Żadne z opisanych tutaj wydarzeń nie zdarzyło się naprawdę.
To jedynie fikcja literacka.

Strony

poniedziałek, 22 czerwca 2015

36. Piotrek mówił, że to dobra loszka.



W końcu po pół godzinnej jeździe znaleźliśmy się na lotnisku. Okazało się że dziewczyna również leci do Francji na nasz mecz więc Nowakowski bardzo się z tego powodu ucieszył. Szedł ze swoją nową przyjaciółką z przodu podczas gdy my musieliśmy taszczyć swoje i jego walizki bo Wielki Pan Środkowy – Najlepszy na świecie środkowy nie mógł się zmęczyć.
Trochę kręciliśmy się po lotnisku zanim znaleźliśmy naszą drużynę. Już z daleka widziałam Jarosza biegnącego do nas i krzyczącego czy go znaleźliśmy oraz wkurwioną Paulinę.
- No i co?! Znaleźliście go?!
- Kogo? – warknął Kubiak siadając na walizce Pita. Sama rzuciłam jego torbę gdzieś w kąt kopiąc ją mocno przy okazji.
- No tego przebierańca – szepnął. Zibi zerknął na mnie odstawiając swoją walizkę.
- Nie – odpowiedział.
- A ten to kurwa co?! – usłyszeliśmy krzyk Pauliny, która stanęła koło nas razem z resztą chłopaków i trenerami.
- Znalazł sobie nową psiapsiółkę zapominając o mnie – Kurek zrobił naburmuszoną minę przytulając się do jakiejś koszulki.
- Czyja ta koszulka? – spytał Igła.
- Piotrka – zachlipał Kurek. – Ma mnie ewidentnie w czterech literach! No spójrzcie na niego! – machnął długimi łapami w kierunku środkowego – Tyle lat razem! Tyle nieprzespanych nocy! Wspólne piżama party na każdym zgrupowaniu, wspólne wypady na miasto, wakacje, planowanie naszej przyszłości! I co?! Ta laska jest ważniejsza ode mnie?!
- Khe – chrząknęła Paulina. Wszyscy się na nią spojrzeliśmy.
- Co?! Mam do niego jakieś cholerne prawo, prawda?!
- Wkurzyłeś się bardziej niż Paulina – zaśmiał się Winiar.
- Bo ja z nim się spotykam dłużej! – powiedział. – Nie no nie mogę! Idę tam! – powiedział zamachując się koszulką i przewieszając ją sobie przez ramię. Paulina tylko kiwnęła głową i poszła za Kurkiem.
- Co … - zaczęła ale Bartosz jej przerwał.
- Co ty sobie wyobrażasz?! – krzyknął na całe lotnisko. Nowakowski i blondynka spojrzeli przerażeni na wściekłego Kurka i Paulinę. – Po tylu latach razem zostawiasz mnie..
- Bartek …
- … Nas dla jakiejś blondynki?!
- Ale…
- Piotrek co to znaczy?
- Ooo! Nie powiedziałeś jej o nas?! – zakryłam sobie ręką usta żeby nie wybuchnąć śmiechem mimo wszystko sytuacja wyglądała komicznie kiedy to Kurek a nie Paulina rozbił mu scenę zazdrości.
- Piotrek wy jesteście razem?
- To nie tak jak myślisz! – powiedział szybko środkowy odwracając się do niej poczym szybko obrócił się do Kurka i swojej dziewczyny. – Wszystko wam wyjaśnię! To nie to na co wygląda..
- Chodź tu! – powiedział Kurek a środkowy posłusznie wykonał jego polecenie. – Pogadamy jak znajdziemy się w hotelu – dodał jeszcze i wrócił do nas. Ja już leżałam razem z Igła na podłodze pokładając się ze śmiechu niestety musieliśmy się ogarnąć gdyż nasz trójkącik już wrócił. Wściekły Kurek i Paulina, która ukrywała swój uśmieszek, usiedli po jednej stronie siedzisk a Nowakowski po drugiej. Bartosz morderczo wpatrywał się w kolegę za to Paula wyjęła krzyżówki i zaczęła rozwiązywać. Kiedy w końcu zaczęła się odprawa i rozsiedliśmy się na swoich miejscach w samolocie, mogłam założyć słuchawki i włączając cicho muzykę usnąć.
Obudziłam się, gdy poczułam, że ktoś szturchnął mnie w ramię. Otworzyłam zaspane oczy, zmrużyłam oczy i spojrzałam się w stronę działającej na mnie siły. Leniwie wyjęłam słuchawki i spojrzałam na Paulinę, która aż kipiała z wściekłości.
- A ty nie z Pitem?- spytałam wyłączając piosenkę, słuchawki rzucając luźno do plecaka.
- No zrobię coś temu kapciowi no!- założyła ręce na piersi i odbiła się od siedzenia.
- Kapciowi?- zaśmiałam się patrząc na jej minę.
- Tak! Siedzieliśmy razem, zasnęłam, budzę się a go nie ma! Zaglądam do tej bydlęcej, a on ewidentnie zarywa to tej pustej blondyny!
- Ty jesteś blondynką, tak tylko chciałabym ci przypomnieć.- zaczęłam się śmiać, a ona walnęła mnie w ramię.- I gdzie on jest teraz?
- No siedzi z nią- zasmuciła się, a mi zrobiło jej się nieco szkoda, dlatego przytuliłam ją do siebie. Położyła mi się na ramieniu i zasnęłyśmy.
- Patrz jakie jaja! Piotrek poszedł do tej blondyny, to Paulina szuka teraz pocieszenia u boku Michała- przebudziłam się, próbując nie zwracać na to najmniejszej uwagi.
- Szkoda mi Pauli. Piotrek podobno liże się z tamtą laską w łazience- otworzyłam oczy i spojrzałam w stronę dobiegających odgłosów. Dziku, Możdżi, Zati, Winiar i śpiący Zbyszek. Oni chyba sobie żartują.
- Skąd wiesz?- spytał chyba Zati, ale byłam zbyt śpiąca, żeby dokładnie odgadnąć ich ściszone głosy.
- Piotrek mówił, że to dobra loszka. A dobrze wiesz jaki jest Piotrek. Cicha woda brzegi rwie- spojrzałam w stronę Pauliny i dopiero zauważyłam, że już nie śpi. Miała zaszklone oczy.
- Boże Paulina przestań to nie prawda- próbowałam ją pocieszyć, ale pokręciła głową i posłała mi wymuszony uśmiech.
- To palant- spuściła wzrok.- Jak zwykle naiwna- zaśmiała się, ale wiedziałam że wcale nie było jej do śmiechu. Wtedy przypomniałam sobie, że Paulina nie miała szczęścia do związków. Spojrzałam przez okienko. Zbliżaliśmy się do lądowania. Westchnęłam głośno, nienawidzę tego uczucia. 


 ***
Witam z kolejnym rozdziałem ;3 pod koniec nieco poważniej niż zwykle xd Już w czwartek zakończenie roku szkolnego! Macie jakieś plany na wakacje?
Z góry przepraszam Kate Kurek , za krótki rozdział, następny specjalnie dla Ciebie będzie dłuższy ;3
Mam nadzieję, że się spodoba ;) 
Pozdrawiam!

poniedziałek, 8 czerwca 2015

35. Mogłeś nie pić tyle soku to by ci się teraz szczać nie chciało!



W doskonałych humorach weszliśmy na salę, spóźnieni kilka minut, ale zauważyliśmy tam tylko Dzika, Kurasia i Nowakowskiego, nigdzie nawet nie było trenera. Podeszliśmy do nich, a na pytanie „Gdzie jest reszta?” wzruszyli tylko ramionami. Mimo niskiej frekwencji uznaliśmy, że rozpoczniemy trening normalnie. Na początku przebiegliśmy dwadzieścia kółek wokół boiska, potem zaczęliśmy się rozgrzewać, kończąc na doskonaleniu przyjęcia, rozegrania i ataku. Mimo „ciężkiej” pracy dobrze się bawiliśmy. Nagle rozległ się dźwięk telefonu Kubiaka.
- Zabierasz telefon na trening?- spytałam zdziwiona, a ten odpowiedział na to śmiechem.
-Halo?- rozpoczął rozmowę, a my zebraliśmy się wokół niego.
-…
-Że gdzie jesteście?!- Michał podniósł głos, a ja spojrzałam na Zbyszka.
-…
-Dobra ok, pa- zakończył rozmowę i spojrzał na nas.- Pojechali z trenerem na lotnisko.
- Co kurwa?! – Zibi złapał się za głowę. – Jak?! Kiedy?! Ja nie chcę umierać!!!
- Zibi! Ty nie umierasz tylko zostawili Cię na hali …. i nas przy okazji też – dodałam. Spojrzeliśmy po sobie i kompletnie nie wiedzieliśmy co mamy robić.
- Yyyy – zaczął Pit. – Jak to jest możliwe, że zapomnieli o mnie! O swoim najlepszym środkowym! O was to rozumiem ale o mnie!!!
- Taaa – mruknęłam.
*Tymczasem w autobusie
- Nie będę sprawdzał listy bo zawsze wszyscy jesteście na czas i wiem, że mogę wam ufać – powiedział Andrea szczerząc się do każdego z osobna i siadając na swoim stałym miejscu.
- Ej! – szepnął Winiar do Igły, który siedział za nim. – Gdzie jest Cichy Pit?
- No siedzi chłopak pewnie cicho to go nie słyszysz – powiedział przeglądając się w kamerze. – Jak ci się podobają moje włosy? – spytał poprawiając grzywkę. – Zibi? – Krzysztof rozejrzał się w koło w poszukiwaniu przyjaciela od porad fryzjerskich. – Yyy Zibi?! … Dobra nie ważne – machnął ręką. – Kuraś, a ty co sądzisz? … Fuck! – zaklął pod nosem. – Winiar chyba oni się na nas obrazili za te skarpetki.
- Wiesz też tak sądzę. Co mam puścić? Disco czy disco?
- Wiesz tym razem może disco! Albo nie bo to się już robi nudne dawaj disco!
*Warszawa
Biegając po korytarzu zajmowanym przez nas po ostatnim meczu, sprawdzaliśmy po kolei wszystkie pokoje ale niestety wszystkie były pozamykane. W końcu uznaliśmy, że też powinniśmy się wynieść ze swoich, spakowaliśmy walizki i wyszliśmy z nimi na korytarz. Kiedy już wszyscy znaleźliśmy się koło windy Pit zapytał:
- Też nie macie wszystkich skarpetek?
- Nooo! – odpowiedzieliśmy mu i weszliśmy do windy. Jakoś nikogo chyba nie zmartwił ten fakt, że nie mamy skarpetek tak bardzo jak to że nas zostawili! Wyszliśmy na zewnątrz i Kuraś krzyknął:
- Patrzcie! – pokazał na coś palcem. Spojrzałam w tym kierunku zasłaniając oczy przed słońcem. Na drzewie koło nas wisiały nasze skarpetki. Szybko zostawiliśmy nasze walizki i czym prędzej zaczęliśmy je zbierać. Jako, że Pit był z nas najwyższy i najchudszy to on musiał się wspinać na najwyższe gałęzie i ściągać resztę.
- No i co teraz? – spytałam chłopaków zapinając swoją walizkę, w której schowałam moje skarpetki.
- Nie wiem – Pit był bliski płaczu. – Czuję się jak bezdomny! Chcę do mamusi!! – zaczął łkać siadając na walizce. Razem z chłopakami zaczęliśmy go pocieszać, że zaraz po nas przyjadą chociaż szczerze w to wątpiłam.
- Przepraszam mogę prosić o autograf i zdjęcie?! – spytała jakaś dziewczyna w około moim wieku.
- I po co?! Po co to wszystko?! – podniósł głos Piotrek. – Zostawili nas! Wyrzucili jak psy, które nie są już szczeniaczkami! Jakbyśmy nie mieli uczuć!
- Piter uspokój się! – walnęłam go w ramię podczas gdy Kurek, Kubiak i  Bartman podpisywali się na skrawku kartki.
- W porządku? – spytała blondynka.
- Nie! Nie mamy kasy! Nie mamy jak dojechać na lotnisko! W ogóle nie wiemy gdzie jesteśmy!
- Może was podwieźć? – spytała pokazując na auto stojące za nią.
- Serio?! – spytał Piotrek momentalnie podnosząc się ze swojej walizki i uśmiechając się do blondynki. – Boże kocham cię! – podbiegł do niej i mocno przytulił unosząc parę centymetrów ponad ziemię. 
*Autobus
- No w końcu jesteśmy! – krzyknął Jarosz wstając ze swojego miejsca widząc lotnisko. – Szybciej! – krzyknął do kierowcy.
- Mogłeś nie pić tyle soku to by ci się teraz szczać nie chciało! – zaśmiał się Możdżon. Kiedy tylko kierowca zaparkował, Kuba był pierwszą osobą, która wybiegła z autobusu. Reszta chłopaków powoli wygramoliła się z pojazdu, zabrała swoje rzeczy i udała się w wyznaczone miejsce.
Jako, że było mało miejsc siedzących połowa siatkarzy usadowiła się na podłodze.
- Ej! Nie widzieliście Pita? – spytała Paulina do grupki siatkarzy grających w prawda czy wyzwanie.
- Nie myśleliśmy, że jest z tobą – odpowiedział Ruciak. Blondynka spojrzała na trenera stojącego za nią.
 -Nie ma też Kubiaka, Kurka, Bartmana i Michała. Zadzwonię do nich.
Wieść o tym, że kilku graczy zaginęło szybko się rozniosła w drużynie i sztabie tak więc momentalnie wszyscy zbiegli się koło blondynki i zaczęli obstawiać co się z nimi stało.
- Porwali ich i zadzwonią i prośbą o okup!
- Baranie porywacze nie proszą tylko żądają!
- Co wy pewnie znaleźli tego który zakłada damską bieliznę i on ich zabił! – powiedział Jarosz-detektyw.
- Przestańcie debile! – powiedziała Paulina. – Trener idzie! – dodała widząc srebrnego lisa zbliżającego się do nich.
- Są w hotelu – westchnął. – Co za idiota nie sprawdził listy zanim wyjechaliśmy?! Wam nie można ufać!
- Trenerze…
- Co?
- To trener nie sprawdził listy bo nam ufa – powiedział cicho Winiar.
- A – powiedział Anastasi lekko zakłopotany i odszedł.
- To co z nimi?! Nie jedzie nikt po nich? – zapytała się Paula
- Fajnie, mają dłuższe wakacje – zaśmiał się Kosok
*Samochód dobrej samarytanki
- Jak to możliwe, że was zostawili?! – zaśmiała się.
- No właśnie też się nad tym zastanawiałem! – powiedział Pit, który rozsiadł się wygodnie z przodu podczas gdy my musieliśmy się gnieździć z tyłu. – Rozumiem, że chcieli się pozbyć tych drewniaków – powiedział trochę ciszej wskazując na nas -  ale mnie! Najlepszego środkowego jakiego widział kiedykolwiek świat?! – oburzył się. Dziewczyna się zaśmiała i dalej dyskutowała z Piotrkiem. 


***
Witam wszystkich z kolejnym rozdziałem ;) Na wstępnie dziękuję Buu Lou ;)
Zapraszam i życzę miłego czytania ;33