Żadne z opisanych tutaj wydarzeń nie zdarzyło się naprawdę.
To jedynie fikcja literacka.

Strony

sobota, 17 maja 2014

25. Asienajebałem...



Na szczęście Andrzej nie rozpoznał mnie, chyba że rozpoznał ale oszczędził mi wstydu. Jeszcze po tym jak pozdrowiłam go środkowym palcem. Nadszedł wieczór więc poszliśmy na kolacje. Świetnie naprawdę wspaniale się bawiliśmy. Ja chroniłam się przed chłopakami żeby znów mnie czymś nie obrzucili, ale obmyśliłam już swój plan zemsty, który postanowiłam niedługo zrealizować. Po skończonej kolacji poszliśmy wszyscy do mojego pokoju włącznie z Izą i Andrzejem.
- No to może zrobimy jakąś powitalną imprezę dla Izy?- spytałam, a Piotrek zmierzył mnie wzrokiem.- I Andrzeja.- dodałam jeszcze a ten uśmiechnął się i obiął ramieniem. W końcu już chyba wszyscy wiedzieli o nas, zresztą chyba mam taką nadzieję. Chłopaki zgodzili się i byli nawet zachwyceni tym pomysłem.
- No to ja z Igłą pójdziemy, a wy… róbcie co chcecie- powiedział Bartman i już mieli wychodzić, kiedy wstałam z miejsca.
- Nie, ja pójdę z Piotrkiem- rzuciłam klepiąc chłopaka po ramieniu, żeby wstał. Chłopaki zrezygnowani usiedli na miejscu.
- Tylko żeby z tego dzieci nie było- zaśmiał się któryś z siatkarzy, a ja zwróciłam w ich stronę wyprostowanego, środkowego palca.
- Skądś znam ten palec- rzucił Andrzej, a ja zaśmiałam się i poczułam jak się rumienię. Po chwili wpadłam na pewien pomysł.
- Albo Piotrek pójdę z Izą, a ty zostań- uśmiechnęłam się do niego, a ten posłusznie usiadł na swoje miejsce.
- Ej no chyba nam nie zabierzesz Izy- powiedział oburzony Zbyszek, wnosząc sprzeciw.
- O nie, jedna dziewczyna na ponad dwudziestu wygłodniałych chłopaków, to o wiele za dużo- rzuciłam, a Iza zaczęła się śmiać, a chłopaki coś tam jeszcze mówili, ale szczerze mówiąc to ich już nawet nie słuchałam. Złapałam Izę i wyszłyśmy. Dość szybko byłyśmy już w sklepie. Kupiłam to co potrzebowałam i ponownie ruszyliśmy do ośrodka. Minęliśmy po drodze trenera Andreę, ale ten na szczęście nie zauważył co mieliśmy w swoich torebkach, mimo że butelki obijały się o siebie lekko wydając charakterystyczny dźwięk. Weszliśmy do mojego pokoju i od razu przywitały nas głośne gwizdy i zadowolenie chłopaków. Rozdałam każdemu po butelce, podając również Izie, ta zaś posłała mi chytry uśmieszek. Stuknęliśmy się z chłopakami butelkami i każdy z nas upił kilka łyków piwa. Dopiero teraz spostrzegłam że wszystko było przygotowane. Chłopaki odsunęli najdalej jak mogli moje łóżko i inne meble w tym pokoju, co spowodowało że było bardzo dużo miejsca do tańczenia. DJ Winiar przyniósł już swój sprzęt, który stał obok okna na niewielkim stoliku. Uzgodniliśmy że wypijemy najpierw po jednym piwie na rozgrzewkę. Zauważyłam jeszcze że w tylnej części pokoju stało jakieś jedzenie (czyt. chipsy, żelki, pianki itp. ;)) Kiedy pierwsze butelki zostały już opróżnione Misiek włączył swój sprzęt a z głośników poleciała jakaś piosenka, której tytułu nie znałam, ale idealnie nadawała się do tańca. Chłopaki podobierali się w pary i tańczyli razem, z butelkami piwa w ręku dobrze się bawiąc. Wyciągnęłam Piotrka na parkiet, tak samo jak Iza Andrzeja i zaczęliśmy tańczyć. Na początku był to normalny taniec, ale później kiedy ilość alkoholu w naszym organizmie się zwiększyła mój i Piotrka taniec wyglądał zupełnie inaczej.
* Biodrami instynktownie podążałam jego śladem. Trzymał mnie blisko siebie, nie puszczając, ale jego dłonie coraz słabiej ściskały mi nadgarstki. Aż w końcu je puścił. Moje dłonie wędrowały w górę jego ramion, czując przez koszulkę wyćwiczone mięśnie. Piotrek przycisnął mnie do siebie, a ja przystosowałam się do jego powolnego, zmysłowego tańca.
Spojrzałam kątem oka na tańczącą niedaleko Izę z Andrzejem, a ich taniec bardziej przypominał nasz niż pozostałych par tanecznych. Około godziny drugiej nad ranem Misiek zaczynał ściszać muzykę, która i tak nie grała zbyt głośno, mimo tego i tak dobrze się bawiliśmy. Chłopaki rozchodzili się a ja stałam z Piotrkiem przy drzwiach, patrząc jak pijani chłopacy ledwo o wychodzą z pomieszczenia. Piotrek stał za mną przytulając mnie w pasie. Kiedy już pozostali wyszli z pokoju, Pit podszedł do drzwi, zamknął je i spojrzał na mnie.
- No, to co robimy?- spytał charakterystycznie poruszając brwiami, przybliżając się do mnie, obejmując w pasie. Opadliśmy z chłopakiem na łóżko. Zaczęłam się śmiać, a Piotrek wbił się w moje usta.
Obudziłam się rano normalnie. Zegarek wskazywał godzinę szóstą. Uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam śpiącego obok Piotrka. No cóż mimo że wyglądał ślicznie, trzeba było go obudzić.
- Hej, Piotrek obudź się- powiedziałam składając na jego policzku delikatne pocałunki.
- Yhy. –mruknął, delikatnie się uśmiechając.- Za chwilkę.- powiedział po czym odwrócił się w moją stronę obejmując mnie ramieniem. Już myślałam że chociaż otworzy oczy. Ten spał dalej. Zaczęłam się śmiać. Piotrek otworzył jedno oko i zaśmiał się ze mną po czym przewrócił się na brzuch, zaczął się rozbudzać przy okazji szukając telefonu który leżał na półce nocnej.
- Szósta?- mruknął z niezadowoleniem. Poklepałam go po plecach i usiadłam na łóżku zakrywając kołdrą moje nagie ciało. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie jaki bałagan panuje w moim pokoju. Porozrzucane po całym pokoju okruszki chipsów, paluszków i czego tylko było można leżały na podłodze. Spojrzałam na stoliczek. Misiek już musiał wczoraj zabrać swojego bumboxa. No tak Michał by się powiesił gdyby coś stało się z jego sprzętem. Zaśmiałam się, ale potem uśmiech zszedł mi z twarzy, kiedy uświadomiłam sobie że trzeba będzie to posprzątać. Chociaż w sumie sprzątaczki mogą się tym zająć. Piotrek w końcu się podniósł, usiadł obok mnie, przetarł oczy, a później spojrzał na mój pokój.
- Jaki tu burdel- rzucił patrząc na artystyczny nieład panujący na podłodze.
- Pomyślałam o tym samym- uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił uśmiech. Nadal był śpiący i przydałoby mu się jeszcze parę godzin snu. Mimo wszystkiego wyglądał tak słodko.
- Ubieramy się?- spytał. Nagle zrobiłam się tak bardzo senna i stwierdziłam że i ja pospałabym dłużej.
- Nie- mruknęłam i padłam z powrotem na łóżko. Zaśmiał się i położył się obok mnie opierając się na łokciu, tak że widziałam jego twarz.
- Nie tak się nie bawimy, ja musiałem wstać teraz ty.- powiedział, a ja spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem, a ten zaśmiał się.- Panno Abramczyk jeśli zaraz pani nie wstanie, to panią podniosę i zaniosę do łazienki-pogroził mi, a ja żartobliwie podniosłam ręce, aby mnie zaniósł, a ten ku mojemu zdziwieniu ten z łatwością wziął mnie na ręce, a krzyknęłam.
- Piotrek żartowałam, ej puść mnie natychmiast!- spojrzał na mnie, położył z powrotem na łóżku, a sam poszedł do łazienki. Za około dwadzieścia minut Pit wyszedł z łazienki i od razu uderzył mnie zapach jego perfum. Wiecie co było najdziwniejsze? To, że nie wiem skąd te perfumy się tam wzięły. Ale ta historia pozostała niewyjaśniona. Następnie ja poszłam do łazienki, odświeżyłam się, załatwiłam swoją potrzebę fizjologiczną i założyłam czyste ubrania. Kiedy wyszłam Piotrek leżał na łóżku i patrzył coś w swojego Iphona. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się po czym udaliśmy się na stołówkę, żeby coś zjeść ponieważ byłam bardzo głodna.
Kiedy już byliśmy na stołówce, jak spojrzałam na chłopaków miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, ale się powstrzymałam i pozwoliłam w spokoju zjeść śniadanie innym znajdującym się w pomieszczeniu.
- Witam chłopaki!- krzyknęłam w miarę najgłośniej jak mogłam. Nawet nie wiedziałam że to podziała.
- Zamknij się! Ał, ał…- wrzasnął Winiarski, po czym złapał się za głowę podobnie jak inni siatkarze. Aha, kac po… piwie :D
- Asienajebałem...- rzucił Bartman patrząc się na znajdującą się przed nim jajecznicę.
- A im co?- spytał się przechodzący obok mnie Andrea.
- Upili się- rzuciłam, a chłopaki spojrzeli na mnie wrogo.
- Czym się tak najebali?- spytał trener patrząc na ich stan obecny.
- Sokiem jabłkowym- powiedziałam, po czym wszyscy siatkarze w tym również sztab szkoleniowy zwrócił głowę w moją stronę.
-Co?- spytał Bartman ledwo żywy.
- Chwila- powiedziałam po czym pobiegłam do wielkiego kwiatka umieszczonego na jednym korytarzu prowadzącym do stołówki. Wyjęłam stamtąd wcześniej schowany sok jabłkowy i pustą butelkę po piwie i wróciłam do trenera. Otworzyłam sok, nalałam go do butelki i pokazałam chłopakom.
- No chyba cię pojebało- rzucił Dziku, a ja spojrzałam na niego i podstawiłam mu pod nos butelkę.
- Spróbuj- powiedziałam, a ten niechętnie przejął butelkę i upił jeden łyk, po czym skrzywił się.
- Ej to smakuje tak samo jak to piwo z wczoraj- wybąkał wstydliwie, podając reszcie na spróbowanie.
- ŻARTOWALIŚMY!- krzyknęli chłopaki kiedy butelka znów wróciła do mnie. Następnie ponownie złapali się za bolącą głowę.- Ał, ał.
- Co jak co, ale głowy do picia to wy nie macie zupełnie- powiedziałam i razem z trenerem i Izą zaczęliśmy się głośno nabijać z chłopaków. Oni rzucili coś w stylu „jeszcze się zemścimy” i zajęli się za jedzenie, a my usiedliśmy na swoich miejscach i zaczęliśmy posiłek.
Później chłopaki poszli na trening, razem z Andrzejem, a ja z Izą poszliśmy do nich do pokoju.
- No opowiadaj jak tam noc- zaczęła poruszając charakterystycznie brwiami, a ja zaśmiałam się i walnęłam ją w ramię. Gadaliśmy dopóki do pomieszczenia po treningu nie wszedł zmęczony Andrzej. Dowiedziałam się że ona i Wrona również spędzili ze sobą dość miłą noc.

*Fragment z E.L. James „Nowe oblicze Grey’a”


***
Witajcie! ;33 Ostatnimi czasy jakoś naszła mnie wena i pochwalę się że mam napisane już trzy rozdziały do przodu ^^ Jest jednym z niewielu który mi się naprawdę podoba, mam nadzieję że Wam też ;)
A co mi tam, mam dzisiaj osiemnastkę brata :D Tooosieeek będzie się działo ;3 
Rozdział dla Izy mojej kochanej, w końcu się doczekałaś xd
Wczoraj był pierwszy mecz reprezentacji, gratuluję chłopakom wygranej 3:0. A wam jak się podobał mecz? Smutam że nie będę mogła obejrzeć dzisiaj ;c
A się rozpisałam ;3 
Pozdruffky ;3