Żadne z opisanych tutaj wydarzeń nie zdarzyło się naprawdę.
To jedynie fikcja literacka.

Strony

niedziela, 24 listopada 2013

15. Tak się bawimy? Dobra.



- Baby! Baby! Baby! Oooooo- usłyszałam śpiewy siatkarzy, odbijających piłkę, kiedy tylko weszłam na halę. Boże, idioci!
-Nie teraz Love Me!- krzyknął Bartek i zaraz wszyscy zaczęli śpiewać tekst piosenki. Niespodziewanie obok mnie znalazł się Andrea.
- Boże, a ci znowu- powiedział, a parsknęłam śmiechem. Poszedł do chłopków i nieco ich ogarnął. I zaczęli biegać. Hehehe… dobrze im tak. Usiadłam na stałym swoim miejscu. Przyglądałam się chłopakom. Piotrek zatrzymał się zawiązać buta i oczywiście nie zszedł na bok. Zajęci rozmową siatkarze po kolei przewracali się o biednego Piotrka, który zaraz po tym zaczął się z nich nabijać, podobnie jak ja i Andrea. Jedynym któremu udało się uniknąć przeszkody, był Winiar, który w ostatniej chwili przeskoczył Cichego.
- Tak! Przeskoczyłem!- krzyknął unosząc ręce do góry, w geście wygranej. Podbiegł do mnie i mocno mnie uścisnął. Następnie powrócił do rozgrzewki, a reszta podnosiła się z podłogi opieprzając biednego Piotrka.
- Zamknąć się i kontynuować trening!- krzyknęłam a wszyscy posłusznie wykonali moje polecenie. Niedługo potem zaczęli grać krótki meczyk.
- Paula chodź do nas!- krzyknął Zbyszek a ja spojrzałam na niego wzrokiem WTF?!
- Trenerze niech Paulina z nami zagra!- wykrzykiwali chłopaki, a Andrea kiwnął głową, żebym weszła na boisko.
Ustałam… No tam gdzie było miejsce obok Winiara i Bartka.
- Michał ratuj mnie jakby co- powiedziałam, a Michał zaśmiał się i odpowiedział krótkim „OK”.
- Ej, a to przecież ja jestem twoim chłopakiem!- wrzasnął oburzony Bartek.
- I co?- zaśmiałam się a Bartek pokiwał głową.
Na zagrywce Bartman. Piłka poleciała nie gdzie indziej niż na mnie. Boże przecież ona mnie zabije! Odbiłam sposobem dolnym, piłka do Ziomka, a Winiar zaatakował na drugą stronę, trafiając w boisko.
- O kur…- krzyknęłam z bólu, a wszyscy spojrzeli się w moją stronę.- Cze. Moja ręka!
- Przyzwyczaisz się- zaśmiał się Zbyszek, a ja założyłam ręce na biodrach.
Zagrywa Bartek i… w siatkę.
- Ale to zwaliłeś- zaśmiałam się, a Bartek pogroził mi palcem.
Kolejna zagrywka przeciwnej drużyny, a piłka znowu poleciała na mnie. Tym razem nie odbiłabym, więc do mnie szybko podleciał Michał i odbił za mnie, przy okazji dostałam łokciem w głowę. Upadłam na podłogę, trzymając się za głowę.
- Paula nic ci nie jest? Przepraszam!- krzyknął Misiek, który zaraz znalazł się obok mnie.
- Dostałam od Winiarskiego, już nigdy się nie umyje w tym miejscu!- rzuciłam. Zaraz zaraz… Czy ja to powiedziałam na głos?
- Powodzenia Bartek- powiedział Jarosz, a wszyscy zaczęli się śmiać, łącznie ze mną. No to akurat było śmieszne. Michał podał mi rękę i pomógł wstać. Gra potoczyła się dalej. W końcu okazało się, że nasza drużyna wygrała 3:1.
- Leszcze!- krzyknęłam i przybiłam swojej głupie piątki.- Ty!- wskazałam na Zbyszka.- Usiadłeś na moim miejscu!- Zbyszek zaśmiał się.
- Nie chce mi się przesiadać, jestem wykończony. Obok jest wolne.
- Nie! Ja tu zawsze siadam!- upierałam się, a Zbyszek pokazał żebym usiadła mu na kolana. A co? Usiadłam, w końcu to moje miejsce i nikt nie będzie siadał na moim miejscu! Uradowany Zbyszek obiął mnie rękoma.
- Bież te łapy!- rzuciłam w tym samym momencie co Bartek. Spojrzałam na niego, a ten słodko się uśmiechnął. Zeszłam z jego kolan i wyszłam z hali podobnie jak inni. Weszłam do swojego pokoju i już miałam iść do łazienki, kiedy to nagle do pokoju wkroczył Bartek. Był nieźle wkurzony.
- Powiedz mi co to teraz było? Co ty za scenki odwalasz?- spytał zdenerwowany.
- Ale o co ci chodzi? A teraz przepraszam, porozmawiamy później, ale idę do łazienki.
- Nie, teraz rozmawiasz ze mną- powiedział zatrzymując mnie, pokazując żebym usiadła na łóżko. Wykonałam polecenie.
- Co ty odwalasz?- spytał ponownie, a jego zdenerwowanie nie minęło.
- O co ci chodzi?
- Co to za ściskanie z Winiarskim i siadanie na kolana Bartmanowi?!
- Ja mu tylko usiadłam na kolanach. A Winiara przytuliłam, bo przeskoczył Cichego. Przecież my się tylko przyjaźnimy. Nie rozumiem cię.
- Nie wiesz że oni to mogą inaczej odebrać? Chyba jeszcze nie wiesz jaki jest Zbyszek. Zastanów się co robisz.
- Ja? Winiar ma żonę, a Zbyszek… też ma kogoś na oku. Temat skończony, to tylko moi przyjaciele!- krzyknęłam i weszłam do łazienki. Usłyszałam jak Bartek w coś kopnął i zaraz głośny trzask drzwiami. Odświeżyłam się i powróciłam na łóżko. Poleżałam parę minut i wyszłam z pokoju do Igły i Ziomka.
- Cześć mała, co tam?- spytał Igła gdy tylko weszłam do ich pokoju.
- A nic. Krzysiek możemy porozmawiać?- spytałam niepewnie.
- Dobra, ale Łukasz zostaje z nami, bo wiesz, otwieramy zakład psychiatryczny i Ziomek jest na okresie próbnym.
- Ok.
- A więc. O czym chciałaś z nami porozmawiać?- zaczęli, podpierając ręką brodę.
- Bartek zawsze jest taki zazdrosny?- spytałam, a chłopaki spojrzeli na siebie.
- No wiesz. Jak ci to powiedzieć…- zaczął Igła.
- Tak, jest choler nie zazdrosny. Ale nie przejmuj się zaraz mu przejdzie i do ciebie przyjdzie, cię przeprosi, zawsze coś kupi i wiesz, jest miłość- dokończył Ziomek, który się trochę rozmarzył. Spojrzeliśmy na Łukasza z Igłą.- No co?
Zaśmiałam się, a chłopaki wiedzieli, że jestem smutna, dlatego zaczęli mnie rozśmieszać. Wspaniali są. Przytuliłam mocno każdego z nich.
- Dzięki, jesteście świetni.
- Wiemy- rzucili, a ja się zaśmiałam.
- A jacy skromni- wszyscy się zaśmialiśmy, a Igła obiął mnie ramieniem.
- Słuchaj, idź do Zbyszka, oni od jakiegoś czasu zaczęli się bardziej kolegować, może on będzie wiedział coś więcej- powiedział Libero.
- Żartujesz? To w końcu tak jakby przez niego pokłóciłam się z Bartkiem!
- Pokłóciłaś się z Bartkiem? Myślałem że masz wyrzuty sumienia!- krzyknął Ziomek, a ja wybuchłam śmiechem.
- Dobra dzięki, przemyślę to jeszcze. Idziemy na obiad?- zapytałam, a chłopaki pokiwali głowami. Jeszcze zanim wyszliśmy chłopaki zażyczyli sobie zapłaty, w postaci buziaka w policzek. Cmoknęłam każdego z nich i wyruszyliśmy na stołówkę. Siedziałam obok Bartka. Nie odzywał się do mnie. Ignorował mnie. Aha, czyli foch. Tak się bawimy? Dobra. Obiad się zakończył i wszyscy poszliśmy pokoju Winiara. 


***
Witajcie ;) Miałam dodawać rozdziały w soboty, ale wczoraj nie było mnie w domu i tak jakoś nie dodałam. Tak mnie korciło, żeby dzisiaj dodać dlatego jest :) Od razu mówię, że rozdział nie wyszedł, bo mam totalny rozpierdziel. Wybaczcie mi ;c
Rozdział dedykuję volleyy która, zmotywowała mnie do dalszego działania :) Przepraszam, że taki nieudany ;c
Życzę miłego czytania :)

9 komentarzy:

  1. A idź ty ;p Dopiero pod koniec rozdziału kapnęłam się że to wszystko jest z perspektywy Pauliny.
    Mówiłam to już kilka razy ale powiem jeszcze raz
    ZA MAŁO JUUULLLKKKKIIIII!!!!!
    Dziękuję za uwagę i dobranoc :D
    Ps. popraw literówki bo znalazłam parę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A weź! Jest świetny ;)
    Nie ma za co, mogę Cię motywować :D
    Dostałam od Winiarskiego, już nigdy się nie umyje w tym miejscu!-rozwaliło mnie xD Ogólnie cały jest świetny i nie mogę się doczekać kolejnego ;)
    Pozdrawiam!;*

    OdpowiedzUsuń
  3. NO KOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE..
    CZY CIEBIE DO RESZTY POGIEŁO. XDD
    Świetny jest i w ogółe <333
    Boże śmiałam sie jak zawsze ;p
    widze nie tylko u mnie w opowiadaniu oni są tacy zazdrośni :D
    czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział! czekam na kolejny i zapraszam na pomimowszystkokocham.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodawaaj częściej rozdziały . Proszę <3 Rozdział genialny już się nie mogę doczekaać xD Może dzisiaj dodasz ? ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki anonimie :D miło mi, ale rozdziały dodaje w soboty, więc będziesz musiał trochę poczekać ;>

      Usuń
  6. Nominowałam Twojego bloga do LBA, bo jest taki geenialny <3
    szczegóły tutaj :
    http://glupimaszczescie.blogspot.com/2013/12/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na mojego bloga po kolejny rozdział.
    http://mojasiatkarskaprzygoda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń