze zdechł- rzucił Krzysiek, a
wszyscy zaczęliśmy się głośno śmiać. Bartek przesiadł się do Zbyszka, i również
splótł ręce na piersi.
- Kiedyś się
zemścimy- szepnął mu i razem obmyślali już plan zemsty.
***
Witajcie! Rozdział trochę marny, mimo tego że miałam dwu tygodniową chorobę, ale nic nie mogłam dalej wymyślić. Mam nadzieję że choć trochę wam się podoba. Miłego czytania!
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ!
czekam juz na plan zemsty XD
OdpowiedzUsuńhahahhaha :D
Do nastepnego:D
Znów się nabijasz ;p
OdpowiedzUsuńDzięki za po raz któryś tam złożone mi życzenia ;p i czekam na plan chłopaków. A tak wgl trzeba się kiedyś wybrać znów na spacer bo jak czytałam to o spale to tak mi się przypomniało jak się z tego nabijałyśmy xD
Pozdrawiam!
Przepraszam Cię ale ostatnio mam mało czasu i troszkę zaniedbałam twoje opowiadanie, ale obiecuje, że nadrobię wszystko ;) A wracając do twojego pytania, nie jestem w stanie odpowiedzieć kiedy będzie kolejny rozdział, w najbliższym czasie na pewno nie, ostatnimi czasy coraz częściej myślę, a nawet raczej stwierdzam, że nic więcej tam się nie pojawi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
MalinowaSłodycz ;*
No chyba żartujesz?! Nie zrobisz nam tego prawda? <3
UsuńNo właśnie obawiam się, że będę musiała. Bardzo chciałam dokończyć to opowiadanie, ale przerosło to moje siły, a ostatni brak weny i pomysłów na dalsze losy skutecznie mi to uniemożliwia. Chciałam również aby ta historia była wyjątkowa ale dopiero teraz zdaje sobie sprawę, że ciężko taką stworzyć, a jeśli ma pojawić się tu jakiś kolejny banał i coś czego nikt nie czyta to mija się to z moim założonym wcześniej celem. :)
UsuńPrzeczytałam całego bloga w 1 dzień :D To jeden z najlepszych które czytałam. W niektórych momentach tak się śmiałam że aż się popłakałam :) Czekam na następny rozdział XD
OdpowiedzUsuń