Leżałam na
łóżku i oglądałam sufit. Był całkiem ładny nie powiem. Taki biały i w ogóle.
Nagle do pokoju wszedł Bartek.
-
Powiedziałam ci już przecież że nie mam ochoty z tobą rozmawiać!- powiedziałam
od razu gdy tylko postawił pierwsze kroki w pomieszczeniu.
- Ale ja
tylko na chwilkę. Chciałbym ci coś powiedzieć…- zaczął niepewnie, ale
pozwoliłam mu dokończyć. Brakowało mi go. Miałam nadzieję, że za chwilę się
pogodzimy i wszystko będzie po staremu.- Ja… Chciałbym żebyśmy zostali tylko
przyjaciółmi- wydusił wreszcie, a ja myślałam że się przesłyszałam. Spojrzałam
na niego. Mówił na serio. Ale dlaczego?!
Dlaczego ty
ze mną zrywasz?! Co ja ci lepszego zrobiłam?!
- Dobrze,
jeśli chcesz- rzuciłam po chwili namysłu. Jaka ja jestem głupia. Pogadaliśmy
jeszcze chwilkę. W dalszym ciągu nie powiedział mi przyczyny, z jaką ze mną
zerwał, ale nie miałam odwagi się go o to spytać. W końcu poszedł. Nie
wytrzymałam. Rozbeczałam się jak dziecko. Do pokoju wszedł Zbyszek. Dlaczego
oni nigdy nie pukają?!
- Boże,
Paula co ci się stało?- spytał przerażony. Opowiedziałam mu dokładnie całą
sytuację. Ten siedział i się nie odzywał.
- Mam mu
wpierdolić?- zapytał po chwili, pełen entuzjazmu.
- Co?! Nie!-
krzyknęłam na niego co mnie trochę rozbawiło.
- Czekaj bo
już nie ogarniam. Przecież powiedziałaś, że i tak chyba byś z nim zerwała, bo
nie układało wam się najlepiej- powiedział zdziwiony Zbyszek.
- No tak ale
to ja z nim, a nie on ze mną!- krzyknęłam, a Zbyszek przybił sobie pace-palma. Po
chwili przyszedł mi pomysł do głowy i szybko chwyciłam za laptop, leżący na
szafce.
- Co robisz?
- Może
pierwszy zerwał ze mną w realu, ale ja zerwę z nim pierwsza na fejsie-
powiedziałam, i szybko oznaczyłam zakończenie związku z Bartoszem Kurkiem.
Zbyszek w tym czasie śmiał się ze mnie po czym przechwycił ode mnie laptop i
przeglądał mi tablicę. Po pewnym czasie postanowiłam że ruszę się z łóżka i
poczłapałam wraz ze z Zbyszkiem do pokoju Igły i Ziomka.
W tym
samym czasie w pokoju Bartka i Piotrka
Piotrek:
- I jak ci poszło?- spytałem szybko Bartka, gdy tylko zjawił się w pokoju.
- Chyba
dobrze to przyjęła- powiedział biorąc laptop na kolana.- Wejdę na fejsa. Nie
byłem chyba z dwa tygodnie, rozumiesz to?
- A
powiedziałeś jej, że od jakiegoś czasu wróciłeś do Natalii?
- Pojebało
cię już do końca?- spytał patrząc w moją stronę.- W ogóle by się do mnie nie odzywała!
- Czyli
jednak wybrałeś Natalię, zamiast Pauliny?- zapytałem, a Bartek chwilę się
namyślał.
- Wybór był
trudny, nie powiem. Ale… kurwa jebane że
mać- przerwał nagle i złapał się za głowę.
-Czo ci jest?- spytałem od razu i aż
podszedłem do kolegi żeby sprawdzić, co wywołało u niego taką reakcje.- Natalia
jest w związku z Bartosz Kurek. No i czego się dziwisz? Przecież jesteście
razem.
- No tak, ale Paulina to może
zobaczyć! I co ja jej kurwa powiem?
- Może prawdę. A w ogóle ona ma ją w
znajomych?
- Chyba tak. Poznały się przecież-
powiedział wpatrując się bezczynnie w komputer.
- No to sprawdź!- krzyknąłem na niego,
a ten aż podskoczył, ale wykonał moje polecenie.
- Ma. Czekaj napisze do niej żeby to
usunęła.
- I co jej powiesz?
- No kurwa, nie wiem. Chodź, mieliśmy
iść do Igły- powiedział i wstał z miejsca, po czym wyszedł z pokoju.
Paulina:
Weszliśmy na chama do pokoju chłopków. Ziomek patrzył na nas z oczami
wywalonymi na wierzch, podobnie jak zebrani w pokoju.
- Chcesz żebym zawału dostał?-
powiedział po chwili.
- Przepraszam- rzuciłam i usiadłam
obok niego.
- Gdzie Igła?- spytał Zbyszek.
- W kiblu. Amadeuszu kiedy skończysz
swe dzieło?- krzyknął do Krzyśka.
- Jak skończy się papier!-
odpowiedział po chwili z łazienki i wszyscy ryknęli śmiechem włącznie z Pitem i
Kurkiem którzy właśnie weszli do pokoju.
- Powodzenia Łukasz!- krzyknął z
drugiego końca pokoju Jarosz i ponownie wszyscy zaczęli się śmiać. Igła po paru
minutach wyszedł z łazienki. Usiadł na łóżku i zaczął opowiadać swoje słynne
suchary. Oczywiście nie obyło się bez śmiechu.
Po kilkudziesięciu minutach nadszedł
czas na obiad. Wszyscy zwartą grupką poszliśmy do stołówki. Wzięliśmy danie i
usiedliśmy do swojego stałego stolika.
- Tak!- głośno krzyknął Winiar.
- Czo ci?- spytał Piotrek, który o
mało co z zaskoczenia nie oblał się zupą.
- Pieczarkowa!- krzyknął z radości, a
wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Zjedliśmy pierwsze danie w spokoju. Nadszedł czas
na drugie. Za chwilę każdy z nas obiadał się gołąbkami.- Ela to zrobiła
specjalnie bo myśli że jej wybaczę.
- A ty nie wybaczysz- szepnął Guma i
zajął się jedzeniem.
- No oczywiście, że wybaczę!- krzyknął
uradowany i pobiegł do kuchni. Lecz zaraz z niej wybiegł z podbitym okiem.
- Lecz ona ci nie wybaczyła-
powiedział Zatorski i wszyscy ponownie ryknęli śmiechem.
- Chodź Michał zajmę się tym-
powiedziałam, przerywając obiad, po czym poszłam z biednym Winiarem do swojego
pokoju.
- Jak noga?- spytał gdy weszliśmy, po
tym jak usiadłam na łóżku.
- Trochę boli, ale jest lepiej-
powiedziałam i zajęłam się za oko Michała.
- Dlaczego zerwałaś z Bartkiem?-
spytał nagle, a ja udawałam że tego nie słyszałam.
- Co ta pani ci zrobiła?-
odpowiedziałam pytaniem.
- Nie zmieniaj tematu- powiedział i
chwycił mnie za rękę i pociągnął tak, żebym przy nim usiadła i przestała
pracować.- Mam ponowić pytanie, czy pamiętasz?
- Skąd ty w ogóle wiesz, że ja z nim
zerwałam? Wygadał się?- zapytałam.
- Wiesz facebooka każdy ma- rzucił, a
mi przypomniało się że sama ustawiłam status.
- No, wiesz… coś nam się nie układało-
powiedziałam i wstałam aby dokończyć swoją pracę, lecz ten złapał mnie za
biodra i sprawił bym ponownie usiadła obok niego. Spojrzał się na mnie i
przytulił. On zawsze umie sprawić, że poczuję się lepiej. Nie wiem dlaczego,
ale mi ulżyło, że mu to powiedziałam. Wstałam ponownie, ale już mnie nie
zatrzymywał. Dokończyłam swoją pracę i już za kilka minut byliśmy w stołówce.
- Co tak długo?- spytał Bartman, a
chłopaki zrobili głośne „uuuu”, tak że cała stołówka patrzyła się na nas
stolik.
- A co zazdrosny?- rzucił Michał, a
siatkarze ponownie powtórzyli to co wcześniej. Zbyszek zaśmiał się, tak samo
jak „poszkodowany”.
- Nie, a co? Żona ci nie starcza?-
zapytał, a wszyscy w stołówce, zafascynowani rozmową chłopaków zrobili głośne
„uuuu”, zwłaszcza z kucharkami, które wystawały z okienka, w którym podawały
jedzenie.
- Żaal mi was- powiedziałam, siadając
na swoim miejscu. Rozejrzałam się po sali. Wszyscy nadal patrzyli się na nas.
Odchrząknęłam.-Smacznego!- krzyknęłam głośno i dopiero wtedy wszyscy powrócili
do jedzenia. Chłopaki mówili to oczywiście w kontekście żartobliwym, nie
kłócili się żeby nie było. Skąd to wiem? Za chwile normalnie już ze sobą gadali
i żaden z nich nie był na siebie obrażony czy coś.
Po obiedzie chłopaki poszli na
trening, a ja siedziałam u siebie w pokoju i uzupełniałam papiery. To że nie
byłam kontuzjowana, nie oznaczało, że całkowicie zwolniona byłam z pracy. Nie
zajęło mi to długo. Odniosłam papiery i powróciłam na moje kochane łóżeczko.
Ponownie z nudów weszłam na facebooka. Nie wchodziłam na niego przez dłuższy
czas, nie licząc tego, że tylko ustawiłam dzisiejszy status. Nic nie
przeglądałam, a teraz miałam na to okazje. Zalogowałam się, poodczepiałam
zaczepki. Spojrzałam w powiadomienia. Sześćdziesiąt dziewięć osób lubi mój post.
Przypadek? Nie sądzę. Spojrzałam na kolejny. Trzydzieści dwie osoby lubią twój
komentarz. Nie do końca wiedziałam o co chodzi dlatego kliknęłam na to, żeby
zobaczyć.
- Lubię
nygusów. Podniecają mnie ich wielkie wary. Yolo- przeczytałam sobie na głos i
wybuchłam śmiechem. Och Zbyszku, ty dowcipnisiu. Spojrzałam na komentarz.- Będę
taka fajna i polubię swój post, huhuhuhuhu- i ponownie zaczęłam się śmiać.
Przeszłam dalej do powiadomień i weszłam nawet nie patrząc o co chodzi w
następne. To co zobaczyłam zatkało mnie. Natalia, była dziewczyna Bartka
ustawiła sobie w związku z nim. Spojrzałam kiedy zostało dodane. Tydzień temu.
Myślałam że coś mnie trafi. Jak on mógł?! Z tego co wiem, był wtedy ze mną! A
wiem dobrze, bo był ze mną! Bartek działał na dwa fronty. W pierwszej chwili
pomyślałam sobie, że ona znowu może go nachodzić i że ustawiła sobie tak, tylko
po to żebym była zazdrosna i myślała, że ze sobą chodzą. Spojrzałam niego
niżej, Bartek lubi to i nawet napisał komentarz w postaci serduszka. Kiedy?
Niecałe dwie godziny wcześniej. Myślałam że spalę się ze wstydu. Nie chciałam
już go widzieć, znać, ani z nim rozmawiać. Niestety nie będzie to takie łatwe.
Pracuję w sztabie, a On jest w kadrze. Będę go widywać codziennie i nic na to
nie poradzę. Ale niech nie myśli że tak łatwo mu to wybaczę. Niech nie myśli że
w ogóle mu to kiedyś wybaczę.
Julka:
Drugi trening się skończył i wróciliśmy do swoich pokoi. Zmęczona poszłam się
odświeżyć i rzuciłam się na łóżko. Za chwilę na łóżku pojawił się i Zibi. Tym
razem na swoim.
- Dzisiaj
sobota, nie?- zapytałam nie unosząc nawet głowy w kierunku rozmówcy.
- No- rzucił
w końcu i przewrócił się na drugi bok.
- To jutro
niedziela.
- No, raczej.
- A co jak
nie będzie jutro niedzieli?- spytałam, a Zbyszek zaczął się śmiać.
- To będzie
poniedziałek.
- A jak nie
będzie poniedziałku?- ciągnęłam dalej.
- To będzie
środa.
- Dlaczego
środa?
- Bo nie
będzie wtorku.
- A co jak
będzie?
- To będzie.
- A jak nie
będzie?
- To nie
będzie.
- A gdzie
będzie?
- Już go nie
będzie- powiedział i zaczął się śmiać, z naszej rozmowy.
- To tydzień
będzie miał tyko szóstkę dzieci?
- Taa. Co
brałaś?- spytał w końcu.
- Nic. Chce
jeść-rzuciłam i zaczęłam wstawać.
- Ja też. Ale
kolacja dopiero za pół godziny- powiedział siadając.
- Trzeba to
zmienić- odpowiedziałam mu, a ten wstał razem ze mną i poszliśmy w stronę
stołówki.
***
Witajcie! Oto jest osiemnastka ;> Wybaczcie że tak późno, ale dopiero co wróciłam z SKS. Miłego czytania życzę ;>
Chciałam podziękować Tooosieeek za jakże pięknego "karnego", którego postanowiłam wykorzystać xD
Pozdrawiam!