- Baby!
Baby! Baby! Oooooo- usłyszałam śpiewy siatkarzy, odbijających piłkę, kiedy
tylko weszłam na halę. Boże, idioci!
-Nie teraz
Love Me!- krzyknął Bartek i zaraz wszyscy zaczęli śpiewać tekst piosenki.
Niespodziewanie obok mnie znalazł się Andrea.
- Boże, a ci
znowu- powiedział, a parsknęłam śmiechem. Poszedł do chłopków i nieco ich
ogarnął. I zaczęli biegać. Hehehe… dobrze im tak. Usiadłam na stałym swoim
miejscu. Przyglądałam się chłopakom. Piotrek zatrzymał się zawiązać buta i
oczywiście nie zszedł na bok. Zajęci rozmową siatkarze po kolei przewracali się
o biednego Piotrka, który zaraz po tym zaczął się z nich nabijać, podobnie jak
ja i Andrea. Jedynym któremu udało się uniknąć przeszkody, był Winiar, który w
ostatniej chwili przeskoczył Cichego.
- Tak!
Przeskoczyłem!- krzyknął unosząc ręce do góry, w geście wygranej. Podbiegł do
mnie i mocno mnie uścisnął. Następnie powrócił do rozgrzewki, a reszta
podnosiła się z podłogi opieprzając biednego Piotrka.
- Zamknąć
się i kontynuować trening!- krzyknęłam a wszyscy posłusznie wykonali moje
polecenie. Niedługo potem zaczęli grać krótki meczyk.
- Paula
chodź do nas!- krzyknął Zbyszek a ja spojrzałam na niego wzrokiem WTF?!
- Trenerze
niech Paulina z nami zagra!- wykrzykiwali chłopaki, a Andrea kiwnął głową,
żebym weszła na boisko.
Ustałam… No
tam gdzie było miejsce obok Winiara i Bartka.
- Michał
ratuj mnie jakby co- powiedziałam, a Michał zaśmiał się i odpowiedział krótkim
„OK”.
- Ej, a to
przecież ja jestem twoim chłopakiem!- wrzasnął oburzony Bartek.
- I co?-
zaśmiałam się a Bartek pokiwał głową.
Na zagrywce
Bartman. Piłka poleciała nie gdzie indziej niż na mnie. Boże przecież ona mnie
zabije! Odbiłam sposobem dolnym, piłka do Ziomka, a Winiar zaatakował na drugą
stronę, trafiając w boisko.
- O kur…-
krzyknęłam z bólu, a wszyscy spojrzeli się w moją stronę.- Cze. Moja ręka!
-
Przyzwyczaisz się- zaśmiał się Zbyszek, a ja założyłam ręce na biodrach.
Zagrywa
Bartek i… w siatkę.
- Ale to
zwaliłeś- zaśmiałam się, a Bartek pogroził mi palcem.
Kolejna
zagrywka przeciwnej drużyny, a piłka znowu poleciała na mnie. Tym razem nie
odbiłabym, więc do mnie szybko podleciał Michał i odbił za mnie, przy okazji
dostałam łokciem w głowę. Upadłam na podłogę, trzymając się za głowę.
- Paula nic
ci nie jest? Przepraszam!- krzyknął Misiek, który zaraz znalazł się obok mnie.
- Dostałam
od Winiarskiego, już nigdy się nie umyje w tym miejscu!- rzuciłam. Zaraz zaraz…
Czy ja to powiedziałam na głos?
- Powodzenia
Bartek- powiedział Jarosz, a wszyscy zaczęli się śmiać, łącznie ze mną. No to
akurat było śmieszne. Michał podał mi rękę i pomógł wstać. Gra potoczyła się
dalej. W końcu okazało się, że nasza drużyna wygrała 3:1.
- Leszcze!-
krzyknęłam i przybiłam swojej głupie piątki.- Ty!- wskazałam na Zbyszka.-
Usiadłeś na moim miejscu!- Zbyszek zaśmiał się.
- Nie chce
mi się przesiadać, jestem wykończony. Obok jest wolne.
- Nie! Ja tu
zawsze siadam!- upierałam się, a Zbyszek pokazał żebym usiadła mu na kolana. A
co? Usiadłam, w końcu to moje miejsce i nikt nie będzie siadał na moim miejscu!
Uradowany Zbyszek obiął mnie rękoma.
- Bież te
łapy!- rzuciłam w tym samym momencie co Bartek. Spojrzałam na niego, a ten
słodko się uśmiechnął. Zeszłam z jego kolan i wyszłam z hali podobnie jak inni.
Weszłam do swojego pokoju i już miałam iść do łazienki, kiedy to nagle do
pokoju wkroczył Bartek. Był nieźle wkurzony.
- Powiedz mi
co to teraz było? Co ty za scenki odwalasz?- spytał zdenerwowany.
- Ale o co
ci chodzi? A teraz przepraszam, porozmawiamy później, ale idę do łazienki.
- Nie, teraz
rozmawiasz ze mną- powiedział zatrzymując mnie, pokazując żebym usiadła na
łóżko. Wykonałam polecenie.
- Co ty
odwalasz?- spytał ponownie, a jego zdenerwowanie nie minęło.
- O co ci chodzi?
- Co to za
ściskanie z Winiarskim i siadanie na kolana Bartmanowi?!
- Ja mu
tylko usiadłam na kolanach. A Winiara przytuliłam, bo przeskoczył Cichego.
Przecież my się tylko przyjaźnimy. Nie rozumiem cię.
- Nie wiesz
że oni to mogą inaczej odebrać? Chyba jeszcze nie wiesz jaki jest Zbyszek.
Zastanów się co robisz.
- Ja? Winiar
ma żonę, a Zbyszek… też ma kogoś na oku. Temat skończony, to tylko moi
przyjaciele!- krzyknęłam i weszłam do łazienki. Usłyszałam jak Bartek w coś
kopnął i zaraz głośny trzask drzwiami. Odświeżyłam się i powróciłam na łóżko.
Poleżałam parę minut i wyszłam z pokoju do Igły i Ziomka.
- Cześć
mała, co tam?- spytał Igła gdy tylko weszłam do ich pokoju.
- A nic.
Krzysiek możemy porozmawiać?- spytałam niepewnie.
- Dobra, ale
Łukasz zostaje z nami, bo wiesz, otwieramy zakład psychiatryczny i Ziomek jest
na okresie próbnym.
- Ok.
- A więc. O
czym chciałaś z nami porozmawiać?- zaczęli, podpierając ręką brodę.
- Bartek
zawsze jest taki zazdrosny?- spytałam, a chłopaki spojrzeli na siebie.
- No wiesz. Jak
ci to powiedzieć…- zaczął Igła.
- Tak, jest
choler nie zazdrosny. Ale nie przejmuj się zaraz mu przejdzie i do ciebie
przyjdzie, cię przeprosi, zawsze coś kupi i wiesz, jest miłość- dokończył
Ziomek, który się trochę rozmarzył. Spojrzeliśmy na Łukasza z Igłą.- No co?
Zaśmiałam
się, a chłopaki wiedzieli, że jestem smutna, dlatego zaczęli mnie rozśmieszać.
Wspaniali są. Przytuliłam mocno każdego z nich.
- Dzięki,
jesteście świetni.
- Wiemy-
rzucili, a ja się zaśmiałam.
- A jacy
skromni- wszyscy się zaśmialiśmy, a Igła obiął mnie ramieniem.
- Słuchaj,
idź do Zbyszka, oni od jakiegoś czasu zaczęli się bardziej kolegować, może on
będzie wiedział coś więcej- powiedział Libero.
- Żartujesz?
To w końcu tak jakby przez niego pokłóciłam się z Bartkiem!
- Pokłóciłaś
się z Bartkiem? Myślałem że masz wyrzuty sumienia!- krzyknął Ziomek, a ja
wybuchłam śmiechem.
- Dobra
dzięki, przemyślę to jeszcze. Idziemy na obiad?- zapytałam, a chłopaki pokiwali
głowami. Jeszcze zanim wyszliśmy chłopaki zażyczyli sobie zapłaty, w postaci
buziaka w policzek. Cmoknęłam każdego z nich i wyruszyliśmy na stołówkę.
Siedziałam obok Bartka. Nie odzywał się do mnie. Ignorował mnie. Aha, czyli
foch. Tak się bawimy? Dobra. Obiad się zakończył i wszyscy poszliśmy pokoju
Winiara.
***
Witajcie ;) Miałam dodawać rozdziały w soboty, ale wczoraj nie było mnie w domu i tak jakoś nie dodałam. Tak mnie korciło, żeby dzisiaj dodać dlatego jest :) Od razu mówię, że rozdział nie wyszedł, bo mam totalny rozpierdziel. Wybaczcie mi ;c
Rozdział dedykuję volleyy która, zmotywowała mnie do dalszego działania :) Przepraszam, że taki nieudany ;c
Życzę miłego czytania :)