Żadne z opisanych tutaj wydarzeń nie zdarzyło się naprawdę.
To jedynie fikcja literacka.

Strony

sobota, 8 lutego 2014

20. Rewolucja i postęp robią swoje.



Był to park, w pobliżu ośrodka. Usiadłam na jednej z ławek i jak zwykle rozmyślałam nad życiem. W końcu stwierdziłam, że nie będę przez jakiegoś chłopaka płakać, czy coś. Wróciłam do pokoju i weszłam od razu do łazienki. Umyłam się i poszłam spać. Tego dnia wydarzyło się o wiele za dużo.
Obudziłam się w sam raz na śniadanie. Zdążyłam się jeszcze ogarnąć i zeszłam na dół na stołówkę. W połowie drogi dogonił mnie Bartek więc poszliśmy razem. Usiadłam na swoje stałe miejsce. Tradycyjnie nie obyło się bez śmiechu, żartów i słynnych sucharów Ignaczaka. Trener przyszedł do nas wcześniej i powiadomił nas, że treningu dzisiaj nie będzie. Na początku byliśmy źli, bo trzeba było rano wstać, ale przynajmniej cieszyliśmy się że kolejny dzień przeleniuchujemy. Poszliśmy do swoich pokoi. Pogadałam jeszcze z Bartmanem, a ten przeprosił mnie za wczorajszą sytuację. Złapałam za książkę i położyłam się na łóżku. Myślałam że spędzę ten dzień w spokoju. Właśnie… myślałam. Do pokoju jak stado baranów, wpadli siatkarze z Winiarskim na czele. Mimo wszystko uznałam że przeczytam książkę do końca. Chłopaki jakby na przekór specjalnie byli głośno i non stop się wygłupiali. W końcu jak nigdy nastała cisza.
- Ona go zabiła- rzuciłam, a wzroki wszystkich skupiły się na mnie. Wszyscy jakby nie dowierzali w to co powiedziałam.
- No, ale jak to przecież to Manuela, podpuściła Alfonsa, żeby…- powiedział od razu Zibi, który chyba nie do końca w ogóle wiedział o co chodzi. Wszyscy spojrzeliśmy się na Zbyszka, a ten speszył się trochę.- … nie to żebym czytał, widziałem reklamę- rzucił, ale nie wszyscy się na to nabrali. Za moment wszyscy mieliśmy niezłą pompę ze Zbyszka, gdy ten siedział obrażony na drugim końcu łóżka. Zegar wybił godzinę trzynastą i wszyscy zeszliśmy na dół na obiad. Zjedliśmy szybko i poszliśmy z powrotem na górę po pieniądze bo umówiliśmy się że przejdziemy się do sklepu. Kiedy już wszyscy byliśmy na dole, wyszliśmy z ośrodka i poszliśmy przed siebie. Po kilkuminutowej wędrówce zauważyliśmy już pierwsze sklepy. Postanowiliśmy że wejdziemy najpierw do jakiegoś małego kiosku. Piotrek sięgnął po krzyżówkę i otworzył na losowej stronie i przeczytał pierwsze znalezione tam hasło.
- Bulwiaste warzywo do zupy?- przeczytał i rozejrzał się po wszystkich z nas.
- Na ile?- spytałam, a Piotrek znowu wsadził nos w krzyżówki i policzył okienka.
- Pięć!- krzyknął.
- Burak- rzuciłam i poszłam dalej.
- Ty mnie nie przezywaj!- krzyknął ze złością Piotrek, waląc mnie krzyżówkami w ramię.
- Nie, to hasło do krzyżówki Piotrek- powiedziałam z politowaniem, a ten słodko się uśmiechnął.
- Ale może być też… kartofel- rzucił Dziku, a ja wszyscy strzeliliśmy sobie face-palma, włącznie z Piotrkiem. – No co?
- Na pięć, a kartofel ma osiem- rzucił Bartman.
- Ty! W pamięci to policzyłeś?!- spytał zaskoczony, a mimo wszystko zafascynowany umiejętnościami Zbyszka, Piotrek.
- No, miało się tą czwórkę z matmy nie?- przykozaczył i poszedł dalej.
- Nie, miałeś ledwo dwa- rzucił Michał K, a wszyscy ryknęli śmiechem.
- Jezu, macie się kogo śmiać. Każdemu się może pomylić czwórka z dwójką- prychnął i poszedł dalej.
- Tylko tobie- rzuciłam, a Zibi ponownie się fochną.
- Eeej! Patrzcie tu jest monopol!- krzyknął uradowany Piotrek, a za chwilę przy nim stało już rój siatkarzy.
- No to bierz!- krzyknął uradowany Winiarski.
- No dobra, skoro tak nalegasz - długo do nie trzeba było przekonywać. Wziął grę pod ramię i poszliśmy do kas. Każdy z nas zapłacił za swoje zakupy i poszliśmy dalej. Następnym miejscem była biedronka. Tam każdy wybrał sobie co chciał i ruszyliśmy w drogę powrotną.
- Chcecie żelka?- rzucił Kubiak, chociaż chyba nie było to najlepsze pytanie, gdyż spośród nas byli sami żelkopochłaniacze. Otworzył paczkę i powąchał ją.- To tak pięknie pachnie. Jestem anonimowym żelkowąchaczem- powiedział, a wszyscy spojrzeliśmy na niego jak na głupka. Wszystkim jakoś odechciało się jedzenia żelków.
- Ała- rzucił nagle Piotrek, a my wszyscy spojrzeliśmy na niego.
- Co ci?- spytałam.
- Nie no tu jest tak napisane!- powiedział wskazując na tabliczkę wywieszoną na bramie.
- A tu Spała- zauważył Winiarski.
- A tu pała!- krzyknął Bartman.
- Rewolucja i postęp robią swoje- podsumował wszystko Ignaczak. Ruszyliśmy dalej. Po kilkunastu minutach doszliśmy do ośrodka. Od razu wszyscy wkroczyli do pokoju mojego i Zbyszka, gdzie włączyliśmy sobie telewizor. Puścili reklamę plusa, gdzie taki czarny baranek tańczył do piosenki „Jak minął dzień”. Za chwile wszyscy już wykonywaliśmy te same ruchy razem z zwierzęciem. Śmiechu było przy tym co nie miara. Później to już tylko oglądaliśmy „Rozmowy w toku” i nabijaliśmy się z chłopaków którzy wyglądem przypominali Justina Biebera.
- Wyglądem to i może go przypominają, ale na pewno nie śpiewem- rzucił, zrezygnowany Zbyszek.
- Czego od nich chcesz? Na pewno śpiewają lepiej od ciebie- rzuciłam, a chłopaki ryknęli śmiechem.
- Dlaczego ty się ciągle ze mnie nabijasz?!- krzyknął splatając ręce na piersi.
- Bo z ciebie są najlepsze beki- dodałam, a ten zrobił dzióbek i odwrócił głowę w inną stronę.
- Love me, love me, say that you love me…- zaczął nucić Bartek.
- Wiesz, jeden mors tak kiedyś robił, a potem okazało się ze zdechł- rzucił Krzysiek, a wszyscy zaczęliśmy się głośno śmiać. Bartek przesiadł się do Zbyszka, i również splótł ręce na piersi.
- Kiedyś się zemścimy- szepnął mu i razem obmyślali już plan zemsty.

 ***
Witajcie! Rozdział trochę marny, mimo tego że miałam dwu tygodniową chorobę, ale nic nie mogłam dalej wymyślić. Mam nadzieję że choć trochę wam się podoba. Miłego czytania!
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ!

6 komentarzy:

  1. czekam juz na plan zemsty XD
    hahahhaha :D
    Do nastepnego:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Znów się nabijasz ;p
    Dzięki za po raz któryś tam złożone mi życzenia ;p i czekam na plan chłopaków. A tak wgl trzeba się kiedyś wybrać znów na spacer bo jak czytałam to o spale to tak mi się przypomniało jak się z tego nabijałyśmy xD
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam Cię ale ostatnio mam mało czasu i troszkę zaniedbałam twoje opowiadanie, ale obiecuje, że nadrobię wszystko ;) A wracając do twojego pytania, nie jestem w stanie odpowiedzieć kiedy będzie kolejny rozdział, w najbliższym czasie na pewno nie, ostatnimi czasy coraz częściej myślę, a nawet raczej stwierdzam, że nic więcej tam się nie pojawi ;)

    Pozdrawiam,
    MalinowaSłodycz ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba żartujesz?! Nie zrobisz nam tego prawda? <3

      Usuń
    2. No właśnie obawiam się, że będę musiała. Bardzo chciałam dokończyć to opowiadanie, ale przerosło to moje siły, a ostatni brak weny i pomysłów na dalsze losy skutecznie mi to uniemożliwia. Chciałam również aby ta historia była wyjątkowa ale dopiero teraz zdaje sobie sprawę, że ciężko taką stworzyć, a jeśli ma pojawić się tu jakiś kolejny banał i coś czego nikt nie czyta to mija się to z moim założonym wcześniej celem. :)

      Usuń
  4. Przeczytałam całego bloga w 1 dzień :D To jeden z najlepszych które czytałam. W niektórych momentach tak się śmiałam że aż się popłakałam :) Czekam na następny rozdział XD

    OdpowiedzUsuń