- Co wy tu kurwa dzieje?!- spytał Zbyszek wchodząc do
mojego pokoju, a za nim Winiarski, Jarosz, Ziomek, Dziku, Możdżon, Zbyszek,Guma
i Zatorski.
- Wycieczkę sobie urządzacie?- rzuciłam patrząc na
każdego po kolei.- Co wy tu w ogóle robicie?
- No… boo…- zaczął Winiarski.
- Byliśmy w łazience i tak jak wracaliśmy to
zdecydowaliśmy że wpadniemy, tak zobaczyć…- dokończył za niego Możdżonek. Nawet
Możdżiego w to wplątali? I Gumę?
- Jak żyjecie- dodał jeszcze Dziku, słodko się przy
tym uśmiechając.
- A tak właściwie to po co poszliście do łazienki w
grupce? Gej party?- spytałam, a Igła się zaśmiał. Chłopaki nie wiedzieli co
odpowiedzieć.
- No bo… Hermionę zaatakował ten wielki stwór nie? A w
łazience była sama. Więc my postanowiliśmy wybrać się w grupce, wiesz, że jakby
coś to żeby tego uniknąć, albo wspólnymi siłami go pokonać- zakończył historię
Winiarski.
- To jest troll górski . Powinieneś znać swoich
krewnych- rzuciłam, a chłopaki ryknęli śmiechem.
- Zobaczymy rano- ostrzegł mnie jeszcze Michał, a ja
zaśmiałam się.
- Macie żelki!- krzyknął Ziomek i wskoczył na łóżko
obok mnie i sięgnął po misiowego żelka.- Chyba dobrze trafiliśmy panowie.
- Hej!- krzyknęłam.
- Siema- rzucił Jarosz, a ja spojrzałam na niego z
politowaniem.
- Jarosz!- krzyknęłam.
- Kubiak!- rzucił Bartman, kiedy ten nadepnął mu na
nogę.
- Zatorski!- dodał jeszcze Michał K.
- Winiarski!- krzyknął Guma.
- Zagumny!- wtrącił Marcin.
- Możdżonek!- krzyknął Zator.
- Ignaczak!- tym razem był to Michał W.
- Żygadło!- rzucił Krzysiek.
- I ja- usłyszałam czyjś głos, ale już nie udało mi
się zidentyfikować kto to powiedział, bo było ciemno, ale brzmiało dość
znajomo.
- Andrea?!- rzuciliśmy wszyscy, a ten zapalił światło
i dopiero teraz zauważyłam zaspaną twarz trenera.
- Co wy się tak drzecie?!- krzyknął na nas i spojrzał
wrogo.- Do pokoi, już!- wrzasnął jeszcze, a chłopaki zaczęli się zbierać.- I
dodatkowe 20 kółek na treningu!
Chłopaki posłusznie wyszli z pokoju. Trener zgasił
światło życząc jeszcze dobrej nocy i również poszedł. Nagle dostałam SMS.
„NIE ŻYJESZ MAŁA, NA TRENINGU CIĘ UKATRUPIĘ!”-
odczytałam SMS od Zbyszka, a za moment przychodziły kolejne z pogróżkami od
pozostałych chłopaków, którzy postanowili wybrać się do mojego pokoju.
Zaśmiałam się sama do siebie i poszłam spać. W końcu jakoś mi się udało.
Ze snu wyrwał mnie Piotrek. Zegarek wskazywał godzinę
7:50.
- Ej wstawaj mała, zaraz śniadanie- uśmiechnął się.
- Tak, tak już wstaję- rzuciłam ziewając po czym poczłapałam
do łazienki. Ubrałam się, ogarnęłam włosy, które przypominały siano i wyszłam.
Piotrek czekał na mnie cierpliwie w pokoju. Na stołówkę weszliśmy parę minut po
ósmej.
- Co się tak do niej przykleiłeś i tak z Tobą nie
będzie Piotrek- rzucił Winiar patrząc jak Pit idzie obok mnie. Ten tylko się
zaśmiał. Ignaczak tylko spojrzał się na mnie i powrócił do konsumowania
jajecznicy. Po śniadaniu chłopaki poszli na trening. Z nudów sama poszłam na
salę i przyglądałam się grze chłopaków. Piotrek poszedł na zagrywkę. Podrzucił
piłkę i… spadła ona na ziemie.
- Co to do cholery Piotrek było?- spytał Zibi, który
zupełnie nie rozumiał co właśnie on zrobił. W sumie to chyba nikt nie
zrozumiał. Nie wiem czego się czepiają, to było słodkie.
- No, nie mogę koncentrować się na dwóch czynnościach
na raz!- krzyknął, a chłopaki spojrzeli się na niego jak na głupka i przybili
sobie face palma, po czym ryknęli śmiechem. Idioci, jak można się śmiać z
wysoko rozwiniętej wiedzy Piotrka! W końcu Piotrek zaserwował już normalnie, a
piłka zatańczyła na siatce i spadła na drugą stronę do chłopaków, a tamte
lamusy nie umiały tego obronić. W końcu wyszło na to że drużyna Piotrka wygrała
z drużyną Winiarskiego 3:1. Przecież to było wiadome.
Później znowu poszliśmy obżerać się na obiedzie. W
sumie, to jedzenie to czysta przyjemność prawda? Od razu zabraliśmy się za
drugie danie, bo kto o zdrowych zmysłach je pierwsze?! No tak, nikt. Podczas
konsumowania jakże pysznych gołąbków przyrządzonych przez ulubioną kucharkę
Winiarskiego, nagle zadzwonił telefon. Okazało się że to Zbyszka. Ten wyjął go,
oparł się na łokciach tak, że idealnie na dole był jego talerz z jedzeniem i
zaczął odpisywać na SMS.
- Uważaj bo ci do talerza wleci- rzuciłam, a ten
wypiął mi język i ponownie zaczął odpisywać. W pewnym momencie ( żartuję
przecież to było wiadome że coś się stanie xd) wyślizgnął mu się telefon z ręki
i wpadł prosto do sosu, rozpryskując go po bliższym otoczeniu Zibiego.
- Kurwa…- rzucił i wziął go w dwa palce, tak żeby jak
najmniej się ubrudzić i przyglądał się ubrudzonemu telefonowi.- Idę to
wytrzeć.- powiedział i już miał wstać od stołu, kiedy to Kubiak go zatrzymał.
- Czekaj, czekaj…- powiedział i po dłuższym
zastanowieniu polizał telefon Zibiego przez cały ekran, wszyscy zaczęliśmy się
śmiać, a oburzony Zbyszek patrzył ze złością się na swojego przyjaciela.
- Co ty kurwa zrobiłeś?!- krzyknął, a my wtedy
ponownie wybuchliśmy głośnym śmiechem.
- No przecież taki dobry sos nie mógł się zmarnować!-
rzucił, a zezłoszczony Zibi poszedł doprowadzić swój telefon do porządku, a w
tym czasie cała stołówka cisnęła bekę ze Zbyszka.
***
No witam ^^ Wybaczcie, że rozdział dopiero dziś, ale nie miałam czasu w niedzielę, a wczoraj jakoś tak mi się zapomniało xd No i jeszcze, rozdział meeega głupi, kompletny brak pomysłu, a moja jeszcze ta moa głupawka podczas pisania, to już wgl masakra xd
Mam nadzieję że chociaż Wam się spodoba ;)
Pozdruffky ;*