-Właśnie Zbyszek, muszę cię jeszcze prosić na chwilkę
do siebie, musisz coś jeszcze uzupełnić- odezwała się Paulina, a Zibi wstał i
wyszli z pokoju. Siedziałam naprzeciwko Piotrka w ciszy. Obydwoje mieliśmy
głowy spuszczone w dół i kompletnie nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
- Paulina powiedziała mi o tobie coś jeszcze…- zaczął,
a ja już po chwili namysłu, wiedziałam, że powiedziała mu, że się w nim
kochałam.
- Coś jeszcze ci o mnie mówiła?- uśmiechnął się.
- No oprócz tego, że przez cały czas robiłaś nas w
chuja to nie- zaśmialiśmy się obydwoje i wtedy do pokoju wszedł Zbyszek.
- Piotrek, Paulina cię woła- Pit wstał, a Zbyszek
szepnął mu coś do ucha, ale nie usłyszałam co, po czym zaczęli się śmiać i
przybili sobie żółwika, po czym Nowakowski opuścił nasz pokój, a Zbyszek usiadł
obok mnie i objął ramieniem.
- Co mu powiedziałeś?- Zbyszek zaczął się tylko
śmiać i cmoknął mnie w czoło.- Czyli się
nie dowiem?
- Męskie sprawy- zaśmiał się po raz kolejny.
Pierwszy tydzień po podwójnej porażce spędziliśmy w
Polsce. Jutro mieliśmy wylatywać do Francji. Zegarek wskazywał godzinę 5:30, a
ja zaraz po przebudzeniu nie mogłam ponownie zasnąć. Napisałam do Pauliny, żeby
przyszła do mnie bo dobrze wiedziałam, że już nie śpi. Nie chciałam niepotrzebnie budzić Zbyszka,
tylko dlatego że ja nie śpię, więc przyglądałam się chłopkowi. Coraz bardziej
słodsze i komiczniejsze stały się miny jakie robił podczas snu, dlatego aby go
nie wybudzić, starałam się jak najciszej śmiać. Moje starania poszły na marne,
bo Zibi zaraz otworzył zaspane oczy i spojrzał w moją stronę, a następnie
spojrzał na zegarek.
- Jest prawie szósta, a ty się cieszysz, to nie jest
normalne. Co ty brałaś?- zaśmiałam się, a Zbyszek wstał, wślizgnął się pod moją
kołdrę, na co ja zaczęłam się śmiać.
- Przestań…- dalej nie mogłam nic powiedzieć, ponieważ
jego usta ‘zakryły’ moje. Jego ręka powędrowała na moje udo i wtedy obydwoje
usłyszeliśmy otwierające się drzwi. Zepchnęłam mocno Zbyszka ze swojego łóżka,
tak że ten walnął z hukiem na podłogę, a ja ledwo co utrzymałam kołdrę na
sobie. Spojrzałam na drzwi i zobaczyłam roześmianą Paulinę. Zupełnie
zapomniałam, że do niej napisałam. Zbyszek z głośnym jękiem podniósł się z
podłogi i wczołgał na swoje łóżko, po czym spojrzał na Paulinę.
- Nic ci nie jest?- zaśmiała się podchodząc do mojego
łóżka, po czym na nim usiadła.
- Chyba nie, ale trochę mnie żebro boli- jęknął łapiąc
się za nie. Podciągnął koszulkę i na bolącym miejscu pojawił się mocny czerwony
ślad, po którym na pewno zostanie siniak.
- Przyjdziesz później do mnie to dam ci jakąś maść na
to- pokiwał głową z grymasem na twarzy.
Chciałyśmy porozmawiać z Pauliną, a że Zibi nie spał,
chciałyśmy iść na balkon porozmawiać.
- Załóż bluzę- powiedział Zbyszek, przykrywając się
kołdrą.
- Ciepło jest- uśmiechnęłam się, ale napotkałam tylko
jego niezadowoloną minę.
- Załóż bluzę!- rozkazał stanowczo i wtedy już nie
miałam nic do gadania. Niechętnie sięgnęłam po swoją bluzę i wciągnęłam ją na
siebie.
Rozmawiałyśmy z Pauliną do godziny 6:30, po czym
postanowiła że wróci do siebie. Weszłam do pokoju i zdjęłam bluzę w której było
mi już za gorąco. Kiedy zobaczyłam że Zbyszek ponownie zasnął, poszłam się
umyć.
***
Chyba nadużyłam już wytłumaczenia, dotyczyczące mojej nieobecności, ale mówiąc wprost, z moim stanem zdrowia nie jest najlepiej. Ostatnio bardzo często choruję, w wyniku czego często nie ma mnie w szkole, co skutkuje pogorszeniem się moich ocen.
Kiedy ze mną jest już lepiej zawsze muszę coś sobie zrobić- jak w tym przypadku. Mianowicie siedzę w domu z najprawdobodnobniej złamanym palcem.
Jeśli ktokolwiek byłby zainteresowany zapraszam na mojego snapchata- winiarskaa.
Jak ktoś jeszcze się tu znajduje, to bardzo mi miło ;)
Pozdrawiam ;)
+ jeśli chcesz żebym zajrzała na Twojego bloga, to proszę zostawić link w komentarzu, chętnie poczytam ;)