Na szczęście Andrzej nie rozpoznał mnie, chyba że
rozpoznał ale oszczędził mi wstydu. Jeszcze po tym jak pozdrowiłam go środkowym
palcem. Nadszedł wieczór więc poszliśmy na kolacje. Świetnie naprawdę wspaniale
się bawiliśmy. Ja chroniłam się przed chłopakami żeby znów mnie czymś nie
obrzucili, ale obmyśliłam już swój plan zemsty, który postanowiłam niedługo
zrealizować. Po skończonej kolacji poszliśmy wszyscy do mojego pokoju włącznie
z Izą i Andrzejem.
- No to może zrobimy jakąś powitalną imprezę dla Izy?-
spytałam, a Piotrek zmierzył mnie wzrokiem.- I Andrzeja.- dodałam jeszcze a ten
uśmiechnął się i obiął ramieniem. W końcu już chyba wszyscy wiedzieli o nas,
zresztą chyba mam taką nadzieję. Chłopaki zgodzili się i byli nawet zachwyceni
tym pomysłem.
- No to ja z Igłą pójdziemy, a wy… róbcie co chcecie-
powiedział Bartman i już mieli wychodzić, kiedy wstałam z miejsca.
- Nie, ja pójdę z Piotrkiem- rzuciłam klepiąc chłopaka
po ramieniu, żeby wstał. Chłopaki zrezygnowani usiedli na miejscu.
- Tylko żeby z tego dzieci nie było- zaśmiał się
któryś z siatkarzy, a ja zwróciłam w ich stronę wyprostowanego, środkowego
palca.
- Skądś znam ten palec- rzucił Andrzej, a ja zaśmiałam
się i poczułam jak się rumienię. Po chwili wpadłam na pewien pomysł.
- Albo Piotrek pójdę z Izą, a ty zostań- uśmiechnęłam
się do niego, a ten posłusznie usiadł na swoje miejsce.
- Ej no chyba nam nie zabierzesz Izy- powiedział
oburzony Zbyszek, wnosząc sprzeciw.
- O nie, jedna dziewczyna na ponad dwudziestu
wygłodniałych chłopaków, to o wiele za dużo- rzuciłam, a Iza zaczęła się śmiać,
a chłopaki coś tam jeszcze mówili, ale szczerze mówiąc to ich już nawet nie
słuchałam. Złapałam Izę i wyszłyśmy. Dość szybko byłyśmy już w sklepie. Kupiłam
to co potrzebowałam i ponownie ruszyliśmy do ośrodka. Minęliśmy po drodze
trenera Andreę, ale ten na szczęście nie zauważył co mieliśmy w swoich
torebkach, mimo że butelki obijały się o siebie lekko wydając charakterystyczny
dźwięk. Weszliśmy do mojego pokoju i od razu przywitały nas głośne gwizdy i
zadowolenie chłopaków. Rozdałam każdemu po butelce, podając również Izie, ta
zaś posłała mi chytry uśmieszek. Stuknęliśmy się z chłopakami butelkami i każdy
z nas upił kilka łyków piwa. Dopiero teraz spostrzegłam że wszystko było
przygotowane. Chłopaki odsunęli najdalej jak mogli moje łóżko i inne meble w
tym pokoju, co spowodowało że było bardzo dużo miejsca do tańczenia. DJ Winiar
przyniósł już swój sprzęt, który stał obok okna na niewielkim stoliku.
Uzgodniliśmy że wypijemy najpierw po jednym piwie na rozgrzewkę. Zauważyłam
jeszcze że w tylnej części pokoju stało jakieś jedzenie (czyt. chipsy, żelki,
pianki itp. ;)) Kiedy pierwsze butelki zostały już opróżnione Misiek włączył
swój sprzęt a z głośników poleciała jakaś piosenka, której tytułu nie znałam,
ale idealnie nadawała się do tańca. Chłopaki podobierali się w pary i tańczyli
razem, z butelkami piwa w ręku dobrze się bawiąc. Wyciągnęłam Piotrka na
parkiet, tak samo jak Iza Andrzeja i zaczęliśmy tańczyć. Na początku był to
normalny taniec, ale później kiedy ilość alkoholu w naszym organizmie się
zwiększyła mój i Piotrka taniec wyglądał zupełnie inaczej.
* Biodrami instynktownie podążałam jego śladem. Trzymał
mnie blisko siebie, nie puszczając, ale jego dłonie coraz słabiej ściskały mi nadgarstki.
Aż w końcu je puścił. Moje dłonie wędrowały w górę jego ramion, czując przez
koszulkę wyćwiczone mięśnie. Piotrek przycisnął mnie do siebie, a ja
przystosowałam się do jego powolnego, zmysłowego tańca.
Spojrzałam kątem oka na tańczącą niedaleko Izę z
Andrzejem, a ich taniec bardziej przypominał nasz niż pozostałych par tanecznych.
Około godziny drugiej nad ranem Misiek zaczynał ściszać muzykę, która i tak nie
grała zbyt głośno, mimo tego i tak dobrze się bawiliśmy. Chłopaki rozchodzili
się a ja stałam z Piotrkiem przy drzwiach, patrząc jak pijani chłopacy ledwo o
wychodzą z pomieszczenia. Piotrek stał za mną przytulając mnie w pasie. Kiedy
już pozostali wyszli z pokoju, Pit podszedł do drzwi, zamknął je i spojrzał na
mnie.
- No, to co robimy?- spytał charakterystycznie
poruszając brwiami, przybliżając się do mnie, obejmując w pasie. Opadliśmy z
chłopakiem na łóżko. Zaczęłam się śmiać, a Piotrek wbił się w moje usta.
Obudziłam się rano normalnie. Zegarek wskazywał
godzinę szóstą. Uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam śpiącego obok Piotrka. No cóż
mimo że wyglądał ślicznie, trzeba było go obudzić.
- Hej, Piotrek obudź się- powiedziałam składając na
jego policzku delikatne pocałunki.
- Yhy. –mruknął, delikatnie się uśmiechając.- Za
chwilkę.- powiedział po czym odwrócił się w moją stronę obejmując mnie
ramieniem. Już myślałam że chociaż otworzy oczy. Ten spał dalej. Zaczęłam się
śmiać. Piotrek otworzył jedno oko i zaśmiał się ze mną po czym przewrócił się
na brzuch, zaczął się rozbudzać przy okazji szukając telefonu który leżał na
półce nocnej.
- Szósta?- mruknął z niezadowoleniem. Poklepałam go po
plecach i usiadłam na łóżku zakrywając kołdrą moje nagie ciało. Dopiero wtedy
uświadomiłam sobie jaki bałagan panuje w moim pokoju. Porozrzucane po całym
pokoju okruszki chipsów, paluszków i czego tylko było można leżały na podłodze.
Spojrzałam na stoliczek. Misiek już musiał wczoraj zabrać swojego bumboxa. No
tak Michał by się powiesił gdyby coś stało się z jego sprzętem. Zaśmiałam się,
ale potem uśmiech zszedł mi z twarzy, kiedy uświadomiłam sobie że trzeba będzie
to posprzątać. Chociaż w sumie sprzątaczki mogą się tym zająć. Piotrek w końcu
się podniósł, usiadł obok mnie, przetarł oczy, a później spojrzał na mój pokój.
- Jaki tu burdel- rzucił patrząc na artystyczny nieład
panujący na podłodze.
- Pomyślałam o tym samym- uśmiechnęłam się do niego.
Odwzajemnił uśmiech. Nadal był śpiący i przydałoby mu się jeszcze parę godzin
snu. Mimo wszystkiego wyglądał tak słodko.
- Ubieramy się?- spytał. Nagle zrobiłam się tak bardzo
senna i stwierdziłam że i ja pospałabym dłużej.
- Nie- mruknęłam i padłam z powrotem na łóżko. Zaśmiał
się i położył się obok mnie opierając się na łokciu, tak że widziałam jego
twarz.
- Nie tak się nie bawimy, ja musiałem wstać teraz ty.-
powiedział, a ja spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem, a ten zaśmiał się.-
Panno Abramczyk jeśli zaraz pani nie wstanie, to panią podniosę i zaniosę do
łazienki-pogroził mi, a ja żartobliwie podniosłam ręce, aby mnie zaniósł, a ten
ku mojemu zdziwieniu ten z łatwością wziął mnie na ręce, a krzyknęłam.
- Piotrek żartowałam, ej puść mnie natychmiast!-
spojrzał na mnie, położył z powrotem na łóżku, a sam poszedł do łazienki. Za
około dwadzieścia minut Pit wyszedł z łazienki i od razu uderzył mnie zapach
jego perfum. Wiecie co było najdziwniejsze? To, że nie wiem skąd te perfumy się
tam wzięły. Ale ta historia pozostała niewyjaśniona. Następnie ja poszłam do
łazienki, odświeżyłam się, załatwiłam swoją potrzebę fizjologiczną i założyłam
czyste ubrania. Kiedy wyszłam Piotrek leżał na łóżku i patrzył coś w swojego
Iphona. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się po czym udaliśmy się na stołówkę, żeby
coś zjeść ponieważ byłam bardzo głodna.
Kiedy już byliśmy na stołówce, jak spojrzałam na
chłopaków miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, ale się powstrzymałam i pozwoliłam
w spokoju zjeść śniadanie innym znajdującym się w pomieszczeniu.
- Witam chłopaki!- krzyknęłam w miarę najgłośniej jak
mogłam. Nawet nie wiedziałam że to podziała.
- Zamknij się! Ał, ał…- wrzasnął Winiarski, po czym
złapał się za głowę podobnie jak inni siatkarze. Aha, kac po… piwie :D
- Asienajebałem...- rzucił Bartman patrząc się na
znajdującą się przed nim jajecznicę.
- A im co?- spytał się przechodzący obok mnie Andrea.
- Upili się- rzuciłam, a chłopaki spojrzeli na mnie
wrogo.
- Czym się tak najebali?- spytał trener patrząc na ich
stan obecny.
- Sokiem jabłkowym- powiedziałam, po czym wszyscy siatkarze
w tym również sztab szkoleniowy zwrócił głowę w moją stronę.
-Co?- spytał Bartman ledwo żywy.
- Chwila- powiedziałam po czym pobiegłam do wielkiego
kwiatka umieszczonego na jednym korytarzu prowadzącym do stołówki. Wyjęłam
stamtąd wcześniej schowany sok jabłkowy i pustą butelkę po piwie i wróciłam do
trenera. Otworzyłam sok, nalałam go do butelki i pokazałam chłopakom.
- No chyba cię pojebało- rzucił Dziku, a ja spojrzałam
na niego i podstawiłam mu pod nos butelkę.
- Spróbuj- powiedziałam, a ten niechętnie przejął
butelkę i upił jeden łyk, po czym skrzywił się.
- Ej to smakuje tak samo jak to piwo z wczoraj-
wybąkał wstydliwie, podając reszcie na spróbowanie.
- ŻARTOWALIŚMY!- krzyknęli chłopaki kiedy butelka znów
wróciła do mnie. Następnie ponownie złapali się za bolącą głowę.- Ał, ał.
- Co jak co, ale głowy do picia to wy nie macie
zupełnie- powiedziałam i razem z trenerem i Izą zaczęliśmy się głośno nabijać z
chłopaków. Oni rzucili coś w stylu „jeszcze się zemścimy” i zajęli się za
jedzenie, a my usiedliśmy na swoich miejscach i zaczęliśmy posiłek.
Później chłopaki poszli na trening, razem z Andrzejem,
a ja z Izą poszliśmy do nich do pokoju.
- No opowiadaj jak tam noc- zaczęła poruszając charakterystycznie
brwiami, a ja zaśmiałam się i walnęłam ją w ramię. Gadaliśmy dopóki do
pomieszczenia po treningu nie wszedł zmęczony Andrzej. Dowiedziałam się że ona
i Wrona również spędzili ze sobą dość miłą noc.
***
Witajcie! ;33 Ostatnimi czasy jakoś naszła mnie wena i pochwalę się że mam napisane już trzy rozdziały do przodu ^^ Jest jednym z niewielu który mi się naprawdę podoba, mam nadzieję że Wam też ;)
A co mi tam, mam dzisiaj osiemnastkę brata :D Tooosieeek będzie się działo ;3
Rozdział dla Izy mojej kochanej, w końcu się doczekałaś xd
Wczoraj był pierwszy mecz reprezentacji, gratuluję chłopakom wygranej 3:0. A wam jak się podobał mecz? Smutam że nie będę mogła obejrzeć dzisiaj ;c
A się rozpisałam ;3
Pozdruffky ;3